Urzędnicy miejscy w 2010 roku zatrudnili grupę młodych ludzi (w większości studentów), którzy pracowali m.in. na dwóch podwójnych przystankach pod Halą Targową. Byli zatrudnieni na umowy o dzieło. Za godzinę pracy dostawali 18 zł. Projekt finansowany był z unijnego programu.
"Podsadzacze" pomagali pasażerom przez kilka miesięcy.
- Obawialiśmy się różnych reakcji, ale było bardzo sympatycznie - opowiadał Paweł Krzepina, student. Paweł z kolegą szukali na przystanku niepełnosprawnych pasażerów lub osób starszych z dużym bagażem. - Podchodziliśmy, mówiliśmy, kim jesteśmy, pomagaliśmy wejść, znaleźć miejsce, wnieść torby - wyjaśniał Paweł.
Uważacie, że "podsadzacze" powinni wrócić do Krakowa?

Wideo