Goście przed przerwą trafili do siatki za sprawą Rafała Kmaka, ale sędzia gola nie uznał, orzekając spalonego. - _Moim zdaniem gol był prawidłowy, ale nie będę polemizował z arbitrem _– tłumaczył Paweł Zegarek, trener Wiślanki.
Jeszcze Tomasz Kalicki bezpośrednio z rzutu rożnego tak zakręcił piłkę, że spadła na poprzeczkę (30 min). Były to jedyne aktywa przyjezdnych przed przerwą.
Gospodarze mieli może i kilka okazji do zdobycia goli, ale zabrakło im precyzji. Najpierw Michał Kowalik, będąc na wprost bramki, na 16 metrze, uderzył wprost z Mateusza Cieślę (20 min). Potem indywidualną akcją popisał się Paweł Piskorz. Minął dwóch rywali, ale jego strzał nogami obrobił Cieśla (31 min).
Dwukrotnie w głównej roli wystąpił Sebastian Ołownia. Najpierw już prawie zdobył bramkę, ale „prawie” robi jednak wielką różnicę. Piłkę z linii bramkowej wybił Łukasz Górski (40 min). Z kolei po zagraniu z rzutu rożnego przez Bartosza Jagłę, popularny w Trzebini „Ołek” główkował w poprzeczkę (45 min).
Zawiedli się ci, którzy liczyli, że gospodarze po przerwie jeszcze bardziej podkręca tempo swoich akcji. Nic takiego nie miało miejsca. Przeciwnie, to goście zaczęli grać piłką, choć nie miało to przełożenia na sytuacje bramkowe.
Dopiero pod koniec meczu odważnie zaatakował Kowalik. Piłkę do jego strzale odbił Cieśla, ale Piskorz nie potrafił wepchnąć jej do siatki (81 min). Z kolei po rzucie rożnym bitym przez Mateusza Majcherczyka nieclenie główkował Radosław Górka (83 min).
Goście mieli jednak piłkę meczową; po wrzutce z wolnego Krzysztofa Zięby w polu karnym głową piłkę strącił Grzegorz Anioł, ale Tomasz Wróbel nie dał się zaskoczyć (88 min).
- To takie polskie, po dobrym meczu przed tygodniem, u siebie zagraliśmy „padlinę”. Nasz atak, będący zazwyczaj atutem, tym razem był niewidoczny - pieklił się Robert Moskal, trener trzebinian.
- Przyjechaliśmy do lidera przede wszystkim nie stracić bramki i to nam się udało – cieszył się Paweł Zegarek. - Zwłaszcza, że w poprzednich meczach dostawaliśmy ich sporo. Nie mogliśmy w Trzebini zagrać otwartej piłki. Miałem świadomość, że w jego szeregach jest kilku dobrych zawodników, więc zagęszczeniem środka pola chcieliśmy zneutralizować ich poczynania.
MKS Trzebinia-Siersza – Wiślanka Grabie 0:0
Sędziował: Kamil Sikora (Kraków). Żółte kartki: Jagła, Domurat, Kaiser – Domoń, Górski, Sołtys, Maśnica. Widzów: 100.
MKS: Wróbel – Sieczko (66 Fraś), Kalinowski, Górka, Jagła (81 Raźniak) – Domurat, Ołownia, Majcherczyk, Małodobry (71 Dudek) – Kowalik (83 Kaiser), Piskorz.
Wiślanka: Cieśla – Domoń, Anioł, Górski, Lebiest – Sołtys, Zięba, Maśnica (84 Filipowski), Kalici (86 Leśniak) – Sosin (70 Warylak), Kmak (82 Zając).
Inne mecze:
Jutrzenka Giebułtów – Spójnia Osiek Zimnodół 1:0; Górnik Wieliczka – Skawinka Skawina 1:3, Iskra Klecza – Nowa Proszowianka 1:1, Garbarz Zembrzyce – Górnik Libiąż 1:1, Wiślanie Jaśkowice – Orzeł Piaski Wielkie 2:1, Michałowianka – Kalwarianka 3:0, Sosnowianka Stanisław Dolny - Halniak Maków Podhalański 1:0.