ZOBACZ PEŁNĄ TREŚĆ LISTU JAGNY MARCZUŁAJTIS
Zawodniczka przysłała do naszej redakcji list. Pisze w nim o skandalicznej organizacji MP na stoku w Jurgowie i urągającym wszelkim standardom zachowaniu szkoleniowca kadry. Według relacji Marczułajtis-Walczak Dawidek na trasie ją prawie rozjechał, a potem obraził. Zamierzał też sfałszować wyniki zawodów tak, by Marczułajtis nie wystartowała w finale zawodów.
Zobacz także: Marczułajtis bije na alarm: polski snowboard umiera
"W związku z tym, że Pan Dawidek wypiera się swojego zachowania podczas odprawy przed następnym dniem zawodów, osoby które to widziały i słyszały zostały poproszone o podpis. Zebrano 33 podpisy w tym zawodników, obserwatorów, trenerów. Należy przy tym zaznaczyć że w zawodach wzięło udział w sumie około 59 zawodników" - czytamy w liście.
Zobacz także: Marczułajtis bije na alarm: polski snowboard umiera
Dawidek i Marczułajtis drą koty od dawna. Zawodniczka wraz z kilkorgiem innych reprezentantów (m.in. rodziną Ligockich) jest w konflikcie również z zarządem Polskiego Związku Snowboardu.
"W związku za sznurki pociągają prezes Marek Król i Paweł Dawidek. Nikogo nie dopuszczają do władzy i ustawiają sobie takich ludzi, żeby im było wygodniej. W związku wszyscy są albo bratem, albo wujkiem, albo rodziną, albo przyjacielem i to się nam bardzo nie podoba. Walczymy o to, żeby związek był dla sportu, a nie dla rodziny i przyjaciół" - mówiła kilka miesięcy temu w wywiadzie dla "GK".
ZOBACZ PEŁNĄ TREŚĆ LISTU JAGNY MARCZUŁAJTIS
Zagłosuj na Najbardziej Wpływową Kobietę Małopolski
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Ostry seks w Krakowie: szpital i więzienie