Marzec przejął drużynę po 6 kolejkach, w których Wieczysta pod wodzą trenera Franciszka Smudy zgromadziła 11 punktów. Przede wszystkim jednak mocarna kadrowo ekipa przekonała się, że trzecia liga stawia dużo wyższe wymagania niż czwarta. Dobrym przygotowaniem fizycznym przeciwnicy są w stanie mocno przytłumiać przewagę Wieczystej w umiejętnościach czysto piłkarskich. A do tego w zespole z ul. Chałupnika zaczęły się sypać kontuzje...
Pod kierunkiem Dariusza Marca Wieczysta pierwszy raz zagrała z Cracovią II. Zremisowała 1:1, i oznaczało to nadal stratę 5 punktów do tego zespołu. - W rozmowach w klubie pojawiło się wtedy pewne zaniepokojenie, ale ja mówiłem: musimy patrzeć na siebie; inni na pewno będą gubili punkty, bylebyśmy my ich nie gubili - komentuje szkoleniowiec.
Rezerwy "Pasów" w trzech kolejnych spotkaniach straciły punkty dwa razy. A Wieczysta wygrała trzy mecze i teraz lepszym bilansem bramkowym wyprzedza Cracovię II. 21 punktów ma też trzeci w tabeli ŁKS Łagów.
- Zrobiliśmy, powiedzmy, krok do przodu, natomiast tych kroków mamy jeszcze bardzo dużo przed sobą. Oby ten kierunek utrzymać - mówi Marzec.
Nie da się jednocześnie ukryć, że ten kosmiczny skład Wieczystej - brzydko mówiąc - się posypał. W tygodniu poprzedzającym ostatni mecz z Chełmianką kontuzji nabawił się Emmanuel Kumah, a w Chełmie kolejnego już urazu w tym półroczu nabawił się Maciej Jankowski. Tym razem to problem z kolanem, a mówimy o zdecydowanie najlepszym strzelcu Wieczystej w tym roku.
Oni dołączyli do grupy piłkarzy kontuzjowanych, w której są też m.in. Patrik Misak, Błażej Augustyn, Patryk Kołodziej, do lekkich treningów wrócił Mateusz Gamrot. A zastanawiacie się pewnie, co ze Sławomirem Peszko. Jego dopadły problemy z tym samym kolanem co pod koniec ubiegłego roku. I nie jest wykluczona absencja do końca rundy kapitana Wieczystej.
Marzec o sprawach zdrowotnych mówić nie chce, kwituje temat krótko: - Mamy swoje problemy, jak każdy zespół.
Ale nie ukrywa też: - W meczu z Unią Tarnów, wygranym 7:0, gra nam się zaczęła zazębiać. A tu z lewego skrzydła wypadł Manu, z ataku Jankowski, no i to już nie jest to samo.
Teraz przed Wieczystą domowy mecz z Wisłą Sandomierz - w sobotę o godz. 12. Z gry, oprócz kontuzjowanych, wypadł pauzujący za żółte kartki Łukasz Pietras. Z tym, że Wisła to jedna z najsłabszych drużyn III ligi.
- Mnie życie nauczyło pokory. Każdy mecz traktuję tak samo poważnie. Dostałem nauczkę jeszcze w juniorach Wisły. Był taki mecz, wyjazdowy, przed którym rywale nie za bardzo umieli się rozgrzewać, wyglądali fatalnie. W trakcie gry my nie schodziliśmy z ich pola karnego. I co? I jakoś strzelili nam dwie bramki, przegraliśmy - opowiada Marzec.
Wieczystą już trochę zdążył zmienić, nie tylko mowa o wprowadzeniu nowego systemu gry (3-5-2). Chociaż początki były trudne. Zespół słabo zaczął mecz z Cracovią II, bardzo słabo zagrał w I połowie w Wiązownicy. Ale Wieczysta zaczyna grać szybciej, energiczniej - niełatwo się tego znowu nauczyć po sezonach spędzonych w okręgówce i czwartej lidze, gdzie wysokie zwycięstwa, generalnie rzecz biorąc, piłkarzom z potężnym CV przychodziły bez większego wysiłku.
W III lidze już tak się nie da. Do końca jesieni pozostało 7 spotkań, dwa z nich z zespołami ze ścisłej czołówki - Avią Świdnik i ŁKS Łagów.
- W grze o awans kluczowe jest to, żeby nie tracić punktów w meczach z teoretycznie słabszymi zespołami - podkreśla trener Wieczystej.
