Mężczyźni wezwali ratowników na pomoc w sobotę o godz. 22.30. Okazało się, że wędrowcy - czterech obcokrajowców - w ciągu dnia przeszli przez Świnicę do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Stamtąd zaczęli wracać do Zakopanego na podstawie wskazówek z map w telefonach komórkowych. Wyszło im, że najszybciej dotrą przez... Kozi Wierch i Żleb Kulczyńskiego. W tym ostatnim utknęli po ciemku. Na dodatek w nocy znacznie spadła temperatura w górach. Zrobiło się mokro, zimno i niebezpiecznie. Wędrowcy byli zmarznięci i osłabieni, a na dodatek nie wiedzieli, gdzie dalej iść.
Na pomoc ruszyło im 11 ratowników. Wychodząc z centrali, zabrali sporą ilość ciepłego odzienia. Po ogrzaniu na miejscu i ubraniu, zabłąkani wędrowcy ruszyli z ratownikami w drogę powrotną. Akcja zakończyła się w niedzielę rano po godz. 10. - Wszyscy wędrowcy cali i zdrowi zostali sprowadzeni do Zakopanego - mówi Piotr Konopka, ratownik dyżurny TOPR.
Obecnie warunki w górach znacznie się pogorszyły. - Na szlakach jest mokro i ślisko, a na odcinkach leśnych miejscami może zalegać błoto. W wyższych partiach Tatr mogą występować oblodzenia. Dodatkowym utrudnieniem jest niski pułap chmur, który ogranicza widzialność i utrudnia orientację w terenie, co może być przyczyną pobłądzeń - ostrzega Tatrzański Park Narodowy.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
