Ciepła lipcowa noc. Do siedzącego na przystanku mężczyzny podchodzi młody człowiek, prosi o ogień, a następnie pyta o godzinę. Gdy mężczyzna wyciąga z kieszeni telefon, by podać czas, dostaje silny cios w głowę. Traci też telefon. Oszołomiony usiłuje zatrzymać agresora, niestety bezskutecznie. Napastnik ucieka, a razem z nim jego kolega, który obserwował to zdarzenie.
- Od tego czasu zaczęły się żmudne poszukiwania napastnika. Po dwóch miesiącach policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców Bochni podejrzanych o dokonanie przestępstwa. Podczas przeszukania u jednego z nich znaleziono skradziony telefon - wyjaśnia Leszek Machaj, rzecznik policji w Bochni.
Obaj oczekują na proces. Prokurator zastosował wobec nich dozór policyjny i poręczenie majątkowe.