W poniedziałek (12 lutego) odwołana została jazda na Magurze Małastowskiej. Powodem były oczywiście ostatnie intensywne opady deszczu. Organizatorzy mają nadzieję, że wyciąg ruszy jutro. Mniej optymizmu mają właściciele wyciągu w Sękowej, który przestał pracować 5 lutego. Cały nagromadzony i wyprodukowany przez armatki śnieg, spłynął razem z ulewami. Dzisiaj stok jest po prostu smutny – szaro-buro-błotny.
- Czekamy na powrót zimy – piszą w mediach społecznościowych.
Kuligi na zapisy, pod warunkiem, że będzie śnieg
W Gorlickiem do kilku dni temperatura na dużym plusie. Nawet w nocy nie spada poniżej zera. Ferie się zaczęły, ale o szusowaniu na stokach czy kuligach można na razie zapomnieć. Śnieg leży jedynie wysoko na beskidzkich szczytach, a i tam ma formę zlodowaciałą. Gdy zejdziemy niżej, trafimy tylko na błoto.W Gładyszowie sannę zastąpiły wycieczki bryczką. Chętnych jest mniej, reszta czeka na sygnał, że mogą przyjechać.
- Jeszcze tydzień temu w sobotę było śnieżnie i naprawdę fajnie. W niedzielę, po nocnych opadach, został tylko pas śniegu, po którym jeździły sanie, a wszędzie dookoła było zielono. Dzisiaj już zostały już tylko bryczki – opowiada Włodzimierz Kario, właściciel stadniny Sara Cegielnia. - Mam całą listę osób, które czekają na sygnał, że jest śnieg, bo chcą przyjechać na śnieżne jazdy – dodaje.
Rybki chcą się opalać, pękate pąki magnolii
W ogródkach też szaleństwo. Wiosenne oczywiście. U Romana Oleszkowicza, gorlickiego ogrodnika kwitnie leszczyna, a i rybki w przydomowym oczku wodnym są nader ruchliwe.
- W weekend, gdy słońce zaczęło mocniej przyświecać, zaczęły wręcz „wystawiać” się na nie – opowiada obrazowo. - Nie dziwi mnie to specjalnie, bo myślę, że zima jeszcze nam pokaże. Pamiętam taki luty, gdy 13 siałem marchewkę i pietruszkę, bo tak ciepło było. Później przyszedł taki mróz i wiatr, że wszystko trzeba było robić od nowa – dodaje.
U mieszkanki Moszczenicy budzi się magnolia. Pączki są całkiem pokaźne.
- W trawniku kwitną przebiśniegi i krokusy, a i stokrotka się trafi – relacjonuje nam.
Lutowe obloty, leszczyna na celowniku
Słońce – przypomnijmy w sobotę (10 lutego) w Gorlickiem temperatura dochodziła miejscami do nawet plus 15 stopni Celsjusza – ożywiło pszczoły. Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej, prywatnie zapalony pszczelarz, przyznaje, że do sprawdzenia, co się dzieje w ulach skłoniła go właśnie aura.
- Okazało się, że rodzina jest niesamowicie aktywna – opowiada
Widać to na krótkim nagraniu, które zamieścił w mediach społecznościowych. Wokół uli dosłownie roi się od owadów. Obecność człowieka zdawała się im kompletnie nie przeszkadzać.
Podobnie jest w Kobylance, u Szymona Białonia.
- Pszczoły zrobiły obloty, znoszą pyłek z leszczyny – raportuje.
