Tylko im o socjal chodzi, a poćwiczyć już nie łaska. Islam nie zagroził tożsamości narodowej - armaty ukryte w kwiatach dalej nasze, polskie. Co prawda trochę też chińskie, japońskie i koreańskie… Nasi narodowo zwyciężyli (ośmiu przeszło, wśród nich Michał Szymanowski, miejmy nadzieje, że to nie krewny tego kompozytora geja, Karola) ale gdyby zsumować Azjatów, to jest ich aż 14. A gdzie się podziała wspólnota Grupy Wyszehradzkiej - tylko jeden Czech i jedna Węgierka - za to jaka! Niejeden Polak chciałby być bratankiem Ivett Gyöngyösi. Nie zapomnieliśmy o największym sojuszniku - NATO ofiarując Amerykanom sześć miejsc. Rosjanie dostali trzy, żeby nie było sankcji, a Ukraina - jedno, co jest przejawem politycznego rozsądku.
Pozostaje mieć nadzieję, że jury, w którym nie ma (chyba) żadnych Żydów, doprowadzi do finału dwóch krakowian, Krzysztofa Książka i Szymona Nehringa, którzy co prawda oficjalnie reprezentują Akademię Muzyczną w Bydgoszczy, ale to krakusy i już!