Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Tu czyha śmierć

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. halina gajda
Cegielnia na Korczaku to miejsce niezwykle niebezpieczne, ale lubiane przez nieletnich. Bez trudu można tam wejść. Ostatni wypadek dowodzi, że nie warto.

Więcej szczęścia niż rozumu miał piętnastolatek, pod którym w Wielkanoc zarwał się strop jednego z zabudowań na terenie cegielni przy ul. Korczaka. Chłopak spadł na betonową posadzkę z wysokości pięciu metrów. Potłukł sobie tylko miednicę i poobijał się. Był pijany - alkomat pokazał 1,5 promila alkoholu.

Dziurawa siatka nie jest żadnym zabezpieczeniem
- O całym zdarzeniu policję poinformowali koledzy 15-latka, którzy zadzwonili przed godziną 22. Gdy patrol dotarł na miejsce, była tam już załoga pogotowia ratunkowego. Młodzi tłumaczyli się, że chcieli… porozmawiać, dlatego przedarli się na prywatny teren - relacjonuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Teren dawnej cegielni, połowicznie tylko zabezpieczony, na młodych działa jak magnes. - Interweniujemy wówczas, gdy mamy zgłoszenie na przykład przechodniów, że przebywają tam podejrzane osoby. To prywatny obiekt, a „goście” mogą być po prostu złodziejami - mówi dalej rzecznik.

Trupa już tam mieliśmy. Co będzie dalej?
Cegielnia, bo tak popularnie mówią o tym miejscu mieszkańcy miasta, zaprzestała produkcji w 2003 roku. Początkowo teren był jako tako zabezpieczony, z czasem wszystko zaczęło się walić.

Kilka miesięcy temu grupka młodych ludzi natknęła się tam na zwłoki w stanie głębokiego rozkładu. Była potrzebna sekcja, by określić płeć. Okazało się, że był to mężczyzna. Pomieszkiwał tam od dłuższego czasu, bo wokół materaca, na którym go znaleziono, były opakowania po żywności oraz ubrania. - Często popołudniami i wieczorami chodzę wzdłuż płotu cegielni i widzę takich, którzy jeżdżą na deskorolkach po dachach - opowiada nam Andrzej Pieprzyk, jeden z mieszkańców osiedla. - Jesienią czy zimą ich nie widać, ale wystarczy, że słońce trochę mocniej zaświeci, a odchodzi tam zabawa na całego. W końcu dojdzie tam do jakiejś tragedii - prorokuje.

Własność prywatna, własność święta?
Policja bezradnie rozkłada ręce. - To teren prywatny, choć łatwo dostępny. Nie mamy prawa wchodzić tam, o patrolach na tym terenie też mowy być nie może - tłumaczy Grzegorz Szczepanek.

Do niedawna zabudowania były oazą dla miejscowych złomiarzy. - Wyciągali, co się tylko dało, teraz zostały im jedynie trawersy, których bez pomocy specjalistycznego sprzętu do rozbiórek wyciąć się nie da. Odpuścili - opowiada Kazimierz Brzozowski, gorliczanin, którego spotkaliśmy w pobliżu. - Widziałem, jak wynosili stąd bramkę. Tą małą, wejściową - opisuje.

Rzeczywiście, bramki nie ma. Na teren cegielni można wejść bez żadnego wysiłku, niemal po chodniku. Na parter pierwszego z budynków ktoś wniósł nawet wersalkę. Wszędzie jest pełno butelek, śmieci. W drugim z budynków, na betonowym przęśle kilka metrów nad ziemią zawisła mała lokomotywa, która służyła do transportu urobku do cegielni. Został praktycznie tylko szkielet, bo cały mechanizm już dawno został wymontowany.

Kontrole inspektorów niewiele dają
Aleksander Górski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, sprawę cegielni zna doskonale. - Systematycznie przeprowadzamy tam kontrole, wydajemy polecenie o takie zabezpieczenie terenu, by osoby nieupoważnione nie miały tam wstępu. I o ile nasze polecenia wcześniej czy później są respektowane, to i tak znajdą się tacy, którzy zamknięcia sforsują - opisuje.

Inspektorat nie może nakazać rozbiórki zabudowań. - To trudna i złożona procedura. Taką decyzję można wydać tylko w przypadku obiektów, których w żaden sposób nie można już wyremontować czy zmodernizować, odbudować. Biorąc pod uwagę dzisiejszy postęp techniki budowlanej, jest to niemal niemożliwe do wykazania - tłumaczy nam. Poza tym, nie ma tam bezpośredniego zagrożenia zawaleniem się budynków lub ich części. Jest jeszcze jeden problem - jest kilku właścicieli terenu. By wszcząć jakiekolwiek postępowanie, muszą być o nim poinformowani wszyscy. - Kilkoro przebywa za granicą i nie ma z nimi żadnego kontaktu - tłumaczy dalej naczelnik Górski. - Cały czas jednak próbujemy - podkreśla.

Opuszczona cegielnia bywa planem filmowym
Sprawa na pewno nie jest błaha, bo opuszczone, niestrzeżone przez nikogo zabudowania są pożywką dla amatorów, nazwijmy to, ekstremalnych doznań. Dowód? W popularnym serwisie youtube bez trudu można znaleźć całe filmy o eksploratorach cegielni. Wprawdzie już na początku nagrania informują - i tu cytat - że to, co przedstawiają, jest średnio odpowiedzialne i odradzają jakiekolwiek naśladownictwo, w końcu jednak znajdzie się ktoś, komu tego rozsądku zabraknie.

- Teren cegielni tak naprawdę nigdy nie był zabezpieczony tak, jak powinien, nawet gdy cegielnia jeszcze pracowała. Pamiętam z własnego dzieciństwa, jak wspinaliśmy się na hałdy żwiru i skakaliśmy w dół. Co więcej, urządzaliśmy tam prawdziwe wojny, zdobywając poszczególne rejony - opowiada Kazimierz Brzozowski.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska