Teresa Kozień mieszka w centrum Gorlic. Jest właścicielką „magicznego” pnia drzewa. To na nim właśnie, w samym środku zimy, wyrosła prawdziwa plantacja boczniaków. - Proszę zobaczyć, jakie kapelusze - prezentuje z dumą swój plon pani Teresa.
Gorliczanka jest zapaloną grzybiarką. Dotąd jednak nie spotkała się z takim zjawiskiem. - Gdybyście tego nie zobaczyli na własne oczy, to pewnie nie uwierzylibyście, że jest to możliwe - uśmiecha się pani Teresa. - A tu proszę, takie cuda się dzieją w moim ogrodzie - prezentuje pień porośnięty grzybami.
W przeciwieństwie do innych grzybów, boczniaki mają sporo substancji odżywczych. Tym lepsza będzie na nich zupa. - W sezonie oczywiście zbieram grzyby leśne i muszę bez fałszywej skromności powiedzieć, że jestem w tym mistrzynią - tłumaczy gorliczanka.
Jeszcze niedawno, wzorem innych lokalnych grzybiarzy Teresa wyprawiała się na zbiory daleko poza Gorlice. - Miałam swoje tajemne miejsca koło Skwirtnego i Regietowa - przyznaje. - Tam zawsze plon był bardzo obfity, bez kilkunastu kilogramów w koszyku do domu nie wracałam.
Pani Teresa nie liczy, ile grzybów zbiera w sezonie, ale zawsze precyzyjnie je waży. - W rekordowym 2013 roku zebrałam 470 kilogramów grzybów - stwierdza. - Prowadzę dokładny dziennik, w którym zapisuję, gdzie znalazłam najlepsze okazy.
W tym roku pani Teresa już nie jeździła na południe powiatu. Znalazła grzybodajne miejsca blisko Gorlic. - Nie powiem gdzie, nie ma takiej możliwości - stwierdza rozbawiona. - Ale myślę, że w kwestii zebranych grzybów przebijam dotychczasowego mistrza Eugeniusza Lianę.
Wspomniany grzybiarz patrzy na zbliżający się sezon grzybowy z optymizmem. - Ten poprzedni był niestety słaby, zebrałem tylko 1800 prawdziwków - mówi. - Jak spadnie śnieg i wiosna będzie mokra, to zapowiada się wielki wysyp. Może uda się pobić mój rekord, czyli siedem tysięcy prawdziwków.
Eugeniusz patrzy w swoje notatki z ostatnich lat i prorokuje, że od 18 lutego zacznie się w naszym regionie ostra i śnieżna zima, która będzie dla grzybów dobra. - Chodzi o to, żeby w lasach leżało około 20-30 centymetrów śniegu - podkreśla mężczyzna. - Wtedy ściółka będzie miała odpowiednią wilgotność - dodaje.
Zapytany o boczniaki, wzrusza ramionami i znacząco się uśmiecha. - Ja się nawet po takie nie schylam - mówi rozbawiony. - Nie cenię boczniaków, szkoda na nie czasu. Będą prawdziwki, to będę zbierał.