Proszę powiedzieć wprost: są sposoby na "zimną rybę"?
O tak! Ja świetnie sobie z nimi daję radę.
Czytaj także: W cztery oczy o odlewaniu
Niech Pan szybko zdradza, bo wszyscy faceci czekają.
Jasne, znam jedno z najlepszych dań na świecie - ryba w tzw. auszpiku, czyli galarecie albo grawerowana, czyli trochę podmarynowana, a jeszcze lepsze jest sushi.
Aha. Ale ja o kobietach. Słyszał Pan, że są wśród nas zimne ryby?
Aha. O kobietach. Nie ma zimnych kobiet. To niektórzy faceci są do niczego.
Panie Janie?!
Ja jestem zodiakalną Rybą, więc dokładnie wiem, gdzie są ich czułe miejsca.
Gdzie?
Tam gdzie wszystkie kobiety mają.
Droga do serca kobiety wiedzie przez...
Próżność i przez pewne wartości kulinarne.
Jednak przez żołądek też?
Też. Jecie niedużo, ale trzeba wiedzieć, jak wam to podać, by w końcu powiedzieć: jesteś moja.
A "zimne ryby" lubią jeść ryby?
Nie zawsze. Kobiety są tradycjonalistkami. Dlatego "wykwinty", które mają zjeść po raz pierwszy, są nie dla nich. Właśnie kobiety najdłużej namawiało się na spróbowanie sushi. Zaparły się, że nie jedzą surowych ryb. A przecież śledzie też są surowe tylko lekko posolone.
Czyli same śledzie wystarczą, by zaspokoić kobietę?
Dwuznacznie pani to określiła. Ewentualnie proponowałbym węgorza.
Smażony karp?
Dość prozaiczne, lepiej już go zrobić w galarecie z białego wina wytrawnego, z dodatkiem cytryny, kolendry. Gotowana ma być na kilku głowach. Skóra nie ma prawa popękać, galareta musi być klarowna. Potem dodaje się prażone orzechy, rodzynki.
Dość skomplikowane.
Sam bulion na winie gotuje się kilka godzin, żadnej żelatyny. Jadłem to w Portugalii, a później sam się nauczyłem robić.
Ile razy Pan gotował, żeby wyszedł identyczny smak?
Raz. Przecież mam pewne uzdolnienia...
Pan lubi ryby? Jeść?
Dobre tak. Doradę uwielbiam, a najbardziej owoce morza.
A są niedobre?
Tak. Karp jest podły, chwast. Ma mułowate mięso.
Czyli na stole wigilijnym u Pana nie ma karpia.
Jest, bo przecież obowiązuje tradycja. Ale jest w galarecie, obrany, by ością się nie udławić. Tak jak moja mama robi.
Jakie jeszcze ryby je Jan Kościuszko?
Na obiad wigilijny co najmniej dwa rodzaje śledzi: w śmietanie, z jabłkiem i cebulą, a także śledzie w oleju z cebulą i cytryną. Na kolację - karp w galarecie, zupa rybna - bardziej lub mniej pikantna, na winie, no i ryba pieczona. Jesiotr albo sandacz. Uwielbiam sandacze, ale są drogie jak cholera.
Gdzie Pan zjadł najsmaczniejszą rybę?
W Portugalii. Świeżutka dorodna dorada wylądowała w piecu na 15 minut, miała kilka nacięć, a w nich kawałki czosnku, tymianek, kruszyny dobrej morskiej soli. Była wspaniała.
Jako dziecko lubił Pan ryby?
Nie cierpiałem. Jadłem wszystko szybko, a te ości denerwowały mnie. Polubiłem je, gdy zacząłem łowić.
O, zaraz Pan pokaże, jaką długą rybę Pan złowił.
Tak faceci opowiadają o swojej męskości. Pokazują jedno, mają zupełnie coś innego. Ja nie pokazuję. Ale szczupaka olbrzyma udało mi się złowić. Na Mazurach. Taaki "szeroki" był - metr dziesięć, ważył 17 kilogramów po wypatroszeniu, a szczęka taka, że głowa pani by się tam zmieściła. To był król, miał w sobie... Nie będę pokazywał jakiego, ale baardzo dużego sandacza i płotkę.
Ryby mają głos?
W moim świecie nie.
Nie pozwala im Pan mówić?
Pozwalam, niekoniecznie słucham.
Ryby to brunetki czy blondynki?
Brunetki, blondynki mnie nie kręcą.
Gdzie Pan czuje się jak ryba w wodzie?
W samochodzie, kuchni.
Na salonach?
Nie cierpię, ale potrafię się tam poruszać.
Pan umie pływać?
Codziennie rano i wieczorem robię 50 basenów.
Ma Pan rybne marzenia?
Tak, najpierw chciałem być delfinem, ale on nie jest w stanie się obronić. No to może rekinem? On z kolei słabo pływa. W końcu zostałem olbrzymią orką.
Wieloryby mają doskonały słuch i wabią swoje dziewczyny śpiewem. A Pan?
Ja też, i pieniędzmi. Żartuję. Najważniejsze, by moja dziewczyna potrafiła docenić dobrą kuchnię, byśmy nawiązali przyjaźń kulinarną. Nie tylko na poziomie białego wina do białych mięs. Na szczęście, moja żona wie, że mam hopla na punkcie kulinariów. Dlatego nie konkurujemy. Robi za to dobre kanapki i zupy. I zawsze jej wychodzi ten sam smak. U mnie to niemożliwe. Ciągle eksperymentuję.
Zawsze wychodzi?
Nie, ale potrafię naprawić.
Co Pan powie tym, co ryby nie jedzą, bo one cierpią?
Żeby porozmawiali z kimś o tym. Może nie chcą być ludźmi? Człowiek jest mięsożerny, jest łowcą. Pozbawienie go tych cech przeczy podstawowemu prawu natury. Jak oni sobie wyobrażają życie bez ryb?
Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Rzucił się z nożem na kolegę przy grillu
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**.