Strażacy z OSP w Choczni koło Wadowic zapraszali prezydenta do siebie, miał ich odwiedzić 18 maja.
- Tragiczny zbieg okoliczności sprawił, że do tej wizyty już nie dojdzie, dlatego my postanowiliśmy pojechać do prezydenta, by oddać mu hołd, uczcić jego pamięć - mówi Józef Cholewka z OSP w Choczni.
Autobus ze strażakami i radnymi z gminy Wadowice wyruszył wczoraj o godzinie 17 do Warszawy.
- Nie wiem, czy damy radę wziąć udział w pogrzebie, bo może się okazać, że będziemy potrzebni do zabezpieczenia trasy podczas tej uroczystości żałobnej w Krakowie, dlatego też chcemy pokłonić się przed trumną prezydenta wcześniej - tłumaczy Cholewka.
Strażacy OSP w Choczni od 2005 roku nawiązali przyjazne stosunki z Lechem Kaczyńskim, który odwiedził ich po raz pierwszy w czasie prezydenckiej kampanii wyborczej. Potem strażacy byli zaproszeni na zaprzysiężenie głowy państwa.
Józef Cholewka na zaprzysiężenie nie mógł pojechać z powodu choroby, ale odwiedził Lecha Kaczyńskiego przed zaprzysiężeniem. - Przyjął mnie serdecznie. Przekazałem mu rzeźbę Chrystusa Umęczonego, wykonaną przez jednego z utalentowanych więźniów z wadowickiego zakładu karnego - wspomina Józef Cholewka.
Do Warszawy pojechała również burmistrz Wadowic Ewa Filipiak. W stolicy nie zabrakło też delegacji ze starostwa wadowickiego, której przewodniczy starosta Teresa Kramarczyk. Wszyscy pokłonią się przed trumną prezydenta i jego małżonki wystawione na widok publiczny w Pałacu Namiestnikowskim.
Cały powiat pogrążony jest w żałobie. W niektórych szkołach codziennie o godzinie 12 jest apel, w którym uczniowie minutą ciszy oddają hołd 96 ofiarom katastrofy.
W wadowickim urzędzie miasta podobnie jak i w starostwie zostały wystawione księgi kondolencyjne. Przez cały czas przychodzą tutaj mieszkańcy. Z godziny na godzinę przybywa wpisów.