W tureckim Belku faworyt trzecioligowych rozgrywek spędził dwa tygodnie, było siedem sparingów. - Dużo, ale myśleliśmy, że grać będzie mogła większa grupa zawodników. Na obóz pojechali także niektórzy dochodzący do sił po kontuzjach, liczyliśmy, że może dwaj z nich dojdą do gry, ale tak się nie stało. A, jak to na każdym obozie, pojawiły się urazy. W większości przypadków to nic poważnego, jednak zawodników ubywało - mówi trener Dariusz Marzec.
7, 11 i 14 lutego Wieczysta rozegrała po dwa mecze. - Większość zawodników grała po 90 minut. Rotowaliśmy składami, ze świadomością, że przeciwnicy są wymagający i nie możemy pozwolić sobie na blamaże. Dzięki temu każdy z chłopaków dostał szansę. A w ostatnim sparingu wyjściowa jedenastka była już bliska optymalnej, ale jeszcze nie do końca.
I wiadomo, że w takim wyjściowym składzie jak przeciwko Inhułcowi Petrowe (zwycięstwo 2:1 po dobrym meczu) Wieczysta wiosną grać nie będzie. Ze względu na kontuzję, jakiej nabawił się Thibault Moulin...
Urazy, jak widać, nie chcą Wieczystej odpuścić. Na zgrupowaniu zajęcia rehabilitacyjne kontynuowali m.in. Adrian Frańczak, Mateusz Gamrot, w Krakowie został Sławomir Peszko. Na wtorkowym treningu na Prądniczance nieobecni byli też m.in. Maciej Jankowski, Patrik Misak, Simeon Sławczew. No i Eryk Sobków, który w grudniu podpisał kontrakt z Wieczystą, ale od początku okresu przygotowawczego jest kontuzjowany. Mało tego, czeka go zabieg kolana.
I Wieczysta wciąż szuka nowych piłkarzy.
Mecz z LKS Goczałkowice-Zdrój, czyli klubem Łukasza Piszczka, będzie ostatnim sprawdzianem krakowian przed rundą wiosenną w III lidze. 4 marca, już o punkty, Wieczysta zagra w Ostrowcu Świętokrzyskim z KSZO.
