18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cztery oczy o sporcie

Marta Paluch
Wojciech Matusik
Ze Zbyszkiem Czubińskim, recepcjonistą w KS Grzegórzecki, rozmawia Marta Paluch

No, nie! Przychodzę do klubu sportowego, a Ty fajki kurzysz?
Mam genetyczne predyspozycje. Palenie mi nie szkodzi (śmiech).

Ile stopni jest pod tym balonem do gry w nogę? Bo jak dla mnie, to chyba pięć.
Gdzie tam, więcej! W duże mrozy jakieś +12. A i tak kiedy biegają, to cali mokrzy przychodzą. I grają dwie bite godziny, bez przerwy! Ludzie przychodzą tutaj nie dlatego, że muszą, tylko dlatego, że chcą. Na przykład Jerzy Dudek- nie tylko nie zarabia na graniu tutaj, ale jeszcze zapłacić musi!

Moglibyście mu za darmo dać wstęp.
To on powinien kogoś zasponsorować! (śmiech).

Widziałeś jak gra?
Widziałem. Ale nie stoi na bramce, nie pozwolili mu.

Jak to?
No, a z jakiej okazji? On przecież na podwórko przyszedł!

To znaczy, że inni rządzą, krakowskie chłopaki?
Proste. Chociaż oni się znają, Tomek Rząsa to jego przyjaciel.

Ale jednak Dudek ze Śląska.
Właśnie. W telewizji to są gwiazdy, a tu przychodzą takie skromniutkie chłopaczyny...

W dresikach...
Kiedy pierwszy raz przyszedł, to patrzę - jakiś taki do Dudka podobny, może brat? Wiesz, tutaj w klubie wszystko łapie normalne proporcje. Nikt nie zadziera nosa.

Podobno Dudek szybko biega?
Szybko, ale jego koledzy i tak go ogrywali. To są byli piłkarze z Krakowa, znają się od lat.

Wisły i Cracovii razem?
W niczym im to nie przeszkadza, w ogóle nie ma tego tematu. Kiedyś się tam poznali, różnie się ich losy potoczyły. Mają swoje przedsiębiorstwa. A tutaj przychodzą się wyżyć.

Dobrze grają?
Najważniejsze, że robią to dla przyjemności. Tutaj gwiazda nie gwiazda, można być sobą. Nie ma dyrektorów, prezesów, panów doktorów, tylko koledzy kopiący piłkę.

Wyrazy lecą?
Żeby to raz! Czasem aż uszy więdną. Para lekarzy pograć w tenisa przychodziła i takie bluzgi leciały, że musiałem ich uciszać, bo dzieci też tu grają. Wszystkim się wydawało, że oni się nienawidzą, ale nie - po meczu, za rączkę razem wracali. To sport wyzwalał w nich takie emocje. Zresztą, podobnie się wyżywają grając w tenisa dyrektorzy i prezesi.

Umieją grać?
Różnie to bywa. Najlepiej jest z tymi, którzy nie umieją w ogóle albo umieją dobrze. A ci, co wydaje im się, że umieją - tym wszystko przeszkadza. A to wysokość siatki, a to to, a to tamto. Nowicjusze są fajni, mają pokorę. Czasem wiesz, że ten jest prezesem, ma miliony na koncie, niektórzy mogliby za kieszonkowe ten klub kupić - i co? I nic. O wpół do siódmej rano przychodzą na tenisa.

Siostry Radwańskie też?
Tak. Na przykład Agnieszka przychodziła na wiosnę trenować przed turniejem.

Ciężki trening?
Harówa. Upał 30 stopni, kilka godzin z trenerami i sparing-partnerami, sztanga...

Sztanga?
No tak, ćwiczy mięśnie. Przyjeżdża ze swoimi sztangami.

Ludzie z bloków naprzeciwko jedzą zupę, a tu Radwańska wyciska...
To właśnie jest tutaj najfajniejsze, że nie ma wielkiego halo. Można spokojnie sobie potrenować, nikt nad tobą nie stoi, nawet na ciebie nie zwraca uwagi. Zresztą chyba cały Kraków taki jest. Widzisz kogoś znanego, myślisz sobie, skądś go znam, ale nie ma żadnego ciśnienia, zauważyłaś?

Tak. Kiedyś myślałam, że mnie śledzi na Plantach sobowtór Sikorowskiego. Potem się okazało, że to Sikorowski. Chodził codziennie tą trasą.
No widzisz.

Radwańskie dobrze grają?
Trenują z mężczyznami. One grają już na takim poziomie, że potrzebują faceta za przeciwnika. Niektórzy z nich dają dziewczynom radę, niektórzy nie. Są też u nas młode tenisistki, na przykład Ania Korzeniak, bardzo zdolna i pracowita. Ojciec ją trenuje.

Rośnie nam następna młoda Radwańska?
To wymaga olbrzymich pieniędzy na szkolenia, turnieje. Poza talentem, a nigdy nie wiadomo czy i jak ten talent się rozwinie. Ania trenuje sześć godzin dziennie.

Sześć godzin pukania?
Jakiego pukania?! To ciężka praca - piłka lekarska, chwyty z prawej strony, z lewej, przygotowanie siłowe. I biegi, rozgrzewki.

A jak chłopaki z 'Gazety Krakowskiej' grają w nogę? Tylko szczerze powiedz, bo ostatnio przegrali 15:18.
Nie możesz ich tak prosto oceniać. Była tutaj taka drużyna, nazwali się Sparta. Strasznie chcieli grać. Przez jeden sezon dostawali łupnia od wszystkich. Nawet ja z kolegami byśmy im dokopali. Myślałem, że się załamią, ale nie! W następnym sezonie wszystkich ogrywali. Taką mieli motywację!

To znaczy, że nasi dostają trochę po tyłku, ale mają motywację?
Na razie grają średnio, ale mogą się podciągnąć. Tu przychodzą ludzie, którzy strasznie chcą grać. I jak ja widzę takich, to od razu kupuję bandaże, zmrażacze na stłuczenia (śmiech). Wiadomo, że moc kontuzji będzie. Tacy napaleńcy są nieostrożni. Chłopaki z waszej gazety powinni sobie wziąć trenera.

To dzwonimy do Engela!
Trzeba im kogoś, kto wytknie błędy i je skoryguje. A wtedy...

Może wszystkich ograją jak ta Sparta.
Zobaczymy.

Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska