Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Frankowski: Walka o podium to dla „Białej Gwiazdy” obowiązek

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
– Carlitos kolejny raz pokazał, że jeśli chodzi o atrakcyjność zagrań, jest w tym momencie numerem jeden w polskiej ekstraklasie – mówi Tomasz Frankowski
– Carlitos kolejny raz pokazał, że jeśli chodzi o atrakcyjność zagrań, jest w tym momencie numerem jeden w polskiej ekstraklasie – mówi Tomasz Frankowski Piotr Hukało
– Taka gra na pewno jest przyjemniejsza dla oka i tym bardziej będę z zainteresowaniem obserwował postawę Wisły w kolejnych meczach. w Wiśle zawsze zwracano uwagę nie tylko na wyniki, ale również na styl. Dlatego rozumiem, że gra długimi podaniami, z pominięciem drugiej linii, nie wszystkim musiała odpowiadać – mówi były napastnik m.in. Wisły Kraków Tomasz Frankowski.

– Jak podoba się Panu nowa Wisła, w nowym ustawieniu, które preferuje trener Joan Carrillo?
– Powiem szczerze, że po tym pierwszym meczu Wisły rzuciło mi się w oczy przede wszystkim to, że nie grał Arek Głowacki. Nie wiem natomiast, czy to był wybór nowego trenera „Białej Gwiazdy”, czy Arek ma jakąś kontuzję.

– Taki był wybór trenera Carrillo, który chce mocniej postawić na Zorana Arsenicia.
– Cóż, widać nowy trener chce popróbować nowości zarówno jeśli chodzi o skład, jak i ustawienie taktyczne zespołu. Pracuje z Wisłą już kilka tygodni, więc pewnie uznał, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Na razie jednak myślę, że za wcześnie na daleko idące oceny. Uważam, że potrzeba kilku spotkań, żeby obiektywnie ocenić, czy dana taktyka się sprawdza, czy nie.

– Wisła ma zerwać z taką grą, jaką często prezentowała za czasów Kiko Ramireza, czyli ma więcej grać piłką, a mniej ma być podań bezpośrednio z obrony do ataku. Podoba się Panu taka zmiana?
– Taka gra na pewno jest przyjemniejsza dla oka i tym bardziej będę z zainteresowaniem obserwował postawę Wisły w kolejnych meczach. Jeśli coś ma drgnąć w grze tej drużyny, jeśli „Biała Gwiazda” ma zakończyć sezon w czubie tabeli, to nie można liczyć tylko na to, że Carlitos będzie zapewniał kolejne zwycięstwa. Ciężar gry ofensywnej musi na siebie brać więcej zawodników. Pamiętajmy, że w Wiśle zawsze zwracano uwagę nie tylko na wyniki, ale również na styl. Dlatego rozumiem, że gra długimi podaniami, z pominięciem drugiej linii, nie wszystkim musiała odpowiadać. Z drugiej strony to jest polska liga. Są w niej zespoły, które stosując takie proste środki potrafią robić całkiem dobre wyniki. Wracając do Wisły, to myślę, że ostatniego słowa nie powiedział jeszcze Paweł Brożek. Oby uporał się jak najszybciej z problemami zdrowotnymi.

– Skoro wspomniał Pan o Carlosie Lopezie, to jego bramka w meczu z Lechią od razu przywołała Pana nazwisko. „Podcinka” była wysokiej klasy…
– Stadiony świata – bez dwóch zdań. Carlitos kolejny raz pokazał, że jeśli chodzi o atrakcyjność zagrań, jest w tym momencie numerem jeden w polskiej ekstraklasie. Nie wiem tylko, czy można w tym przypadku mówić o takiej klasycznej „podcince”. To było raczej połączenie loba z „podcinką”. Można tylko pogratulować chłopakowi.

– Ten gol był ozdobą pierwszej tegorocznej kolejki, ale chyba generalnie cała seria gier mogła się podobać. Padło sporo bramek.
– Uważam, że jeśli popatrzeć na ostatnie dwadzieścia lat, to była to jedna z lepszych inauguracji sezonu. Pod względem atrakcyjności, liczby bramek wyglądało to bardzo przyjemnie. Nikt już nie opowiadał, że będzie rozkręcał się przez kilka meczów. Wszyscy od razu wzięli się do normalnej gry. Myślę, że powód takiego obrazu tej kolejki jest jeden – od pierwszych meczów piłkarze grają w świetnych warunkach. Niby z jednej strony jest jeszcze zimno, ale jak popatrzeć na boiska, to są one świetnie przygotowane. Procentuje fakt, że murawy są podgrzewane, śniegu nie ma. Trudno to nawet porównywać z moimi czasami. Niby startowaliśmy wiosną miesiąc później, ale najczęściej graliśmy w błocie, albo na lodzie. Wycieczki do Wodzisławia na pierwszą kolejkę wiosny to była prawdziwa mordęga.

– Mamy też pierwsze niespodzianki. Górnik Zabrze dostał srogi łomot w Płocku. Czyżby rewelacja jesieni „przeziębiła się” w zimowej przerwie?
– Wszystko jest możliwe. Ja generalnie uważam, że runda jesienna i wiosenna to są dwie różne sprawy. Szczególnie dotyczy to właśnie drużyn, które na starcie sezonu są rewelacjami. Po Legii czy Lechu można się spodziewać, że wcześniej czy później zaskoczą i ostatecznie skończą w pierwszej trójce. Natomiast z takimi zespołami jak Górnik czy Jagiellonia różnie może być. Górnik na razie zanotował falstart, choć wydawało się, że przynajmniej remis w Płocku powinien zrobić. Cóż, mają teraz zabrzanie kolejne spotkania, żeby pokazać, że nie tylko ofensywa, ale również defensywa popracowała mocno w okresie przygotowawczym.

– Po tak dobrej pierwszej kolejce spodziewa się Pan, że to jeszcze będzie się rozkręcać i będziemy oglądali dużo dobrej, ofensywnej piłki w kolejnych spotkaniach?
– Nie sądzę, że więcej możemy coś wymyślić, bo Leo Messi i Robert Lewandowski na razie nie grają w polskiej ekstraklasie. Chciałbym natomiast, żeby poziom, liczba goli została utrzymana. Niech tylko trochę więcej ludzi zacznie chodzić na stadiony. Idą jednak coraz cieplejsze dni, więc jest nadzieja, że i to się poprawi.

– Nie martwi Pana liczba obcokrajowców, która znowu wzrosła w naszej ekstraklasie?
– Przeraża mnie to trochę. Już nawet w meczu Arki z Lechem o mały włos nie doszło do sytuacji, w której „Kolejorz” zrobiłby taką zmianę, która doprowadziłaby do walkowera. Kto wie, czy przed końcem sezonu ktoś takiej gafy nie popełni. Z tego, co słyszę w PZPN pracują nad rozwiązaniem problemu nadmiernej liczby obcokrajowców w ekstraklasie. Chodzi o to, żeby dać szansę polskiej młodzieży, bo to właśnie młodzi polscy piłkarze są transferowani do zagranicznych klubów, a dzięki temu dość duży strumień pieniędzy płynie do nas. Wcześniej tak było w przypadku Roberta Lewandowskiego, Kuby Błaszczykowskiego. A te świeższe przypadki to transfery Jacha, Bednarka. Promujmy zatem przede wszystkim naszych, a jeśli już ktoś z zagranicy ma do nas przychodzić, to choćby tacy gracze jak Carlitos. Choć i w jego przypadku nie sądzę, żeby Wisła byłaby w stanie sprzedać go za pięć milionów Euro.

– Wisła Pana zdaniem będzie w stanie się włączyć w walkę o czołowe lokaty, czy pozostanie jej jedynie trudny bój o miejsce w pierwszej ósemce?
– Na razie Wisła ma pięć punktów straty do trzeciego miejsca. To jest taka sytuacja, że można to śmiało odrobić w trzy kolejki, ale też można wiele w takim czasie stracić. Nie chcę w tym momencie bawić się w „gdybanie” w przypadku Wisły, bo mam za mało danych na temat tego zespołu po zmianie trenera. Dla mnie jednak jako byłego wiślaka, walka o podium to dla „Białej Gwiazdy” powinien być po prostu obowiązek! Skoro nowy trener chce grać w piłkę, chce stosować ofensywny styl, to wypada mu tylko mocno kibicować, żeby przyniosło to spodziewany w Krakowie efekt. Jeśli formę z jesieni utrzyma Carlitos, a dołączą do niego dyspozycją starzy wiślacy, tacy jak Małecki, Brożek czy Boguski, to powinno być dobrze. Kolejność powinna być taka – najpierw ósemka, później podium, a następnie spokojne lato.

– Przy okazji pierwszej kolejki doszło też do takiego trochę obyczajowego zamieszania, gdy dziennikarze internetowego radia weszlo.fm zadzwonili w nocy po meczu z Wisłą do piłkarza Lechii Sławomira Peszki, a ten był wyraźnie pod wpływem alkoholu. Panu się zdarzało, żeby dziennikarze atakowali telefonami o godz. 1 w nocy?
– W moich czasach o tej godzinie dziennikarze nawet nie próbowali „mordować” piłkarza. Sławek chyba nieodpowiednio podszedł do tematu i odebrał telefon. Z drugiej strony dziennikarze raczej nie sieją tego typu fermentu, a w tym przypadku został on zasiany i to całkiem duży.

– Myśli Pan, że ta sytuacja może mieć wpływ na ewentualne powołanie Peszki do reprezentacji na mistrzostwa świata w Rosji?
– Nie wiem, muszę zadzwonić do Bodzia Zająca. Może czegoś się wtedy dowiem… A mówiąc poważnie, to jeśli Sławek będzie w takiej formie, jak w meczu z Wisłą, to takie sytuacje mu nie zaszkodzą, a jeśli będzie prezentował się średnio lub słabo to do Rosji nie pojedzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska