https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Widowiskowy obrzęd dziadów pod Krakowem. Barwny spektakl promujący wiedzę o dawnych Słowianach

Jolanta Białek
Opracowanie:
zdjęcia: materiały Stowarzyszenia Jaruna
Według tradycji dziady obchodzono w Zaduszki, w nocy z 31 października na 1 listopada. Wierzono, że przybywają wtedy duchy zmarłych, które należało ugościć - by zyskać ich przychylność oraz pomóc zmarłym osiągnąć spokój w zaświatach. Inscenizacja dawnego słowiańskiego obrzędu miała miejsce w ostatnich dniach w centrum Niepołomic. Wydarzenie zorganizowało Stowarzyszenie Jaruna, przy wsparciu licznych instytucji i stowarzyszeń, m.in. Drużyny Najemnej Rujewit.

„Historia, obrzędowość i tradycja wpływa na nas, na to jak postrzegamy świat i ludzi dzisiaj. Warto zagłębić się w niej, poznać, aby to rozumienie było prostsze. Nasza przeszłość też ciekawa” – zaznaczają członkowie Jaruny, stowarzyszenia, które powołano w Niepołomicach w 2020 roku dla popularyzowania rzetelnej wiedzy o dziejach i kulturze Słowian.

Podczas inscenizacji obrzędu dziadów w Niepołomicach nie zabrakło także poczęstunku, warsztatów tańca, śpiewu oraz koncertu zespołu Daj Ognia.

Rozpalano ogniska, by oświetlić duchom drogę do domu. Stąd zwyczaj palenia zniczy na grobach?

W kulturze prasłowiańskiej słowo „dziad” miało dwa główne znaczenia. Okreslano tak starego człowieka, przeważnie najstarszego z rodu, zajmującego honorowe miejsce w rodzinie, także przodka. Natomiast z języka starocerkiewnosłowiańskiego odczytuje się również drugie znaczenie "dziada", jako: ducha przodka, opiekuńczego ducha domu.

„W słowiańskiej tradycji i religii noc z 31 października na 1 listopada to czas który określamy dziadami. Wierzono, że tej nocy przybywają duchy zmarłych, które błądzą po ziemi, nie mogąc osiągnąć spokoju. W związku z tym, dusze te należało ugościć tak, aby zyskać ich przychylność, a także pomóc zmarłym osiągnąć spokój w zaświatach. I tak np. na wschodnich krańcach Polski, na grobach stawiano nie tylko chleb, ale także miód, kaszę, jajka oraz, w zależności od regionu, wódkę. Podczas tej nocy, to żywi mogli oddać największą przysługę zagubionym duszom - wskazać drogę do Nawii, czyli mitycznej krainy zmarłych bliskiej wyobrażeniom o raju. Należało też oświetlić im drogę do domów więc rozpalano ogniska, stąd też prawdopodobnie wziął się zwyczaj palenia zniczy pochodzący z XV/XVI wieku – opisuje Stowarzyszenie Jaruna.

Wraz z rozpowszechnianiem się chrześcijaństwa pogańskie tradycje, w tym dziady powoli zanikały.

„Sporo jednak ze słowiańskich dziadów odnajdziemy w zaduszkach, czyli święcie ku czci zmarłych. Nawiązując do czasów pogańskich, w pobliżu cmentarzy i na rozstajach dróg palono ogniska, aby duchy mogły się ogrzać, zanim wrócą w zaświaty, a te złe nie miały odwagi im przeszkadzać i ludziom szkodzić. Dawniej w tym dniu chętnie dawano również jałmużnę dziadom wędrownym, którzy żbierali się pod bramami kościoła. Wierzono że mogą oni wymodlić kres ziemskiej włóczęgi dla dusz zmarłych” – podaje Jaruna.

Czynności obrzędowe miały na celu uzyskanie przychylności zmarłych, którzy uważani byli za opiekunów w sferze płodności i urodzaju. Starano się zapewnić duchom przodków przede wszystkim ciepło ognisk, ale także strawę i napitek. Na stołach najczęściej pojawiały się: kasza, miód, jajka. Przyrządzano też kutię, bliny (zwłaszcza na Białorusi), różne kluski, zupy (na przykład krupnik, grzybową), potrawy mięsne, kisiel żurawinowy i owsiany. Liczba potraw była nieparzysta, a dobór nieprzypadkowy.

- Kasze, tudzież pieczywo wypiekane ze zboża, Słowianie składali jako ofiarę dla bogów. Z kolei mak był uważany przez Słowian za roślinę umożliwiającą przekroczenie granicy między światem żywych, a światem umarłych; symbolizował również płodność i obfitość. Orzechy były symbolem pomyślności i szczęścia. Pszczoły uważano za stworzenia święte, pochodzące z nieba, a wytwarzany przez nie miód oznaczał obfitość i dostatek. Tak więc miód pitny był świętym napojem ofiarnym. Podczas święta dziadów obowiązywało też wiele zakazów. Chodziło o to, żeby nie zakłócić spokoju przebywających na ziemi dusz czy wręcz im zagrozić. Nie można było zachowywać się głośno przy stole oraz szybko od niego wstać, ponieważ to mogłoby wystraszyć dusze. Zakazywano sprzątania ze stołu po wieczerzy, żeby dusze mogły jeszcze skorzystać z pozostawionych potraw. (…) Zakazem objęte było również szycie, tkanie lub przędzenie, ponieważ to, według ówczesnych wierzeń, mogłoby się skończyć przyszyciem lub uwiązaniem duszy, która nie mogłaby wrócić później na "tamten świat" – opisuje Jaruna.

Wszystkich Świętych czy Święto Zmarłych - wyjaśniamy różnicę

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska