https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Twardziele nie pękają, bo liczy się tylko futbol

Marcin Lejko
Wiernych kibiców Hutnikowi wciąż nie brakuje. Pomagają drużynie finansowo. Dają, ile mogą: po kilka, kilkadziesiąt, nieraz po sto złotych. Może dzięki fanom klub odrodzi się tak, jak kiedyś Pogoń Szczecin czy Lechia Gdańsk
Wiernych kibiców Hutnikowi wciąż nie brakuje. Pomagają drużynie finansowo. Dają, ile mogą: po kilka, kilkadziesiąt, nieraz po sto złotych. Może dzięki fanom klub odrodzi się tak, jak kiedyś Pogoń Szczecin czy Lechia Gdańsk Adam Wojnar
Hutnikowi na boisku idzie znakomicie, zakończył rundę jesienną jako zdecydowany lider grupy IV trzeciej ligi. Na własnym boisku wygrał wszystkie mecze.

Klub z Suchych Stawów nieraz gromił rywali różnicą kilku bramek. To fenomen, zważywszy na to, że Hutnik praktycznie jest już bankrutem. Klub ma ponad 5 mln zł długu. Nie ma natomiast żadnego sponsora i - co najgorsze - nadziei na lepsze jutro.

Chociaż temperatura wynosi najwyżej kilka stopni powyżej zera, piłkarze w szatni nie mają ogrzewania, bo klub nie płaci rachunków. Zawodnikom też nie płaci. Grają i przychodzą na treningi całkowicie za darmo (zanim zaczęły się poważne problemy finansowe, piłkarze dostawali od 1,5 do 2 tys. zł miesięcznie). Nikt nie potrafi też dziś powiedzieć, czy w następnej rundzie wyjdą jeszcze na boisko w barwach Hutnika.

Rafał Brzeziański (24 lata), pierwszy bramkarz: - Sytuacja jest bardzo ciężka. Razem z kolegą z drużyny Brzeziański mieszka w lokalu, który wynajmuje dla nich klub. - Mieszkanie miało być do grudnia. Teraz nie wiemy nawet, czy ktoś za nie płaci. Właścicielka może w każdej chwili przyjść i kazać nam się wynosić - mówi.

Nie ma pracy, pieniądze dostaje od rodziców. - Trudno jest ich o to prosić, bo przyzwyczaiłem się zarabiać na siebie sam - przyznaje. Jakie ma plany? - Sam jeszcze nie wiem - zastanawia się. - Ale jeżeli nic się w Hutniku nie zmieni, to trzeba będzie pomyśleć o zmianie klubu. Tak dalej się nie da żyć.
Trener "hutników" Dariusz Siekliński podkreśla, że w trudnej sytuacji są zwłaszcza piłkarze, którzy złapali kontuzje. Pomocnik Michał Suchan we wrześniu zerwał więzadła kolanowe. Żeby zapłacić za badania i rehabilitację, musiał sprzedać swoje auto.

- Wielu się zadłuża, biorą pożyczki, ale to wszystko trzeba będzie kiedyś spłacić - mówi trener. - Byliśmy łudzeni przez kilka miesięcy. Mówiono nam cały czas: "pieniądze będą za tydzień".
Siekliński także pracuje za darmo. - Wszyscy: piłkarze, trenerzy, masażyści jadą na tym samym wózku - podkreśla trener.
Odejdziemy jako zwycięzcy
Wielu podopiecznych Sieklińskiego musi godzić pracę na pełny etat z treningami i meczami. Gdyby opuścili Suche Stawy, mogliby poświęcić się tylko piłce. Nie robią tego jednak, bo są przywiązani do biało-błękitno-niebieskich barw.

Pomocnik Rafał Tabak (28 lat) ma już rodzinę. Gdy okazało się, że na jakiekolwiek pieniądze z klubu nie może liczyć, zatrudnił się jako kurier w międzynarodowej firmie spedycyjnej. Rozwozi paczki po Krakowie i okolicach.

- Jestem w pracy codziennie do godziny 13 lub 14 - opowiada Tabak. - To nie koliduje z grą, bo treningi mamy zawsze po południu. Jeśli termin meczu wypada w południe, w pracy zastępuje mnie kolega. Nie jest łatwo pogodzić pracę ze sportem, ale nie rzucę piłki. Futbol jest dla mnie na pierwszym miejscu.
Tabak, podobnie jak większość piłkarzy, czuje się związany z klubem z Suchych Stawów na dobre i na złe. - Jeśli uda się uratować Hutnika, to chciałbym nadal tu grać.

Przyznaje, że nie miałby większego problemu ze znalezieniem nowego pracodawcy. - Inne kluby ostrzą sobie zęby na co smaczniejsze kąski w Hutniku - mówi. - Ja sam jestem w stałym kontakcie z kilkoma z nich.

Jak radzą sobie inni zawodnicy bankrutującego klubu? Krzysztof Świątek (22 lata), najlepszy snajper Hutnika (w tym sezonie 14 goli), prowadzi własną kawiarenkę w klubowym budynku. - Kawiarenka nie przynosi wielkich zysków. Klientami są głównie piłkarze i kibice. Na szczęście mieszkam jeszcze z rodzicami, którzy wspomagają mnie finansowo - mówi Świątek.

Obrońca Arkadiusz Garzeł (22 lata) jest doradcą finansowym. - Wynajduję dla naszych klientów najlepsze oferty na rynku. Szkoda, że sam nie dostaję pieniędzy, które mógłbym dobrze zainwestować - śmieje się.

W lepszej sytuacji jest kapitan "hutników" Marcin Pasionek. Najstarszy zawodnik w drużynie (32 lata) jest w Hutniku trenerem trampkarzy. Dostaje pieniądze za prowadzone treningi, ponieważ organizuje je Stowarzyszanie Pomocy Młodym Talentom Hutnik Kraków, niezależne od klubu. Znalazł też zatrudnienie jako szkoleniowiec młodzieży w Akademii Piłkarskiej Marka Koniecznego i Tomasza Frankowskiego w Skotnikach.

Pasionek podkreśla, że chociaż piłkarze nie dostają pieniędzy, to są głodni zwycięstw. - Wszyscy jesteśmy bardzo zaangażowani. Nawet jeśli nie uda się uratować klubu, to przynajmniej będzie można powiedzieć, że odeszliśmy jako zwycięzcy.

Krzysztof Świątek dodaje, że mimo wszechobecnej biedy w zespole panuje świetna atmosfera, ale młodzieńczy entuzjazm też kiedyś się wypali.

- Jesteśmy bardzo młodym zespołem, większość piłkarzy to wychowankowie Hutnika - tłumaczy. - Dlatego chcemy tu grać i wygrywać. Staramy się i efekty widać na boisku. Choć nie ukrywamy, że pieniądze rozwiązałyby wiele problemów. Nie jest miło ciągle być na garnuszku rodziców. Nie da się cały czas żyć nadzieją, że kiedyś będzie lepiej.
Stypa za pieniądze kibiców?
Niestety, wiele wskazuje na to, że na Suchych Stawach lepiej już nie będzie. O przyszłości nowohuckiego klubu zadecyduje walne zgromadzenie akcjonariuszy Hutnika, które zbierze się na początku grudnia. Wiceprezes klubu Andrzej Sznyt nie chce spekulować na temat możliwych rozwiązań.

Twierdzi, że zaległe pensje piłkarzy to niewielki problem w porównaniu ze wszystkimi zobowiązaniami klubu. - Mamy długi wobec urzędu skarbowego, ZUS-u, wielu drobnych dostawców. Klub to nie tylko piłkarze - mówi.

Szansą na zasilenie klubowej kasy byłoby podpisanie umów z Wisłą i Cracovią oraz umożliwienie im rozgrywania meczów na Suchych Stawach. Sznyt twierdzi, że w czasie ostatniego zjazdu Małopolskiego Związku Piłki Nożnej padły już wstępne deklaracje ze strony krakowskich klubów. Wisła i Cracovia są gotowe płacić nam tyle samo, co za grę na stadionie w Sosnowcu (jeden mecz w Sosnowcu Wisłę kosztuje 100 tys. zł, a Cracovię - 70 tys. zł). - Ale to nie są sumy, które mogą uratować klub - przyznaje Sznyt.
Żeby jednak Wisła i Cracovia mogły zagrać w Nowej Hucie, stadion Hutnika musi spełnić wszystkie warunki licencyjne wymagane do rozgrywania meczów ekstraklasy. Na razie gotowe jest tylko sztuczne oświetlenie, za które zapłaciło miasto. Brakuje nadal podgrzewanej murawy, kołowrotków przy wejściu i systemu monitoringu. Nie ma mowy, by klub sam sfinansował te inwestycje, a już dziś wiadomo, że w przyszłorocznym budżecie Krakowa zabraknie na nie pieniędzy.

Wszystko wskazuje na to, że jeśli nowohuckiemu klubowi nie uda się szybko znaleźć sponsora, to Sportowa Spółka Akcyjna Hutnik Kraków ogłosi upadłość. Klub odrodzi się w nowej formie prawnej, wolny od zobowiązań bankruta (w tym zaległych pensji piłkarzy), ale - przynajmniej teoretycznie - powinien zostać zdegradowany do najniższej klasy rozgrywkowej, czyli klasy C.

W uznaniu zasług MZPN może podjąć decyzję o degradacji Hutnika "zaledwie" do V ligi lub klasy okręgowej. I tam, w piłkarskich opłotkach, nowy Hutnik zaczynałby swoje drugie życie. Podobną drogę przeszły znane w całym kraju kluby, m.in. Pogoń Szczecin czy Lechia Gdańsk. Odrodziły się głównie dzięki wiernym i ofiarnym kibicom. A tych na w Nowej Hucie nie brakuje. Pomagają drużynie jak mogą: zorganizowali zbiórkę pieniędzy na nowy sprzęt dla piłkarzy, zawodnicy po każdym meczu dostają "premię" od sympatyków.

Ludzie dają, ile mogą: po kilka, kilkadziesiąt, nieraz po sto złotych. Piłkarze zdecydowali, że nie wydadzą tych pieniędzy, ale zorganizują wspólne zakończenie rundy jesiennej. Niestety, ta uroczystość może być ich ostatnim wspólnym spotkaniem w barwach Hutnika.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Joka
No i się odrodził:--) NH2010.PL
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska