Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takie podwyżki czekają nas w 2024 roku. Bochenek chleba może zdrożeć o 15 procent. Duże obawy również o ceny energii

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
Jakie podwyżki czekają nas w 2024? Sprawdź na kolejnych slajdach >>>
Jakie podwyżki czekają nas w 2024? Sprawdź na kolejnych slajdach >>>Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
W 2024 roku najbardziej w nasze portfele może uderzyć podwyżka cen energii, warzyw i produktów mlecznych. Ekspert Ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka wylicza, że średnio w skali roku przyjdzie nam za nie zapłacić kolejno o 20, 13 i 10 procent więcej. Cena samego pieczywa może wzrosnąć o 15 proc. czyli za bochenek chleba, który teraz kosztuje 7,50 zł będziemy musieli zapłacić o ponad złotówkę więcej. Mimo wzrostu płacy minimalnej, który w I etapie wejdzie w życie 1 stycznia, a w II 1 lipca 2024r.: "nie wszyscy będą mogli się czuć komfortowo ze wzrostem kosztów życia w Polsce" - wyjaśnia Mariusz Zielonka.

- Wszystko wskazuje na to, że ponownie będziemy świadkami, wraz ze wzrostem popytu konsumpcyjnego, szybszego wzrostu cen produktów aniżeli usług - mówi nam Mariusz Zielonka, Ekspert Ekonomiczny Konfederacji Lewiatan i dodaje: "Spodziewam się, że największe wzrosty dalej będą dotyczyć cen energii i opału. My nadal nie uporaliśmy się z kryzysem energetycznym. On został chwilowo zażegnany przez regulację cen dla gospodarstw domowych i małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Rozwiązania te są zaledwie plastrem na sączącą się ranę" - wyjaśnia ekspert.

Według badań przeprowadzonych przez Euros Energy, aż 73 proc. Polaków w połowie roku wskazało, że obawia się większych rachunków w sezonie grzewczym. Wraz z końcem roku traci ważność ustawa zamrażająca ceny prądu - tzw. Tarcza Solidarnościowa, która została wprowadzona by chronić przed niekontrolowanymi wzrostami cen prądu i utrzymanie stabilności rynku. Jak wskazuje Euros Energy: "Działanie tarcz należałoby więc przedłużać, aby uniknąć szokowego wzrostu cen. Jednak konieczne jest powiązanie ich z oszczędzaniem zużyciu energii elektryczne przez gospodarstwa domowe. Inaczej historia ponownie zatoczyłaby koło".

- Pierwsze tego typy „zachęty” już istnieją. Niestety jak wskazują badania URE niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Tylko 40 proc. respondentów deklaruje wiedzę na temat przysługującej im 10 proc. bonifikaty cen za energię elektryczną w 2024 r., o ile w 2023 r. ograniczą jej zużycie o co najmniej 10 proc. w stosunku do roku ubiegłego - wyjaśnia Euros Energy i dodaje: - Ponad 80 proc. osób uważa się za osoby oszczędzające energię, a wśród najczęściej podejmowanych działań wymieniane są: wyłączanie światła w nieużywanych pomieszczeniach i zakup energooszczędnego oświetlenia. Z grupy badanych, którzy pozycjonują się wśród oszczędzających energię, 12 proc. zainstalowało w tym celu panele fotowoltaiczne.

Wzrost cen warzyw i produktów mlecznych

Jak tłumaczy Mariusz Zielonka, przedsmak wzrostu cen odczujemy już podczas zbliżającej się zimy: "Ceny energii są silnie skorelowane z rolnictwem. Mimo, że międzynarodowe indeksy żywności, takie jak FAO spadły w końcówce 2023 r. to nadal spodziewam się wzrostu cen warzyw, czy produktów mlecznych" - dodaje.

Według prognoz eksperta Konfederacji Lewiatan, ceny mogą wzrosnąć w skali roku: energii o ok. 20 proc., warzyw o mniej więcej 13 proc. a produktów mlecznych o 10 proc. Co za tym idzie możemy się spodziewać, że za litr mleka 2 proc. przyjdzie nam zapłacić 4,79 zł (przy aktualnej cenie 4,29zł) , śmietanę 18 proc. - 5,30 zł (przy aktualnej cenie 4,79zł), masło 200 g - 7,70zł (przy aktualnej cenie 6,99zł). Z kolei kilogram marchewki może kosztować 3,40zł (aktualnie 2,99zł), ziemniaków - 3,15 zł (aktualnie 2,79zł), a cebuli - 4,50zł (aktualnie 3,99zł).

Według prognoz Zielonki, alkohol i papierosy mogą również w skali roku podrożeć o 15 proc. Czyli przy obecnych cenach 0,5 l wódki kształtujących się w okolicach 25-30 zł, w przyszłym roku może być mowa o przedziale ok.29 -34,50 zł. Z kolei przy średniej cenie paczki papierosów 16,50-17,50zł podwyżki mogą sięgnąć do kwot 19-20zł.

- Jeśli chodzi o pieczywo to jego cena jest pochodną wielu czynników. Biorąc również pod uwagę fakt, że jest to produkt codziennego użytku dla Polek i Polaków to jego cena zapewne będzie wyższa o około 15 proc. niż w tym roku - dodaje ekonomista.

Dla przykładu, gdy teraz za bochenek chleba ziarnistego lub mieszanego płacimy średnio 6,50-7,50zł to po podwyżkach może to już być 7,5-8,6 zł.

- Ceny pieczywa nie będą maleć nigdy, to się nie może wydarzyć z powodu ciągle rosnących kosztów pracy i nośników energii. Od lat tkwimy w błędnym przekonaniu o tym że chleb musi być tani, a to poważny błąd. Tani chleb, czy nawet cała żywność wcale nie jest w interesie konsumentów. Taniość w produkcji żywności oznacza niską jakość, a należy pamiętać o tym, że żywność jest spożywana przez ludzi i z tego faktu wynika nasz poziom zdrowia, jakość i długość życia czy samopoczucie - wyjaśnia Mirosław Kurek, prezes Stowarzyszenia Rzemieślnik.

Mimo to dynamika podwyżek cen pieczywa lekko hamuje. W październiku br. w sklepach było drożej niż rok wcześniej średnio o blisko 12 proc., we wrześniu – o prawie 13 proc., a w sierpniu – o niecałe 21 proc. Jednak sytuacja wciąż jest mocno napięta, zwłaszcza że od 2024 r. kilka czynników może mocno wpłynąć na finalne ceny detaliczne. Zdaniem ekspertów, należy się tego poważnie obawiać. Podniesienie płacy minimalnej i urealnienie kosztów zakupu paliwa doprowadzi do fali wzrostów. Do tego może jeszcze dojść likwidacja zerowej stawki VAT na żywność oraz odmrożenie cen gazu dla piekarni i cukierni.

Niestety w nadchodzącym roku, raczej nie czekają nas wielkie obniżki cen.

- Poza takimi produktami, których ceny są mocno zmienne i zależne zewnętrzne, np. cen paliw, nie widać na horyzoncie zbytniego pola do obniżek. Prawdopodobnie też w końcu uspokoi się wzrost cen cukru, który w tym roku (w skali roku) przekroczy blisko 40 proc. Widoczna też jest tendencja do pewnych obniżek sprzętu elektronicznego, ale to bardziej będzie wynikało z wahań notowań polskiej waluty niż procesów rynkowych - dodaje Zielonka.

Oszczędności Polaków topnieją ...

Mówiąc o prognozowanych podwyżkach, coraz trudniej znaleźć możliwość zaoszczędzenia pieniędzy.

- Patrząc na badania GUS Polacy nadal nie widzą specjalnych możliwości oszczędzania. Jesteśmy również jednym z nielicznych narodów w Europie, gdzie nasze oszczędności się skurczyły. To wszystko wskazuje, że popyt na nie niezbędne dobra będzie nadal mały - wyjaśnia ekspert z Konfederacji Lewiatan.

Do takich produktów możemy zaliczyć całą gamę AGD, która zdaniem eksperta powinna być stosunkowo stabilna cenowo w czasie.

Co dalej z inflacją? Dwie poważne niewiadome

W tej kwestii Mariusz Zielonka nie ma złudzeń: "Inflacja nadal będzie wysoka, bo o takiej mówimy mając na myśli wartości 5-7 proc. wzrostu w skali roku. Trzeba też pamiętać o tym, że ceny w latach 2022-2023 wzrastały bardzo szybko, co za tym idzie wytworzyła się nam tzw. wysoka baza. W 2024 r. będziemy się właśnie odnosić do tych wysokich cen z 2023 r. Innymi słowy, to że wyhamuje tempo wzrostu cen nie oznacza to, że nagle w średnim rachunku, odczujemy, że coś staniało" - wyjaśnia.

Zdaniem eksperta, jedną z poważnych niewiadomych będzie kontynuacja lub jej brak tarcz antyinflacyjnych: "Jeśli założymy, że nowy rząd "wyłączy" tarcze to może oznaczać, że wzrost cen może w 2024 przyśpieszyć. Kolejną niewiadomą, niezależną od prowadzonej polityki jest rozwój konfliktów zbrojnych"- wyjaśnia.

Wzrost płacy minimalnej

Od 1 stycznia 2024 r. najniższa pensja będzie wynosiła 4 242 zł brutto (tj. 3 222 zł netto), a od lipca przyszłego roku - 4 300 zł brutto (tj. 3 262 zł netto). Podwyżce ulegnie także stawka godzinowa, która od stycznia 2024 r. będzie wynosić 27,70 zł brutto (tj. 24,75 zł netto), a od lipca 2024 r. - 28,10 zł brutto (tj. 25,10 zł netto).

Przypominamy, że aktualnie płaca minimalna wynosi 3 600 zł brutto (tj.2 784 zł netto), a stawka godzinowa 23,50 zł brutto (tj. 21,00 zł netto).

- Bardzo dużo zależy od tego w jaki sposób będą kształtowały się wynagrodzenia. Jeśli ich dynamika utrzyma się na tak wysokim poziomie jak w 2023 r., to można zaryzykować stwierdzenie, że kieszenie obywateli zbytnio nie odczują podwyżek. Oczywiście nadal mówimy o niedoskonałej mierze jaką jest średni wzrost wynagrodzenia w gospodarce. Co oznacza, że nie wszyscy będą mogli się czuć komfortowo ze wzrostem kosztów życia w Polsce - wyjaśnia Mariusz Zielonka.

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska