W akcji gaszenia pożaru w Kocierzu brało udział aż 79 strażaków. Przez pięć godzin walczyli z ogniem.
- Spłonęły dom mieszkalny, stodoła oraz komórka na drewno - mówi Marek Tetłak, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu. - To bardzo trudny, górzysty teren, dlatego naszym wozom strażackim nie udało się dojechać na miejsce. Pięć samochodów uległo zniszczeniu - dodaje rzecznik.
Zobacz także: Wadowice: pijany ojciec upuścił niemowlaka
Na szczęście w akcji brali udział także strażacy z Andrychowa. To właśnie oni, jako jedyni, dojechali wozami na miejsce pożaru.
Tego samego dnia przez bezmyślne wypalanie traw w okolicy firmy Komes w Gierałtowicach także doszło do pożaru. Ogień niebezpiecznie zbliżył się do budynków i zagrażał firmie. Pożar w pośpiechu zaczęli gasić pracownicy.
Podczas akcji zasłabł 53-letni mężczyzna, będący członkiem brygady Komesu. Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Gierałtowicach, którzy przyjechali na miejsce, przystąpili do reanimacji i wezwali pogotowie ratunkowe. Niestety, mężczyzna zmarł.
Przyczyny śmierci oraz pożaru ustalają śledczy. Sprawą zajęła się prokuratura w Wadowicach.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Były ubek podejrzany o podpalanie kobiety
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy