Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Majewski od 22 lat zakochany w tej samej żonie: Wierność jest sexy

Katarzyna Kojzar
Dziennikarz, showman, aktor, felietonista, czyli Szymon Majewski w nieoczekiwanej roli piewcy małżeństwa i wartości rodzinnych, miłości, kompromisu i zaufania. Rozmawia Katarzyna Kojzar

Czym dla Szymona Majewskiego jest małżeństwo?
Spotkaniem dwojga obcych ludzi, którzy przez zakochanie mają wrażenie, że żenią się z samym sobą. Myślą, że ta druga osoba ma takie same potrzeby, myśli, pragnienia. Po latach, kiedy opada mgiełka miłości, okazuje się, że nasza połówka ma inną konstrukcję, inne marzenia, do których trzeba się dostosować. Bo małżeństwo jest takim żywym organizmem dostosowawczym, którego zadaniem jest bycie razem - pomimo różnic.

Związek zmienia życie?Wywraca je do góry nogami. Nie można wejść w związek z nastawieniem, że skoro przed małżeństwem piło się browary i jeździło na weekend do Trójmiasta, by wrócić w poniedziałek zszargany, to tak już zostanie. Że będę Szymkiem sprzed dziesięciu lat, a żona to zaakceptuje i powita mnie z uśmiechem i jajecznicą. Tak nie będzie. My nad tym cały czas pracujemy. Jeśli widzę, że Magdzie zależy na porządku, to staram się sprzątać. Robię to źle, ona potem narzeka, ale staram się. To działa w obie strony. Ona miała tendencje do cichych dni. A ze mną to niemożliwe, bo uwielbiam gadać. I te trzy ciche dni stały się po jakimś czasie jednym dniem, potem trzema cichymi godzinami… Trzeba się nawzajem uczyć.

Brzmi jak ogromne wyzwanie.To jest największe wyzwanie! Wbrew pozorom związek to nie tylko sama radocha. A ludzie, oczadziali zauroczeniem, biorą ślub bezmyślnie. A potem nagle zauważają, że żona czy mąż nie chce wyjść rano po bułki albo wieczorem na spacer z psem. I myślą: mamy być do końca życia z kimś, kto nigdy nie kupi rano pieczywa? Oczywiście mówię żartem, ale tak to niestety mniej więcej wygląda.

Stąd tyle rozwodów?Myślę, że tak. Nagle nadchodzi moment, że jedno chce iść w lewo, drugie w prawo, jedno chce zwiedzać Wawel, drugie Kazimierz. I pojawia się kryzys. Wiele małżeństw się rozpada, bo nie znają pojęcia „kompromis”. Jeśli ma się duży bagaż miłości, w momencie kiedy przestaje być prosto, trzeba usiąść przy okrągłym stole i wszystko przegadać. To prawdziwy test miłości.

Życie w pożyciu to tytuł książki Szymona Majewskiego. Wydawnictwo „Zwierciadło” 2015. Autor w zabawny, ale trafny sposób opowiada o współczesnym związku kobiety i mężczyzny.

Ale kryzys może być wywołany także przez rutynę. Da się jej uniknąć? My jesteśmy małżeństwem od 22 lat, a znamy się od 28. W sumie dłużej się znamy, niż nie znamy. Nie ma między nami rutyny. Kluczem do sukcesu jest to, że bardzo się różnimy. Moja żona jest powolna, celebruje chwile, a ja pędzę. To jak spotkanie Pendolino i przedwojennej kolejki wąskotorowej. Ja mam dużo energii na miliony rzeczy, ona tylko na jedną, dwie dziennie. To jest recepta - zaskakiwanie się tą innością. Do tego Magda jest atrakcyjna, cały czas gdzieś w środku mam taką wątpliwość, czy ona się naprawdę zdecydowała być ze mną na zawsze? Wieczna niepewność działa jak afrodyzjak.

