W ubiegłym roku w Chinach Żukow rozegrał 27 meczów, jego umowa wygasła 31 grudnia. Kazachaskie media zastanawiają się, jaki będzie kolejny krok w karierze 29-letniego pomocnika.
My pamiętamy go z Wisły Kraków. Miał świetne wejście, potem było różnie. W polskiej ekstraklasie rozegrał 56 meczów. I, jak się okazuje, był to dla niego ważny etap kariery, bo z sentymentem wspominał Wisłę podczas niedawnego wywiadu udzeilonego w Chinach.
– W pierwszym kontrakcie, który podpisałem, grałem za 3500 euro miesięcznie - opowiadał wtedy Georgij Żukow. - Jednak z taką pensją nie grałem długo. Pół roku później została podwojona... Szczerze mówiąc, było mi to obojętne. W tamtym momencie tamte pieniądze nie zmieniłyby mojego życia. A możliwość gry w Wiśle zmieniała. Dlatego nie patrzyłem na pieniądze i nie negocjowałem podwyżki: "dajcie mi więcej", nie, tak nie było… Dla mnie najważniejsze było przyjechać tam, chciałem grać w Wiśle. Były zainteresowane także także inne polskie kluby, ale Wisła trochę bardziej.
Piłkarz dodał: - Szkoda, że teraz grają w pierwszej lidze. Niestety, poziom klubu spadł. My występowaliśmy wtedy w ekstraklasie, gra dla takiego klubu była dla mnie dużym zaszczytem. Znałem ten zespół jeszcze z dzieciństwa... Absulotnie nie żałuję, że tam poszedłem. Dzięki temu przedłużono mi tam kontrakt (po pół roku - przyp. red.), udało mi się zarobić pieniądze i zagrać w mocnej lidze.
