We wtorkowy poranek podczas rutynowego uruchamiania śmigłowca ratunkowego należącego do TOPR stwierdzona została usterka techniczna. Okazało się, że do czasu jej usunięcia maszyna nie będzie mogła latać. Naczelnik TOPR o wsparcie zwrócił się m.in. do policji.
– Po szybkiej analizie sytuacji Komendant Główny Policji wyraził zgodę na wsparcie ratowników w prowadzonych przez nich działaniach w górach – mówi insp. pil. Robert Sitek, Naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP. – W Tatrach będziemy przez kilka najbliższych dni, do czasu powrotu toprowskiej maszyny z naprawy. W porównaniu do ostatniego razu, kiedy z TOPR współpracowaliśmy jesienią ubiegłego roku, tym razem czekają nas dużo bardziej wymagające warunki pogodowe. W Tatrach aktualnie jest dużo śniegu, panuje bardzo wysoki, trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Dodatkowo trwają ferie zimowe i wiele osób wypoczywa w górach, jeżdżąc na nartach czy wędrując dostępnymi, ale bardzo wymagającymi o tej porze roku szlakami górskimi. Sytuacja jest więc szczególna. Z tego powodu do tego zadania potrzeba było wyznaczyć doświadczonych lotników.
W toprowskiej bazie w Zakopanem dyżurować będą więc mieszane załogi z Zarządu Lotnictwa Policji GSP KGP oraz Sekcji Lotnictwa Policji KWP w Krakowie. Ponieważ śmigłowiec w wysokich górach może latać jedynie w ciągu dnia, policyjni lotnicy będą pełnili dyżur od świtu do zmroku. Dzięki policyjnemu „Sokołowi” ratownicy będą mogli w ciągu zaledwie kilku minut dotrzeć w rejon ewentualnego zdarzenia i udzielić potrzebującym koniecznej pomocy.
To już kolejny raz, kiedy policja wspierała TOPR w czasie remontu ich maszyny. Kilka lat temu, od czerwca do listopada 2013 r. i od czerwca 2014 r. do marca 2015 r., policyjni lotnicy brali udział w działaniach ratowniczych z TOPR-em, także korzystając ze śmigłowca W-3 „Sokół”. Podobna sytuacja miała miejsce również w lutym ubiegłego roku, kiedy to policyjny śmigłowiec S-70i Black Hawk z Warszawy przez tydzień zastępował maszynę TOPR-u, w której konieczna była wymiana silnika. Także jesienią ubiegłego roku przez sześć kolejnych tygodni W-3 „Sokół” – ten sam co teraz - pomagał toprowcom w akcjach ratunkowych. Od października do połowy listopada maszyna aż 85 razy była podrywana do działań, a lotnicy spędzili w powietrzu w sumie 46 godzin i 51 minut. Przez ten czas ewakuowano 44 osoby.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
