Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Gruca nie dostał szansy w Polsce, więc robi karierę na Słowacji

Łukasz Madej
- Ciężką pracą, bez menedżera, doszedłem tutaj, gdzie jestem - mówi Szymon Gruca (z prawej)
- Ciężką pracą, bez menedżera, doszedłem tutaj, gdzie jestem - mówi Szymon Gruca (z prawej) Fot. poprad24.sk
Mój słowacki perfekt to nie jest, ale języki są podobne, więc porozumiewanie się idzie mi bardzo dobrze. Najgorszy jest jednak taki typowy piłkarski slang. Jak ktoś czasem coś w szatni powie, to ciężko załapać - uśmiecha się Szymon Gruca.

24-latek przygodę z piłką zaczynał w Grybovii, potem był zawodnikiem Kolejarza Stróże, ale przez ostatnie dwa i pół roku gra na słowackim drugim poziomie rozgrywkowym.

Najpierw, przez dwa lata, bronił barw Partizana Bardejów, a przed startem bieżącej rundy wiosennej przeniósł się do FK Poprad. Dodaje: - Do domu mam jedynie 110 kilometrów, więc tylko ode mnie zależy, czy wracam. Jeśli uznam, że podróż może się odbić na mojej dyspozycji, zostaję na __Słowacji. Mam tam gdzie mieszkać.

Zobacz także: Cracovia ofensywę zaczyna od ściągnięcia Mateusza Szczepaniaka
Drugi słowacki poziom to odpowiednik zaplecza polskiej ekstraklasy.

- Patrząc ogólnie, to liga jest niewątpliwie słabsza niż polska, nie ma takiej otoczki, meczów nie pokazuje telewizja, ale kluby jak Tatran Preszów czy właśnie Partizan Bardejów i FK Poprad na pewno u nas by sobie poradziłby, co pokazały sparingi. Z Partizanem rozegraliśmy cztery przeciwko Sandecji i __trzy wygraliśmy. Zresztą, były to miłe wydarzenia, strzeliłem dwie bramki - opowiada.

Umowa w Popradzie ma niedługo zaowocować występami w tamtejszej ekstraklasie (u nich to po prostu I liga).

- Nie ukrywam, że miałem też kilka propozycji z kraju, ale robi wrażenie rozwój Popradu. Zobaczymy, jak wszystko się potoczy, bo nie zawsze deklaracje pomagają, ale celem na kolejny sezon jest awans - przyznaje i dopowiada:

- W Polsce mamy wszystko w miarę rozwinięte.A na Słowacji jest pod tym względem lepiej im dalej na zachód od granicy z Ukrainą. W Popradzie jest dużo inwestycji, aquapark, galerie, stoki. I do tego wizja klubu, którego budowa trwa krok po kroku. Prezes jest mądrym człowiekiem. Poznałem go, rozmawialiśmy. Ciężko spotkać osobę, która ma bardzo dużo pieniędzy, wielkie możliwości, a jednocześnie wszystko robi z głową. Przecież gdyby chciał, zimą mógłby kupić pół ligi i już teraz awansować.

Na Słowacji Gruca zbiera dobre recenzje. - Jako piłkarz stałem się rozpoznawalny. Dziś jestem niewątpliwie lepszym zawodnikiem, a przede wszystkim uwierzyłem w siebie, ktoś w końcu na mnie postawił. To duży, duży plus. Na razie nie ma jednak czym się szczycić, daleko mi do tego. Pracuję, żeby było jeszcze lepiej. Mogę jednak powiedzieć, że jeśli tylko pozwalało mi zdrowie, zawsze byłem podstawowym zawodnikiem - wyjaśnia.

Kiedy decydował się na Słowację, nie planował, że przygoda potrwa tak długo. - Wiadomo, jak to w piłce bywa, niedużo trzeba... Jakaś kontuzja i wszystko się bardzo szybko zmienia - przypomina.

Jak to w ogóle możliwe, że piłkarz, który nie przebił się w Kolejarzu Stróże (był rezerwowym), nie poradził sobie w polskiej pierwszej lidze, za to świetnie radzi sobie w innym kraju? - W Kolejarzu byłem młodym chłopakiem. Nie pasowałem do wizji trenera, wybierał doświadczonych, starszych zawodników. A spodobałem się na Słowacji, bo tam jest całkiem inny styl grania. Fajny, mogę wykorzystać szybkość, dynamikę. Brakowało im takiego zawodnika i dlatego podpisałem umowę. W Polsce straszny nacisk kładzie się na fizyczne walory. W Kolejarzu dużo było założeń taktycznych, przesuwania, wiele schematów, a na Słowacji preferuje się radosny futbol. Do przodu, do przodu z tą piłką, cały czas mamy w nią grać. Bardzo mi się to spodobało - tłumaczy.

Co ciekawe, Słowacy postawili na Grucę, choć ten do nich trafił po półrocznej przygodzie z trzecioligowym (czyli tylko czwarty poziom) Orłem Przeworsk.

- Znajomy powiedział, że ma pomysł na moją przygodę z piłką krok po kroku. Zapytał, czy nie chciałbym wyjechać na Słowację spróbować swoich sił na zapleczu ekstraklasy. Pojechałem, dość długo byłem testowany, ostatecznie zostałem i zacząłem wzmacniać swoją pozycję, pracować na nazwisko. Wskoczyłem na karuzelę, inaczej już ludzie na mnie patrzą. Ciężką pracą, bez menedżera, doszedłem tutaj, gdzie jestem. To jednak dla mnie i tak mało - kończy.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Sandecji Nowy Sącz

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szymon Gruca nie dostał szansy w Polsce, więc robi karierę na Słowacji - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska