Olimpia Elbląg - Wieczysta Kraków 0:3 (0:2)
- Bramki: 0:1 Goku 17, 0:2 Chuma 22, 0:3 Torres 48.
- Olimpia: Tułowiecki - Wierzba, Bogusławski (60 Łaszak), Szczudliński - Kordykiewicz, Kuczałek (85 Czernis), Stępień, Szałecki, Fadecki (77 Jacenko) - Kozera, Rychter (60 Kuzimski).
- Wieczysta: Mikułko - Brzęk, Mikołajewski, Pazdan, Pietrzak - Torres (58 Kiedrowicz), Trąbka, Goku (58 Łysiak), Góralski (71 Swędrowski), Semedo (46 Sandoval) - Chuma (78 Fidziukiewicz)
- Sędziował: Piotr Pazdecki (Koszalin).
Po porażce na inaugurację (0:1 u siebie z Resovią) i "męczarniach" w 2. kolejce z rezerwami Zagłębia Lubin (1:0), trzy kolejne mecze Wieczysta wygrała pewnie. Tę serię podtrzymała w Elblągu, w zasadzie cały czas kontrolując przebieg gry.
Dwie bramki Wieczystej w krótkim odstępie czasu ustawiły mecz w Elblągu
Gospodarze skutecznie bronili remisu przez kilkanaście minut. Na początku z bliska, niezbyt groźnie, uderzył Chuma. Większe emocje wzbudziła sytuacja z 11 min, gdy po drugiej stronie boiska Dawid Szałecki strzałem z ok. 25 metrów sprawił kłopoty Antoniemu Mikułce.
Wieczysta odpowiedziała najlepiej jak mogła - golem. W 17 min Lisandro Semedo wpadł z lewej strony w pole karne, podał krótko do Goku, a ten bez problemu posłał piłkę do siatki. Po chwili mogło być 0:2 - po wrzutce i strzale z ostrego kąta Semedo jeden z rywali wybił futbolówkę z linii bramkowej.
Dwie minuty później miejscowi nie mieli już tyle szczęścia. Płaskie zagranie Bartosza Brzęka z prawej strony w "16" trafiło do Chumy, który uderzeniem z pierwszej piłki z 8 m podwyższył prowadzenie.
Olimpia próbowała akcji ofensywnych, ale przed przerwą nie potrafiła poważniej zagrozić gościom (strzały Stępnia nie sprawiały problemów bramkarzowi). Krakowianie nadal mieli inicjatywę i - przy grze w dużym upale - nie forsowali tempa, spokojnie szukali swojej szansy.
Trzeci gol Wieczystej w meczu z Olimpią
Okazja nadarzyła się tuż po zmianie stron. Po rzucie rożnym przyjezdni długo rozgrywali akcję. Po nieczystym uderzeniu Jacka Góralskiego futbolówkę przejął Daniel Sandoval, błyskawicznie wycofał do Manuela Torresa, który szansy nie zmarnował. Po chwili Góralski uderzył już znacznie lepiej, ale trafił w słupek.
Jak łatwo się domyślił, obraz gry już się nie zmienił, zwłaszcza że Wieczysta mogła grać na większym luzie. Goli mogła zdobyć więcej, próbowali m.in Daniel Mikołajewski (jego "główkę" z bliska w dobrym stylu obronił bramkarz) i Chuma, lecz brakło precyzji.
W końcówce gola strzelił jeszcze Sandoval, ale był na spalonym.
Dzięki wygranej Wieczysta zrównała się punktami z liderem Pogonią Grodzisk Mazowiecki (w sobotę gra później).