Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpilka: Najważniejsze, żeby podnieść się z kolan

Artur Szpilka
Artur Szpilka
Artur Szpilka fot. Jan Hubrich
Artur Szpilka zdobywa popularność w Stanach Zjednoczonych, ale wyjeżdżać z Polski nie zamierza. Dziś czwarta, ostatnia część opowieści pięściarza z Wieliczki.

Troszkę przytyło się na tych małych "wakacjach" za kratkami, więc po wyjściu przeszedłem do wagi ciężkiej. Stoczyłem tutaj już 11 walk. Śmieszą mnie te głosy, że mam szczękę ze szkła. Jameel McCline złamał mi ją, i co? Ból czułem podwójnie, ale boksowałem dalej i wygrałem. Wiem, wiem, leżałem w trakcie pojedynków z Mike'em Mollo. Dla mnie jednak najważniejsze, że wstałem. W boksie jak w życiu. Czasem człowiek padnie na deski, ale najważniejsze, żeby podnieść się z kolan. A Mollo? To wojownik. Szanuję takich ludzi, ale teraz pora na jeszcze lepszych przeciwników.

Sami wiecie, co niedawno stało się z Magomedem Abdusalamowem. Od początku zdawałem sobie jednak sprawę, na co się piszę. Wiadomo, jakaś obawa zawsze jest, ale kiedy wychodzi się do ringu, to o ryzyku się nie myśli. Niektórzy hejterzy nawet nie zdają sobie sprawy, jakim ciężkim kawałkiem chleba jest boks.

Trening rano, wieczorem, siłownia, przyrządy, sparingi. I tak prawie codziennie. Życie piłkarza to przy tym bajka. Wieczorem padam. Ale nie narzekam. Kocham to. No i chcę być mistrzem.

Ja celebryta? Na takie pytania reaguję uśmiechem. Byłem gościem najpopularniejszych programów telewizyjnych, ale jestem sportowcem, a nie żadnym celebrytą. Nawet nie lubię tego całego towarzystwa. Wiem jednak, że w sensie popularności cała sprawa z więzieniem trochę mi pomogła. Ludzie lubią takie historie. Kiedyś nawet jeden z moich promotorów, Piotr Werner, wymyślił dla mnie pseudonim "Zły Chłopiec". To było przed walką w USA. Ja jestem jednak "Szpila". Zawsze ten sam. A "Pin" brzmi przecież nieźle.

Zdaję sobie sprawę, że jestem popularny. Ludzie zaczepiają mnie na ulicy. Kiedyś zagadała mnie nawet taka starsza pani, mówię wam, babina i powiedziała, że wierzy, iż zostanę mistrzem świata. Byłem w szoku, że kobieta w takim wieku wie, kim jestem. I ja mistrzem zostanę. Dla wszystkich Polaków. Nieważne, czy ktoś mnie lubi, czy nie. Dlatego teraz do ringu wychodzę w szlafroku z naszym godłem, a nie w więziennym stroju. Chcę, żeby wszyscy Polacy byli ze mnie dumni.

Mam wspaniałą dziewczynę - Kamilę, z którą mieszkamy w Warszawie, bo tam na co dzień trenuję. Planujemy przyszłość, chcemy kupić mieszkanie. W Polsce.

Wiele mówi się o tym, że mógłbym wyjechać do USA, ale ja tam mogę jeździć tylko na treningi. Przygotowania, walka i powrót do kraju. To tutaj chcę pracować z moim obecnym trenerem Fiodorem Łapinem. Na razie jestem jednak na początku drogi do mistrzostwa.

Dajcie mi trochę czasu, a się nie zawiedziecie.
Wysłuchał Łukasz Madej.

Artur Szpilka: Chciałem być kimś, kto walczy [CZĘŚĆ I]

Artur Szpilka: Marzyłem o igrzyskach, trafiłem do więzienia [CZĘŚĆ II]

Szpilka: Za kratkami obiecałem sobie, że będę odważny jak Kmicic [CZĘŚĆ III]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska