Czterech byłych reprezentantów Polski, były reprezentant Słowenii, plus Thibault Moulin, plus dwóch innych ludzi z doświadczeniem w europejskich pucharach. Wieczysta wytoczyła na ten mecz najcięższe działa, skład wyglądający kosmicznie jak na czwarty szczebel rozgrywek.
Krakowianie zaczęli nawet energicznie. W 7 minucie, po fajnej akcji, Faworow huknął z 20 m w bramkarza, ten odbił piłkę. W 7 minucie, a to był pierwszy strzał Wieczystej w tym meczu. Bo nowotarżanie bronili się znakomicie. Aktywnie, szczelnie, stawiając pięcioosowy blok (wahadłowi grali bardzo głęboko) nie pozostawiali krakowianom luk, którymi mogliby się przebijać pod bramkę.
No i Wieczysta miała piłkę, ale nie dochodziła do pozycji strzałowych. A po 20 minutach jej sytuacja skomplikowała się. Rygiel sfaulował wychodzącego na czystą pozycję (pytanie, czy nie będącego też na spalonym) Grzebielucha. Sędzia pokazał faulującemu czerwoną kartkę i ocenił, że chyba słusznie ocenił, że sytuacja miała miejsce jeszcze przed polem karnym.
Sławomir Peszko, który już ponad miesiąc jest tymczasowym trenerem Wieczystej, natychmiast wykonał taktyczną zmianę, wprowadzając obrońcę. Goście nic nie ukręcili z tego rzutu wolnego (celny, ale latwy do obrony strzał Grzebielucha), ale nowa sytuacja na boisku wyraźnie ich ośmieliła. Zaczęli atakować, zmienił się obraz gry.
Krakowianie w dziesiątkę zupełnie nie wyglądali na drużynę, która miałaby zjeść tę ligę. W polu karnym Podhala zamęt zrobili w 37 min: po podaniu Moulina Jankowski sprytnie strzelił piętą, piłkę zablokował jednak obrońca Jakubowski. Cztery minuty później najbardziej klarowną okazję w tej części meczu mieli nowotarżanie - Purcha z bliska kopnął tak, że Letkiewicz obronił.
Po przerwie zaczęło mocno świecić słońce, a gospodarze byli bliscy zdobycia gola - Żivec fachowo wkręcał piłkę w dalsze "okienko", ale trafił w poprzeczkę. Podhale odpowiedziało natychmiast akcją, w której z kąta uderzył Kozarzewski, ale bramkarz dał sobie radę, skończyło się rzutem rożnym (47 min).
A w 56 minucie siły na boisku się wyrównały - no bo drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną, dostał Kawula, jeden z flarów Podhala. Wieczysta po chwili mogła objąć prowadzenie, lecz z "główką" Jankowskiego świetnie poradził sobie Styrczula. A Peszko wypuścił na plac świeżą krew w postaci Danielaka i Torresa.
No i Hiszpan przyniósł na boisko gola. Wieczysta w 66 min wykonała fajną akcję, na koniec Torres wymienił piłkę z Łysiakiem i strzelił po ziemi na 1:0.
Próby podniesienia prowadzenia nie przyniosły powodzenia. Komfortu Wieczysta więc nie miała i musiała też mysleć o obronie korzystnego wyniku. W 90 min, gdy Jakubowski sfaulował Danielaka, miała świetną okazję, by postawić kropkę nad "i". Styrczula nie dał się jednak nabrać na "Panenkę" w wykonaniu Torresa i złapał ten strzał z rzutu karnego.
Wieczysta Kraków - Podhale Nowy Targ 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Torres 66.
Wieczysta: Letkiewicz - Faworow, Rygiel, Pazdan, Pietrzak - Góralski (83 Pakulski), Moulin (60 Torres) - Łysiak, Knasmüllner (24 Skrobański), Żivec (60 Danielak) - Jankowski (83 Fidziukiewicz).
Podhale: Styrczula - Jakubowski, Kawula, Nakrosius - Michota, Tymosiak (83 Turek), Karmański (72 Niedziałkowski), Purcha (46 Płatek), Kozarzewski (72 Hajdara) - Grzebieluch (58 Drobnak), Antkowiak.
Sędziował: Seweryn Kozub (Brzesko). Żółte kartki: Żivec, Moulin, Góralski, Torres, trener Peszko - Kawula dwie, Michota, Jakubowski. Czerwone kartki: Rygiel (21, faul) - Kawula (56, druga żółta). Widzów: 700.
