Gdy Wisła sprzedała do tureckiego Bursasporu Bobana Jovicia, wiadomo było, że będzie musiała załatać dziurę na prawej stronie obrony. W klubie już był co prawda Jakub Bartosz, a z Wigier Suwałki sprowadzono Jakuba Bartkowskiego, ale na początku tegorocznej części sezonu numerem jeden na tej pozycji został dość nieoczekiwanie Tomasz Cywka. Swoimi dwoma występami 28-letni piłkarz udowodnił, że Kiko Ramirez nie pomylił się.
Dla Cywki występy na prawej stronie defensywy nie są czymś zupełnie nowym. - Zagrałem już w swojej karierze parę meczów na bocznej obronie - tłumaczy zawodnik. - Grałem również na prawej pomocy. Nie jest to zatem dla mnie jakaś całkowita nowość. Staram się cały czas poprawiać i prezentować coraz lepiej.
Ustawienie Cywki na tej pozycji pozytywnie ocenia Marek Motyka, człowiek akurat bardzo kompetentny, bo przez wiele lat grał w Wiśle akurat na prawej obronie.
- Sam przed __startem ligi zastanawiałem się, jak Kiko Ramirez rozwiąże problem obsady tej pozycji - mówi Motyka. - I po tych dwóch meczach można już chyba powiedzieć, że dokonał właściwego wyboru. Przypomnę, że Cywka był już wykorzystywany w Wiśle na boku obrony, ale z lewej strony. Na prawej flance powinno mu być łatwiej, bo to przecież piłkarz prawonożny. Chłopak ma doświadczenie z gry na skrzydle, więc teraz najważniejsze jest, żeby odpowiednio wyważył proporcje w grze do przodu i w defensywie. Skrzydłowy 60-70 procent czasu poświęca na atak, a 30-40 na obronę. U bocznego obrońcy te proporcje są odwrotne. Jeśli Cywka znajdzie odpowiedni balans, a w pierwszych dwóch meczach pokazał, że to potrafi, może na długo zająć miejsce w podstawowym składzie Wisły. Ja cieszę się, że tak się dzieje również z tego powodu, że to jest Polak, a klub nie musi znowu szukać na tę pozycję kogoś za granicą.
Sam zawodnik cieszy się przede wszystkim z tego powodu, że wreszcie znalazło się dla niego miejsce w podstawowym składzie. Odkąd trafił do Wisły w 2015 roku, miał z tym problem. W sezonie 2015/2016 zaliczył 27 spotkań, ale tylko w dziesięciu wychodził na boisko od pierwszej minuty, a siedem razy zagrał pełne 90 minut. Jesienią obecnego sezonu jego sytuacja niewiele się zmieniła, bo wystąpił w lidze ledwie dziewięć razy, z czego tylko w czterech spotkaniach od pierwszej minuty. Wszystko jednak wskazuje na to, że obecnie będzie mógł liczyć na bardziej regularną grę.
- Długo walczyłem o miejsce, więc na pewno odczuwam satysfakcję, że w końcu wskoczyłem do składu - przyznaje piłkarz Wisły. - Bardzo szanuję teraz to miejsce, które wywalczyłem i __zrobię wszystko, żeby szybko go nie oddać.
- Tomek potrzebuje jeszcze trochę czasu, ale jeśli poczuje, że przy swojej rzetelnej grze może być spokojny o miejsce, to da Wiśle bardzo dużo - uważa Motyka. - Na pewno w dwóch pierwszych wiosennych meczach był wyróżniającą się postacią i oby kontynuował to w kolejnych spotkaniach.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska