Nowa ustawa o ruchu drogowym nakazuje usunięcie wszystkich atrap fotoradarów. Mają zostać tylko te słupy, na których umieszczone jest urządzenie rejestrujące. W tarnowskich realiach oznaczałoby to konieczność likwidacji aż 10 z 12 masztów. - Ustawa mówi wyraźnie o atrapach, a tych u nas nie ma - mówi Wiesław Szydłowski, zastępca naczelnika sekcji ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w
Tarnowie. Jak wyjaśnia, wszystkie maszty są kompletnie dostosowane do tego, aby w każdej chwili umieścić w nich fotoradar.
Dramat pod Gromnikiem: nastolatek oblał się benzyną i podpalił!
- Były to kosztowne przedsięwzięcia, na dodatek współfinansowane przez samorządy gminne, które niejednokrotnie wręcz prosiły o to, aby właśnie na ich terenie, w miejscach szczególnie niebezpiecznych, ustawić charakterystyczne metalowe konstrukcje. Już sama ich obecność powodowała, że kierowcy zdejmowali nogę z gazu i jechali ostrożniej - dodaje. Jego zdaniem demontaż masztów stanowiłby prawdziwe marnotrawstwo pieniędzy. Jadąc przez Tarnów słupy ze skrzynkami pod fotoradary spotkać możemy przy ulicach Krakowskiej, Koszyckiej, Sitki, Słonecznej i Klikowskiej, a poza miastem w Skrzyszowie, Tarnowcu, Wojniczu, Zgłobicach i Ładnej. W planach było jeszcze ustawienie kolejnych masztów, m.in. w Żabnie i Wielkiej Wsi, ale w obecnej sytuacji nie wiadomo, czy pomysł ten doczeka się realizacji. Wszystko wskazuje na to, że część skrzynek przez większą część roku nadal będzie stała pusta. Policji nie stać na wyposażenie wszystkich w urządzenia rejestrujące. Koszt jednego fotoradaru to wydatek około 150 tysięcy złotych.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Regularna demolka w Nowej Hucie:przystanek i auta do kasacji