https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Krakowie na Wiśle pojawi się przystań dla żaglówek

Piotr Rąpalski
Dzięki przystani miłośnicy żeglowania będą mogli wodować łódki niemal w centrum miasta
Dzięki przystani miłośnicy żeglowania będą mogli wodować łódki niemal w centrum miasta wizualizacja
Prywatny inwestor chce na Wiśle wybudować przystań dla żaglówek i motorówek oraz suwnicę do ich wodowania. Konstrukcja ma powstać na wałach na Dębnikach, tuż przy posterunku policji wodnej. Przy marinie mogłyby się też skryć w czasie powodzi barki i statki cumujące na rzece. Inwestor już stara się o konieczne pozwolenia. Budowę jest gotów zacząć w tym roku i zakończyć najpóźniej przed sezonem letnim 2014.

Aleksander Staszczyk od lat pomaga krakowskim armatorom budować barki i załatwiać pozwolenia na ich cumowanie. Teraz chce zrealizować własny pomysł. - W Krakowie jest mnóstwo pasjonatów żeglowania i motorowodniactwa. Sęk w tym, że w centrum nie mają gdzie bezpiecznie zwodować łodzi i ich przechowywać. Chcę to zmienić - mówi. Spuścić łódź na wodę można dziś co prawda w jacht klubie w Mogile, ale to miejsce dalekie od centrum Krakowa.

Jak działałaby marina? Samochód z łodzią na przyczepie podjeżdżałby np. od ulicy Czechosłowackiej. Suwnica unosiłaby jednostkę do góry i delikatnie opuszczała na wodę. Auto bez cofania odjeżdżałoby w kierunku Dębnik. Łodzie będą mogły cumować tutaj nawet cały rok przy 200-metrowym pomoście. Stworzony zostanie dzięki szwedzkiej technologii. To pontony z bloków pustego w środku styropianu, oblane betonem. Pomost nie będzie przytwierdzony do wału, ale do słupów wbitych w dno rzeki, tzw. dalb. W czasie wyższej wody pomost uniesie się w górę wraz z łódkami, co jest lepszym zabezpieczeniem przed ich zerwaniem niż sztywna cuma.

- Stanie tu też jednostka służąca za stróżówkę, gdzie ktoś będzie pilnował łodzi. Ale już pobliski komisariat policji daje poczucie bezpieczeństwa - mówi Staszczyk. Przy pomoście będzie można uzupełnić akumulatory łodzi i zapas wody.
Pomysł popierają inni przedsiębiorcy działający na Wiśle. - Już mogę wskazać ponad 100 osób, które zechcą z przystani skorzystać. Pokażmy, że żeglować można nie tylko na Mazurach, ale też pod Wawelem - mówi Marcin Królczyk, właściciel barki "Basia", cumującej na Kazimierzu.

Staszczyk zapowiada jednak, że przystań to nie tylko turystyka, ale element obrony przeciwpowodziowej Krakowa. - Będzie mogło przy niej zacumować też kilka większych jednostek, barek i statków - mówi inwestor.

Obecnie przy wielkiej wodzie barki powinny spływać do portu na Dąbiu. Sęk w tym, że z reguły nie ma na to czasu. Stan rzeki podnosi się tak szybko, że nie mają szans przepłynąć pod trzema mostami i przez śluzę na Dąbiu. Żeby dostać się do mariny, wystarczy, że barka spod Wawelu przepłynie pod mostem Dębnickim. Te spod kładki Bernatka też będą miały bliżej i unikną czasochłonnego śluzowania.

Co o pomyśle sądzą urzędnicy? - Wstępnie zaopiniowaliśmy go pozytywnie. Taka marina może uporządkować cumowanie na Wiśle. Dziś w okolicy mostu Dębnickiego jednostki stoją dość chaotycznie - mówi Tomasz Sądag, wicedyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. - Nasza wstępna zgoda jest. Dla Krakowa będzie to nowa atrakcja turystyczna, a zarazem dodatkowa ochrona dla jednostek pływających w czasie powodzi - mówi Zbigniew Kurek z Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.

Staszczyk musi złożyć teraz do obu urzędów szczegółowy projekt inwestycji i udowodnić, że jej budowa nie zagrozi wałom. - W wał nie będziemy bardzo ingerować, a pomost do cumowania będzie przecież osadzony na dalbach wbitych w dno rzeki - zapowiada inwestor.

Pomysł będzie też musiał zaopiniować plastyk miejski. - Nie będę na razie się wypowiadał, bo nie dostałem jeszcze oficjalnie projektu - mówi Jacek Stokłosa. Jego zdanie jest bardzo ważne w tej sprawie. Pamiętamy, jak we wrześniu na Wiśle, tuż pod Wawelem, zacumowała barka "Batory" z dość wysokim, łukowatym dachem wystającym ponad wały. Interwencja plastyka zmusiła właściciela jednostki do jego zdemontowania . Ale posterunek policji to przecież nie Wawel...

Kolejna barka

Marina to niejedyna planowana nowość na Wiśle. Pod Cricoteką ma stanąć barka "Oxala", która będzie biurem architektonicznym i laboratorium. Inwestor chce w niej przetestować nowy sposób tworzenia elewacji budynków ze szklanych akwariów z roślinami, otwieranych z mieszkań. Jednostka ma mierzyć 140 metrów i przypominać trzy osobne barki połączone pomostami. Goście biura będą do niego przywożeni motorówkami. Barka ma zacumować w 2014 r.

Przedwojenne cukiernie Krakowa [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mm
Inwestor chyba nie przemyślał usytuowania tej mariny, po pierwsze chciałbym zobaczyć jak duży samochód z łodzią żaglową przemieszcza się ul. Czechosłowacką, po drugie marina byłaby tuż przed mostem Dębnickim, ostatnia powódź pokazała jaki uciąg ma woda w tym miejscu, wszystkie żaglówki razem z tą mariną znajdą się pod nim, po trzecie rowerzyści tez nie będą zadowoleni jak im żaglówki bedą jeździć po ścieżce rowerowej. Nie rozumiem dlaczego w tym miejscu miałaby powstać marina, tyle było mowy o modernizacji przy ul. Zabłocie - doskonały dojazd, częściowo przygotowany brzeg rzeki. Mam nadzieję że to tylko plany...
m
mm
Inwestor chyba nie przemyślał usytuowania tej mariny, po pierwsze chciałbym zobaczyć jak duży samochód z łodzią żaglową przemieszcza się ul. Czechosłowacką, po drugie marina byłaby tuż przed mostem Dębnickim, ostatnia powódź pokazała jaki uciąg ma woda w tym miejscu, wszystkie żaglówki razem z tą mariną znajdą się pod nim, po trzecie rowerzyści tez nie będą zadowoleni jak im żaglówki bedą jeździć po ścieżce rowerowej. Nie rozumiem dlaczego w tym miejscu miałaby powstać marina, tyle było mowy o modernizacji przy ul. Zabłocie - doskonały dojazd, częściowo przygotowany brzeg rzeki. Mam nadzieję że to tylko plany...
G
Gość
A gdzie inwestor przewidział parking dla samochodów, tych "z mariny" a także dla tych co będzie to "atrakcją turystyczną"? Bez mariny, my mieszkańcy ul.Czechosłowackiej i Tynieckiej toczymy walkę z samochodami słuzbowymi i prywatnymi firmy Solid. Wzmożony ruch samochodowy na ul. Czechosłowackiej powoduje ciągłe "zapadanie" się jezdni, która nie jest przystosowana do takeigo ruchu. I jeszcze jedno: czy wjeżdżające na wały wiślane samochody nie bedą osłabiać starych wałów wiślanych. A gdzie nasze bezpieczeństwo? Już dziś zapowiadamy zdecydowany PROTEST!
j
j
ech... pisać nie umiejo, a biero się za dziennikarstwo...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska