Mimo takiego wyniku wiceprezes klubu Mariusz Sałaciak narzeka.
- Naszą bolączką jest brak skuteczności i ten mecz tylko to potwierdził – mówi. - Powinien być pogrom rywali. Zagórzanka to słaba drużyna, z pewnością byłaby w dole tabeli klasy A. Nawet sędzia, pan Krzysztof Jakubik z Oświęcimia nie pamiętał, by kiedykolwiek sędziował podobny mecz. Zresztą fatalna skuteczność to problem, który wyszedł na jaw nie tylko w tym meczu, podobnie było w spotkaniach z Chełmkiem, Brzeziną Osiek. To nasz największy problem.
Białczanie ostatnim meczem podreperowali bilans, mają 24 trafienia na koncie, są lepsi tylko od 6 drużyn w tej lidze. Z czego wynikają kłopoty ze zdobywaniem bramek? Tempo nie ma skutecznego napastnika.
- Brakuje nam snajpera – potwierdza działacz. - Dariusz Szymoniak jest kontuzjogenny, Łukasz Rupa, który gra w ataku to nie jest napastnik, tylko środkowy, z konieczności w tej formacji występuje Mateusz Balcer.
Tempo, które miało odgrywać czołowe role w lidze w tym sezonie jest dopiero na 8. pozycji, z dorobkiem 18 punktów, to połowa tego, co ugrał lider z Jawiszowic.
- Mieliśmy się liczyć, a tymczasem zanotowaliśmy wiele strat – potwierdza Sałaciak. - Zawodnicy mają płacone tylko za zwycięstwa, remisów nie premiujemy. Poszli na taki układ, w czekających nas jeszcze tej jesieni meczach z Nadwiślaninem Gromiec i Żarkami też to będzie obowiązywało. Chcemy płacić zawodnikom za konkretne wyniki, chodzi o to, by pieniądze mogli podnieść z murawy.