Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten remont mostu pogrąży rodzinę?

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. archiwum prywatne
Wacław Mazur prowadzi w Libuszy rodzinny biznes. Boi się, że planowane prace zrujnują go.

Jak trzeba będzie, to przywiążę się do tego mostu - mówi Wacław Mazur, właściciel niewielkiego sklepu w Libuszy. Głos mu się łamie, gdy opowiada o tym, jak półtora roku temu wziął życie za rogi, a konkretnie spory kredyt na uruchomienie działalności gospodarczej. W sumie około 250 tysięcy złotych. - Teraz przyjdzie mi zamknąć wszystko, bo innego wyjścia nie będzie - mówi zaniepokojony.

Klient odcięty od sklepu
Sprawa rozbija się o planowaną przebudowę mostu na Libuszance, a dokładnie na granicy Krygu. Zbyt mały przepust nieraz dawał do wiwatu podczas powodzi. W końcu znalazły się pieniądze na remont. Tyle tylko, że wiąże się to z czasowym wyłączeniem części przejazdu, akurat na wysokości sklepu Mazurów. - Ponad osiemdziesiąt procent moich klientów to mieszkańcy Podwójtowia, Lipinek, granicznej części Krygu - opowiada mężczyzna. - Planowane prace prawie całkowicie odetną dojazd do nas, a dla mnie nawet tydzień przestoju może przynieść katastrofalne skutki - skarży się.

[b]Remont wróży plajtę
Gdy opowiada o swoich kłopotach, łzy cisną mu się do oczu. - Boję się, że stracimy płynność. Nie dość, że ciągle na rozruchu, to jeszcze taki kłopot nam się szykuje. Tylko patrzeć, jak w drzwiach pojawi się komornik - wzdycha.

Mówi o dzieciach, które się uczą i wciąż potrzebują wsparcia rodziców, martwi się o zatrudnionych pracowników. - Boję się, naprawdę się boję, że trzeba będzie to wszystko zamknąć, ludzi pozwalniać - dodaje pan Wacław. - A towar? Co z nim? Przecież to w dużej mierze spożywka, która ma określony termin ważności. To, że nie ma klienta, nie wpływa na jego przedłużenie - argumentuje.

Kto pomoże handlowcowi?
Pomóc starała się im Iwona Tumidajewicz, sołtyska wsi, ale i radna powiatowa. Mówi, że czuje się, jakby stała pomiędzy młotem a kowadłem. Bo nowy most jest potrzebny, ale i ludzie ważni. - Nawet te cztery zatrudnione osoby są na wagę złota, bo przecież za każdą z nich stoi jakaś rodzina - podkreśla. Wspomnianą drogą zarządza powiat. Marek Machowski, szef Powiatowego Zarządu Drogowego w Gorlicach, sprawę zna. Rozumie argumenty handlowca, ale… - Nie ma technicznej możliwości, by wybudować tam nawet prowizoryczny most - przekonuje.

Wyjaśnia też obrazowo, że około trzystu metrów dalej jest możliwość wykonania prowizorycznej przeprawy, ale to ogromne koszty, bo ponad 120 tysięcy złotych. Owszem, będzie przejazd, ale jako droga techniczna dla pojazdów budowy, która nie musi spełniać tak rygorystycznych warunków, jak w przypadku normalnego ruchu. O dodatkowych wydatkach nie ma mowy.
Roboty mają zacząć się na początku lipca, wedle planów potrwają do listopada. Wacław Mazur taką perspektywą jest przerażony. - Przecież nikt nie będzie kilkakrotnie nadkładał drogi, by zrobić u mnie zakupy - mówi ze smutkiem. Iwona Tumidajewicz obiecała, że spróbuje znaleźć jakieś rozwiązanie kłopotu Mazurów podczas dzisiejszej sesji Rady Powiatu.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska