Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Marian Cygan: Jestem ogromnie zaskoczony, że Sławek Peszko ruszył w moje ślady

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Marian Cygan odbiera nagrodę "Jasna Strona Futbolu" z rąk prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego podczas gali MZPN
Marian Cygan odbiera nagrodę "Jasna Strona Futbolu" z rąk prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego podczas gali MZPN Anna Kaczmarz
Nagrodą prezydenta miasta Krakowa „Jasna Strona Futbolu” za rok 2023 został wyróżniony Marian Cygan, legendarny trener młodzieży. Statuetkę podczas gali Małopolskiego Związku Piłki Nożnej wręczył mu prof. Jacek Majchrowski.

- Byłem proszony o poprowadzenie drużyny tylko wtedy, gdy zagrażał jej spadek. Utrzymywałem zespół i wracałem do pracy z młodzieżą. Często koledzy pytali: Co ty robisz? Idziesz do młodzieży, zostawiasz ligę – śmiał się Marian Cygan, dzieląc się wspomnieniami z innymi laureatami, którzy 12 lutego stawili się w Pałacu Krzysztofory.

Wszyscy państwo wiecie, jak wtedy wyglądało nasze piłkarstwo, te nasze ligi zawodowe. Dlatego w pewnym momencie powiedziałem stop: idę pracować z młodzieżą. Jak nauczę, wychowam, to będę miał z tego satysfakcję. No i tak do dzisiaj zleciało - dodał.

Marian Cygan, rocznik 1940, był bramkarzem. Występy na boiskach zaczynał dokładnie 70 lat temu, jako młodzieżowiec Cracovii. Na Błoniach, gdzie wówczas zbierali się chłopcy z całego Krakowa, by pokopać piłkę, wypatrzył go Ignacy Książek.

Cztery lata później był już reprezentantem Polski – pojechał z drużyną prowadzoną przez Kazimierza Górskiego do Luksemburga na mistrzostwa Europy do lat 18. Wrócił do klubu z medalem za trzecie miejsce.

- Wtedy legendarny szatniarz Cracovii Jan Wiecheć, do którego po buty przyjeżdżali najlepsi piłkarze w kraju, zawołał mnie i dał mi nowe buty oraz koszulkę w pasy - wspominał przed laty w rozmowie z red. Jerzym Filipiukiem.

W Cracovii na pozycji bramkarza konkurencja była spora, w ekstraklasie rozegrał tylko mecze z Szombierkami Bytom i Polonią Bydgoszcz. Wchodząc w dorosłość, przeniósł się do III-ligowej Tarnovii, a następnie, by uniknąć gry w Lubliniance, zgłosił się w wojsku do krakowskiej jednostki desantowej i wylądował w II-ligowym Wawelu. W 1964 roku trafił do Hutnika Nowa Huta.

Kilka miesięcy później, podczas sparingowego meczu w Cieplicach z Wisłą Kraków rzucił się pod nogi szarżującego na strzeżoną przez niego bramkę Fryderyka Monicy tak nieszczęśliwie, że doznał poważnego urazu nerki. Tak skończyły się jego marzenia o wielkiej karierze.

W Hutniku został w charakterze trenera, pokonując kolejne stopnie wtajemniczenia. Na stażu w Górniku Zabrze, gdzie na zajęciach miał m.in. Włodzimierza Lubańskiego, Zygfryda Szołtysika, Jerzego Gorgonia i Stanisława Oślizłę, nabrał przekonania, że praca w roli szkoleniowca jest jego powołaniem. W Nowej Hucie był asystentem kilku trenerów, aż w końcu, jesienią 1971 roku, sam został tym pierwszym. Później prowadził w lidze nowohucką drużynę jeszcze dwukrotnie, w roku 1983 i w latach 1985-1986.

Ale, jak już wiemy, praca z seniorami nie dawała mu takiej satysfakcji, jak ta z młodzieżą. W 1986 roku został koordynatorem szkolenia w Cracovii, a następnie prowadził Victorię Jaworzno.

Lista wynajdywanych w małych klubach, a następnie prowadzonych przez niego utalentowanych piłkarzy jest długa. Przed laty byli to Ryszard Czerwiec, Krzysztof Bukalski, Mirosław Waligóra, a później...

Mateusz Klich, Bartosz Kapustka, Sławek Peszko, który się teraz bawi w trenerkę (od lata ubiegłego roku prowadzi III-ligową Wieczystą – przyp.) - wylicza Marian Cygan. - Jestem ogromnie zaskoczony, że Sławek ruszył w moje ślady jako trenera. Życzę mu wszystkiego dobrego. W gronie zawodników z najmłodszego pokolenia, z którymi zaczynałem szkolenie od dwunastego roku życia, jest też na przykład Buksa - dodaje.

Jak mówi, drugie dwadzieścia lat przepracował w Krakowskim i Małopolskim ZPN. Dziś ma 83 lata, ale po nagrodę podczas plebiscytowej gali wyszedł na scenę pełen werwy.

- Na koniec powiem tylko, że miałem wielką satysfakcję z dziewięciu mistrzostw Polski w różnych rozgrywkach, a innych tytułów nie zliczę. Zawsze powtarzałem chłopakom: kariera piłkarska zaczyna się dopiero w lidze. Wielu z nich jej zaznało, ale wielu, niestety, tego nie zrozumiało. Największa dla mnie satysfakcja jest wtedy, gdy któryś z nich spotka mnie na ulicy Krakowa lub w innym miejscu i dziękuje za wychowanie i nauczanie. To było celem mojej pracy - mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska