Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomek Radziszewski z Pio Szorstkien: Gdy inni w autobusach gapią się w komórki, ja odmawiam różaniec

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Tomek Radziszewski
Tomek Radziszewski Anna Radziszewska
Jedni znają go jako gitarzystę krakowskiej grupy Świetliki. Inni - jako twórcę głęboko chrześcijańskich piosenek autorskiego projektu Pio Szorstkien. Właśnie wytwórnia Karrot Kommando opublikowała nową płytę tego drugiego - "54". Z tej okazji Tomek Radziszewski opowiada nam o "cichym i zwyczajnym" cudzie, którego doświadczył.

- Z tego co wiem, Pio Szorstkien nie wystąpił jeszcze nigdy na żywo. Wolisz, żeby twoje piosenki odbierano bardziej intymnie – z płyty w domowym zaciszu?
- Chciałbym i tu, i tu, ale do grania koncertu potrzebny jest zespół. A to wymaga muzyków, czasu i prób oraz nadziei, że ktoś na koncert przyjdzie. Nie umiem grać i śpiewać równocześnie. Gdybym miał założyć zespół, to nie wiem czy bym nie zaczął od szukania wokalisty czy gitarzysty. Może kiedyś coś wymyślę.

- Teraz Pio Szorstkien to już wyłącznie twój solowy i autorski projekt. Co się stało, że opuścił cię kolega - Piotr Korsuń?
- Piotrek, jako Franz Hrad, został królem Twittera i zajmuje się komentowaniem rzeczywistości i wyzwalaniem komputerowych obrazów. Tak wybrał, tam się spełnia. Ale żyjemy w zgodzie.

- Kiedyś muzyka Pio Szorstkien łączyła melancholię post-punka ze zgrzytem industrialnej elektroniki. „54” to już typowo piosenkowa płyta. Dlaczego zwróciłeś się w tę stronę?
- Pewnie przez to, że zabrakło Piotrka i nie ma kto układać industrialnych rytmów, a może dlatego, że lepiej się przygotowałem do śpiewania i udaje mi się czasem coś melodyjnie zanucić.

- To prawda: tym razem piosenki są bardziej pogodne i wpadające w ucho. To świadomy krok w stronę poszerzenia grona odbiorców płyt Pio Szorstkien?
- Tak. To jest kolejna próba napisania takiego przeboju, by za same Zaiksy z radia kupić sobie domek na Sycylii. (śmiech) Tak na poważnie, nigdy pisząc piosenki nie narzucam sobie ram gatunkowych. Akurat wtedy takie melodie przelatywały mi przez głowę. Czy to poszerzy grono moich odbiorców? Oczywiście chciałbym, ale znam swoje miejsce w szeregu.

- Z tego, co zdołałem wywnioskować z tekstu na okładce, u podłoża nowego albumu Pio Szorstkien leżała twoja poważna choroba. Jak to trudne doświadczenie stało się inspiracją do tworzenia muzyki?
- W zasadzie to płyta o tym opowiada. Choroba, która grozi smutnym końcem, potrafi skutecznie odwrócić uwagę od wszystkiego innego. Jak coś boli, to boli. Jak się boisz, to się boisz. Chociaż, myślę, że sama muzyka nie jest w tym przypadku jakoś dramatycznie chorobliwa. Wszystko jest w tekstach. Przyszło natchnienie. I wyszło jak wyszło. Historia faceta, który się modli.

- Ratunku w tej chorobie szukałeś u Matki Bożej. Tak narodził się niezwykły utwór „54”. To pierwsza litania do Maryi w historii polskiego rocka?
- Uwierzyłem w moc Litanii Pompejańskiej i się nie zawiodłem. 54 to liczba dni, przez które codziennie odmawia się cały różaniec. No i 54, tyle miałem lat, jak nagrywałem tę płytę.

- Prośba o cud zaprowadziła cię do Matki Bożej Różańcowej we włoskich Pompejach, czego pokłosiem jest piosenka „Dzień cudów”. Rzeczywiście doświadczyłeś u stóp Wezuwiusza czegoś wyjątkowego?
- To nie było tak, że stanąłem przed ołtarzem w Pompejach, błyskawica, grom i choroba zniknęła. Nie, po prostu po złych wynikach badań, przyszły dobre. Coś było i już tego nie ma. Zwyczajny, cichy cud. Akurat miałem to szczęście, że mogłem pojechać do Pompejów i tam się pomodlić, ale nie jest to konieczne. Modlić się można wszędzie i nieustannie. Gdy inni w autobusach gapią się w komórki, ja odmawiam różaniec.

- W twoich nowych piosenkach roi się od niezwykłych postaci. Choćby Bartolo Longo, apostoł Tomasz czy ojciec Pio. To ważne punkty odniesienia na twojej życiowej drodze chrześcijanina?
- Tak, bardzo lubię żywoty świętych, bo lubię historie, które dobrze się kończą. Mocno wierzę w świętych obcowanie i ich wstawiennictwo, w opiekę Anioła Stróża, w objawienia, w wodę święconą i kadzidła. Święci to moi idole. Ich plakaty wieszam na ścianie.

- Wszyscy ci święci doszli do zbawienia drogą pełną cierpienia. Nie odstrasza cię to?
- Więcej w nich widzę radości i ufności. Pan Bóg miłuje tych, których doświadcza. Brak cierpienia, zwyczajnych trosk, nieustające pasmo sukcesów, może być pułapką. Można wtedy wpaść w pychę czy iluzję samowystarczalności. Oczywiście przy tym, proszę by Pan oddalił ode mnie ten kielich.

- Kontrapunktem dla tych przejmujących utworów o mistycznej wymowie, są na płycie proste i ujmujące piosenki, w których wyznajesz miłość do swej żony. Wierność i miłość są ciekawsze niż „sex and drugs and rock’n’roll”?
- Odpowiem cytatem: „Potem Pan Bóg rzekł: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” i zbudował niewiastę”. I znowu cytat – tym razem z filmu „Kroll”: „W armii wszystko jest proste! Żony są w domach, a kurwy za płotem i trzeba być człowiekiem, a nie ścierką!”. Wieczna zabawa jest dobra dla gówniarzy. Chociaż z moją żoną mam ciągle kupę śmiechu.

- Sądząc po sobie, wiem że twoje piosenki trafiają głęboko do kogoś, kto podąża drogą wyznaczoną przez Chrystusa. Czy masz sygnały jak odbierają je ateiści?
- Nie mam. Mam większe obawy, że przeszkodą w odbiorze nie jest wiara czy nie wiara, ale brak znajomości kontekstu. Czy ktoś, kto nie zna historii króla Dawida i postaci Bartymeusza zrozumie tekst piosenki „Wystarczy moment, jedna chwila”? Czy wysili się żeby to zrozumieć? Albo czy będzie chciał sprawdzić kto to jest Bartolo Longo i dlaczego do Wenantego przeszedł Pio i kto to w ogóle był ten Wenanty? Jeśli wrogowie Kościoła będą na mnie pluć, będę pewny, że dobrze się spisałem.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska