W ostatnią niedzielę sierpnia przy jednym z szałasów pasterskich w Dolinie Jaworzynki odbyła się msza święta polowa. Nabożeństwo – w góralskiej oprawie zostało przygotowane przez mieszkańców Zębu, do których przed laty należała Dolina Jaworzynki. To tam gazdowie wypasali swoje stada owiec i krów.
- Spotykają się tutaj gazdowie, którzy jeszcze pamiętają, jak się tutaj wypasało owce. Obecnie spotykają się też przodkowie tych właścicieli. W tej dolinie wypasało parę rodzin z Zębu, Suchego, Nowego Bystrego. Ja też pamiętam, że jako mały chłopiec kosiłem z dziadkiem polany w Jaworzynce. Tutaj moja mama z bratem wypasała krowy. Spędzali tam bardzo wiele czasu – mówi Sławomir Stoch z Zębu.
W tym roku msza w Dolinie Jaworzynki odbyła się już po raz ósmy. - Inicjatywa wyszła od mieszkańców Zębu i Suchego. Ci starsi chcieli wiedzieć, co tam w Jaworzynce się dzieje, czy ich szałasy jeszcze stoją – mówi Józef Bobak Mikołajek, pomysłodawca corocznej mszy na Jaworzynce i zarazem pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Dla wielu starszych to wspomnienia. Bo wielu ludzi spędziło tutaj dzieciństwo.
- Sentyment ogromny tutaj wracać. Jak już podchodzę tu pod Jaworzynkę, to ściska w sercu – mówi Barbara Stoch z Zębu, która dzieciństwo spędziła w Dolinie Jaworzynki. - Ja z bratem wypasałam krowy. Owce pasły się u samej góry doliny. Wtedy owiec było ponad sto, a krów w sumie było ok. 30. Każdego roku, gdy kończyła się szkoła, ja z młodszym bratem szliśmy na Jaworzynkę na wypas krów. Na początku szliśmy z mamą, a potem, ja już byłam w szóstej- siódmej klasie, to już chodziliśmy z bratem sami. Nocowało się w szałasie: krowy na dole, a my ponad nimi.
Codziennie rano trzeba było wstać, wydoić krowy, potem z tym mlekiem zlecieć na dół do Kuźnic i wracać na polanę. - Jak był czas, tośmy zbierali jagody i rydze. Jagody sprzedawaliśmy turystom, którzy szli na Halę Gąsienicową, a rydze w Kuźnicach. Dzięki temu udało mi się zarobić na książki do szkoły, bo ja się chciałam bardzo uczyć, a w domu się nie przelewało – wspomina pani Barbara, która potem przez lata pracowała jako nauczycielka.
Z pracy na Jaworzyce pamięta szczególnie burze. - Tutaj jest dolina i każda burza, każdy grzmot okropnie się roznosił – wspomina pani Barbara.
Na Jaworzynce zaczynał wypasać także Andrzej Staszel Furtek, obecny baca z Kuźnic. - Jak się pasło tam to się wychodziło na wiosnę, a wracało na jesień. Jak się udało wrócić do domu, to a dzień i tyle. Tutaj wypasało ok. 10 gazdów. Ja zacząłem tutaj wypasać jak byłem w podstawówce – wspomina baca.
Podobne spotkania dawnych właścicieli odbywają się także w innych dolinach i polanach – m.in. w Olczyskiej, czy pod Kopieńcem.
Górale gospodarzyli na tatrzańskich halach i polanach do czasu utworzenia Tatrzańskiego Parku Narodowego w 1954 roku. Wówczas przyrodnicy uznali, że w górach jest zbyt dużo owiec, które niszczą tatrzańską przyrodę. Dlatego też w 1960 roku zapadła decyzja o wywłaszczeniu górali z ich własności w górach. Bacowie i owce zostały wyrzucone z Tatr. Wtedy stada tatrzańskich gazdów musiały „emigrować” na wypas w Bieszczady. Dopiero po 1981 roku owce zaczęły wracać w Tatry, jednak w zdecydowanie mniejszej ilości. Dawni gospodarze już nie gospodarzyli na halach i polanach. Obecnie pozostałością ich działalności w górach są dawne szałasy pasterskie.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