Tak samo jak wierność.Wierność jest sexy! Jest w tym coś fajnego, wspólna zgoda, że razem odkrywamy różne obszary. Na początku mamy w brzuchu motyle, ale sztuką jest bycie dla siebie atrakcyjnymi, kiedy one już wylecą. Jeśli nie miałbym pewności, że żona jest mi wierna, to nie miałoby sensu. Nie wyobrażam sobie, że teraz, kiedy siedzę tutaj z panią, Magda umawia się na gorący romans czy spotkanie. Gdybym się o czymś takim dowiedział, wszystko by się załamało. Bez zaufania nie ma związku.

A jak jest z dziećmi? Wzmacniają małżeństwo czy wypłukują go z wszelkiego uroku?Dzieci są obowiązkiem, który ściąga małżeństwo na mniej romantyczne tory. Pojawiają się pieluchy, kaszki, niewyspanie. Człowiek w tym całym zmęczeniu zastanawia się, czy to jest naprawdę coś, czego chciał. Ale jednocześnie dzieci stają się czymś scalającym, totalnym pięknem. Naglę widzę dwójkę podobnych do siebie, dorastających istot. Od kiedy się pojawiły, czas przyspieszył. Ale fajnie jest ich obserwować, jak się uczą, dostają na studia, mają kompletnie inne poglądy.

Napisał Pan, że chciałby spędzić wakacje w głowie swojej żony. Co chciałby Pan tam zobaczyć?Jestem zafascynowany myśleniem kobiet, chciałbym usiąść tam za sterami i dowiedzieć się, o co chodzi! Na przykład: moja żona dzwoni i mówi, że coś jej stuka w kole samochodu i że się martwi. Potem się rozłącza i przez kilka godzin nie odbiera moich telefonów. Ja milion razy siwieję, a kiedy ona wraca do domu, jest zdziwiona moim zdenerwowaniem. Chciałbym dowiedzieć się, co myślała, dzwoniąc do mnie, chciałbym podążać za tą myślą. Jak w tym filmie z Melem Gibsonem, „Czego pragną kobiety”.

Jest taki słynny skecz Marka Gungora porównujący mózg kobiety i mężczyzny. Pokazuje, że u was są szufladki, a u nas połączone w skomplikowany sposób przewody.Tak właśnie jest! Dwa kompletnie różne mózgi. Jeden z moich kolegów dostał propozycję zrobienia tego skeczu po polsku. Ja zresztą też mam swój monolog w Och-Teatrze, na podstawie felietonów ze „Zwierciadła”. Zadzwoniłem do Krystyny Jandy, zapytałem, czy nie chciałaby, żebym na scenie opowiedział o swoim małżeństwie. Usłyszałem: „Cudownie, tego jeszcze nikt wcześniej nie zrobił!”. Widzę, jak na widowni siedzą pary i w pewnych momentach żywiołowo reagują, bo znają opowiadane przeze mnie sytuacje z własnego doświadczenia. Pokazują na swoich partnerów „o, ty też tak robisz”.

Czy to nie jest ekshibicjonizm? Pisanie o małżeństwie, opowiadanie o nim na scenie…Trochę tak, ale ja na szczęście jestem postrzegany jako człowiek wygłupu. Nigdy nikt nie wie, czy mówię prawdę. W felietonach podkręcam rzeczywistość, a moje wariactwo daje mi licencję na rozrabianie. Oczywiście, zanim zacząłem wystawiać „One Mąż Show”, pytałem Magdę o zdanie. Zgodziła się. Zresztą w ciągu czterech lat mojego pisania o nas, tylko raz obraziła się po przeczytaniu felietonu.

Którego?Kiedy napisałem, że śpi do 11. Była zła, że wyszła na śpiocha.

Czego życzyć małżeństwu Majewskich?Kolejnych 22 lat. Teraz, kiedy skończymy rozmawiać, Magda zejdzie tutaj na śniadanie, popatrzę na nią i choć znam ją tak dobrze, wyda mi się nieodkryta. Niesamowite, bo Magda jest jak książka, której zakończenia się nie zna. Dopóki jest między nami taka ciekawość, jest dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska