Na Zawracie utknęło dwoje turystów, którzy bez sprzętu zimowego chcieli przejść do do Doliny Pięciu Stawów. Mieli co prawda kurtki zimowe, ale dziewczyna (z Japonii) była ubrana w dżinsy. Wzięli ze sobą latarkę, ale baterie szybko się rozładowały.
Dziewczyna z Japonii oraz chłopak spod Krakowa utknęli w takim miejscu, z którego nie mogli wykonać żadnego kroku. - Jakakolwiek próba ruszenia się mogła się dla nich skończyć tragicznie - mówi Andrzej Mikler, ratownik TOPR.
W końcu, ok. godziny 17 poprosili ratowników TOPR o pomoc. Ci dotarli do uwięzionych ok. godz. 20. Do tego czasu para czekała w oblodzone ścianie w całkowitych ciemnościach. - Musieliśmy ich ogrzać i napoić. Dostali raki, musieliśmy ich sprowadzać na linach - podkreśla Mikler.
Akcja zakończyła się o północy. Ratownicy podkreślają, że cały Zawratowy Żleb jest oblodzony.
Z kolei na Czerwonych Wierchach utknęli turyści, których zaskoczyło zapadnięcie zmroku. Była to rodzina z sześcioletnim dzieckiem. Była mgła, ciemno i oblodzony szlak.
Wysoko w Tatarach panują zimowe warunki. Po ociepleniu jakie spowodował wiatr halny, nastąpiło znaczne ochłodzenie. Szlaki są oblodzone.
Ratownicy apelują do turystów, by dostosowywali plany wycieczek do umiejętności i panujących warunków. Podkreślają też, by zabrać ze sobą odpowiednie wyposażenie, a w szczególności latarkę z zapasowymi bateriami.