Od piątku 14 czerwca w Muzeum Ziemi Bieckiej trwają Europejskie Dni Archeologii. W założeniu miał to być czas, który pozwoli uczestnikom na głębsze zrozumienie tego szczególnego rodzaju dziedzictwa.
- Współczesna archeologia to nie tylko tradycyjne narzędzia jak łopaty czy pędzelki, to nauka interdyscyplinarna korzystająca z najnowszych osiągnięć techniki, takich jak badania geofizyczne czy fotografie lotnicze wykonane za pomocą dronów – deklarowali organizatorzy, czyli Narodowy Instytut Dziedzictwa.
Archeologia w Małym Krakowie
Każde muzeum czy instytut zawiązany z archeologią, wszystkie atrakcje związane z Dniami przygotowywał sam. Biecka placówka postanowiła, że od naukowych wykładów dużo bardziej interesujące będą zajęcia terenowe. Tak zrodził się pomysł na warsztaty dla dzieci. Od początku było pewne, że nie będzie ani wyklejania, ani rysowania, zwiedzania muzeum również nie. Postanowili pokazać namiastkę pracy archeologa.
Na początek w ogródku koło Kromerówki pojawiły się deski i piasek potrzebne do zbudowania pola badawczego. Z tym akurat nie było większego problemu, wszak bowiem muzealnikom żadna praca nie jest obca.
Schody zaczęły się podczas poszukiwań szkieletu, który miał grać rolę przodka sprzed wieków. W prawdziwej pracy badaczy ludzkie kości, to niemal chleb codzienny, ale raczej nikt nie zdecydowały się wykorzystać je do bądź co bądź zabawy. Zaczęły się więc poszukiwania, między innymi w szkołach. Cóż, tam szybko okazało się, że takich pomocy naukowych jest coraz mniej.
Skąd wziąć szkielet przodka?
Muzealnicy z Biecza nie poddali się jednak i szkielet zdobyli, a później z wielką pieczołowitością ukryli w piasku. I już w pierwszy dzień obchodów przekonali się, że było warto!
Dzieci uzbrojone w łopatki i pędzelki z wielką determinacją kopały w tym piachu, by odnaleźć tajemniczego przodka. Gdy tylko trafiały na pierwszy fragment kości, rozlegało się gromkie: jeeeeest!!!!
- Teraz powoli – instruował jeden z muzealników. - Musicie bardzo uważać, by niczego nie uszkodzić ani nie przeoczyć – podkreślał.
Mali odkrywcy momentalnie przestawiali się na wolniejszy tryb pracy, a przy okazji dowiedziały, że ułożenie szkieletu nie jest przypadkowe, a wspomniany przodek w miejscu pochówku w okolicach głowy może mieć złożone jakieś naczynia.
Co kryje trawnik przy Kromerówce?
Było jeszcze poszukiwanie skarbów ukrytych wokół muzeum. Dzieci, tym razem uzbrojone w wykrywacz metalu przeczesywały trawnik. Na głośniejszy pisk urządzenia, natychmiast padały na kolana i sprawdzały, co się kryje między źdźbłami. Emocje były takie same, jak podczas kopania.
- Byliśmy tu wczoraj. I synowi tak się spodobało, że dzisiaj też jesteśmy - opowiadała jedna z mam.
Paweł Kocańda, dyrektor MZB zapowiada, że podobne warsztaty będą prowadzone podczas wakacji, więc ci, którzy teraz nie skorzystali, będą mieli ku temu okazję w najbliższych tygodniach.