Wieczysta z Podhalem miała naprawdę ciężką przeprawę, od 21 minuty grała w dziesiątkę. Manuel Torres zaczął mecz na ławce, do gry wszedł w 60 minucie - i okazał się absolutnie kluczową postacią, od razu wprowadził dużo ożywienia do ofensywy. No i, przede wszystkim, po fajnej akcji z Pawłem Łysiakiem, strzelił bramkę, dając prowadzenie krakowianom.
Wieczysta nie potrafiła go podnieść, wynik pozostawał na styku. Jednak gdy w 90 minucie Karol Danielak został sfaulowany w polu karnym przez Filipa Jakubowskiego wydawało się, że za moment faworyt ligi postawi kropkę nad "i".
To był dziewiąty rzut karny Wieczystej w tym sezonie. Wszystkie poprzednie wykorzystała. Konkretnie: wykorzystali Torres i Denys Faworow, bo to oni w tej rundzie wykonują "jedenastki". W kolejności: Torres, Faworow, Faworow, Faworow, Torres, Torres, Faworow, Faworow. No i w meczu z Podhalem Torres.
32-letni Hiszpan, skrzydłowy, mający w dorobku ponad sto występów w 2. Bundeslidze, 130 meczów w ekstraklasie Cypru, w sobotę ustawił piłkę na "wapnie", strzelał na bramkę znajdującą się od strony ul. Meissnera. Wybrał wariant nietuzinkowy, konkretnie - w stylu Antonina Panenki... Kopnął piłkę lekko, pod poprzeczkę w środek bramki. No i zobaczcie, jak na ten strzał zareagował bramkarz Podhala Maciej Styrczula...
Źródło wideo: CFsport
Torres po interwencji Styrczuli aż chwycił się za głowę. Sławomir Peszko, trener Wieczystej, naprawdę nie był zachwycony strzałem (a może raczej decyzją) Hiszpana, nerwówka w ekipie Wieczystej potrwała jeszcze pięć minut, do końca spotkania. Krakowianie utrzymali prowadzenie. To był trzeci z rzędu meczu, w którym strzelili jedną bramkę.
