Rywal Lecha Poznań to 12-krotny mistrz Szwecji i 5-krotny zdobywca pucharu tego kraju. Ostatnio tytuł zdobyli w 2019 roku. Piłkarzem tej drużyny był Jesper Karlstroem, który zawodnikiem Lecha Poznań został rok później. Nic więc dziwnego, że po losowaniu, gdy okazało się, iż przyjdzie mu zmierzyć się z byłym klubem, dostał mnóstwo telefonów od szwedzkich mediów z pytaniami o Lecha Poznań.
Zobacz też: Słynna arbiter poprowadzi mecz Lecha Poznań z IF Djurgardens. Sędziowała mecz na mundialu w Katarze
Szwedzkie media skoncentrowane na "Szefie"
- Mówiłem, że jesteśmy w stanie wygrać z Djurgarden. Mamy mocny zespół i świetnych kibiców, którzy będą nas wspierać w czwartek. To na pewno doda nam skrzydeł. Wiem jednak, że Djurgarden to dobra drużyna, podobnie jak wcześniej Bodo/Glimt. Rozstrzygnięcie tego meczu zależało będzie od wielu elementów. Decydować też może dyspozycja dnia. Ja w każdym razie jestem lepszym piłkarzem niż wtedy, gdy wyjeżdżałem ze Szwecji. Rozwinąłem się w Lechu, mam więcej doświadczenia
- przyznał "Szef".
Najnowszy odcinek Magazynu GOL24 [WIDEO]

Trener van den Brom żartował, że Karlstroem pomógł w rozpracowywaniu rywala, od razu jednak zaznaczył, że dobrą pracę wykonali też analitycy, którzy widzieli mecze Djurgarden w Pucharze Szwecji.
- To mocny zespół, to zgrana ekipa tworząca kolektyw. My też tworzymy mocną drużynę. Przed meczem z Bodo/Glimt mówiłem o szansach 50 na 50, teraz jest podobnie. Jesteśmy dobrze przygotowani, nie mamy żadnych kontuzji, po naszej stronie będzie także pełny stadion. Kibice ponieśli nas w rewanżu z Bodo/Glimt i jutro będzie tak samo. Jesteśmy w stanie podjąć rękawice, jesteśmy w stanie wygrać i awansować
- stwierdził Holender.
Djurgarden ma indywidualności
Szkoleniowiec Lecha Poznań pytany o atuty szwedzkiego zespołu podkreślił, że ma on więcej indywidualności niż Bodo/Glimt. To oznacza, że jest więcej zawodników zdolnych w pojedynkę odmienić losy meczu.
- To, że od dawna prowadzi ich duet trenerski, definiuje ich taktykę. Jest ona zbliżona do Bodo/Glimt, nie tylko ze względu na to, że jest to też zespół skandynawski. Musimy uważać na Magnusa Erikssona, który potrafi grać w środku pola z dużą intensywnością, dużo z siebie dawać a przy tym dysponuje bardzo dobrym uderzeniem z daleka co widzieliśmy ostatnio w Pucharze Szwecji
- powiedział van den Brom.
Holender tak jak przed pojedynkiem z Bodo podkreślał, że jego piłkarze chcą napisać kolejny rozdział w pucharowej historii Lecha.
– Wszyscy chcą zrobić to samo, czyli napisać historię, do której będą wracać za parę lat i mówić – to my napisaliśmy historię. Chcemy jednak zagrać swoją piłkę, mamy jakość i dzięki niej mamy szansę wygrać. Zagramy z ekipą, która gra podobną taktyką, dlatego musimy być od nich lepsi w środku pola
- stwierdził van den Brom.
Pucharowy mecz Lecha Poznań po raz pierwszy poprowadzi kobieta - Stephanie Frappart. Francuzka była już wyznaczana do prowadzenia meczów Ligi Mistrzów, Ligi Europy czy Ligue 1. W Katarze przeszła do historii jako pierwsza kobieta gwiżdżąca mecz rangi mistrzostw świata. Była świadkiem odpadnięcia Niemców, którzy na koniec fazy grupowej ograli Kostarykę 4:2.
Van den Brom przyznał, że to dla niego pierwsze takie spotkanie, ale też nie przywiązuje do tego wagi.
- To nie jest dla mnie żaden problem. Miło było popatrzeć, oczywiście nie na to, jak wygląda, ale jak dobrze prowadziła spotkanie na mundialu
- skwitował Holender.
Lech Poznań pojawił się na ostatnim treningu przed meczem z ...