https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie śledztwo w sprawie policyjnych strzałów

Włodzimierz Zapart
Włodzimierz Zapart
Włodzimierz Zapart fot. Adam Wojnar
W ostatnich dniach policjantom przytrafiły się dwie strzelaniny, których echa odbiły się szeroko po całym kraju. Ponieważ akcja policji w Gorzowie została przez kogoś sfilmowana, miliony telewidzów miały okazję dokładnie prześledzić przebieg wydarzeń. Eksperci wypowiedzieli się na temat zajścia, skomentowali wszystko od A do Z. Jedni mówili, że są z policjantów dumni, inni zgłaszali zastrzeżenia co do fachowości stróżów prawa.

Teraz do akcji wejdzie prokuratura i sąd - i dopiero teraz możemy być świadkami zadziwiającego spektaklu. O ile bowiem każdy mniej więcej wie, czym może się zakończyć walka z użyciem broni palnej, o tyle subtelność rozumowania prawników może przynieść konkluzje i skutki, które zwykłemu zjadaczowi chleba po prostu w pale się nie mieszczą.

Wczoraj właśnie ogłoszono opinię biegłego sądowego, który wypowiedział się na temat głośnego kilka tygodni temu rajdu kierowcy, który po Warszawie jeździł z prędkością 200 km na godzinę. I cóż się okazuje? Biegły orzekł, że jazda z taką prędkością absolutnie nie może być kojarzona z zagrożeniem katastrofą. I choć każdy z nas takie zagrożenie widzi jak na dłoni, prawnicze szkiełko i oko dostrzega coś innego.

Nasze czasy obfitują zresztą w różne zaskakujące wydarzenia, które szarego człowieka co najmniej zbijają z tropu. Choćby na przykład studiowanie na wyższej uczelni osób, które nie zdały matury. Człek prostoduszny mógłby pomyśleć, że to niemożliwe, bo przecież matura to przepustka, certyfikat, warunek - jak to się na uniwersytetach mówi - sine qua non, czyli bezwzględnie konieczny. Przykłady Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu czy Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie pokazują jednak, że ta bezwzględna konieczność wcale taka bezwzględna nie jest. Wystarczy trochę pokombinować, zamiast "student" wydrukować w formularzu "kursant" - i kasa przyjmie.

Jeśli ktoś ma w pamięci stosunkowo niedawne korowody z przyjęciami na wyższe uczelnie, egzaminy wstępne, punkty za pochodzenie, obowiązkowe praktyki robotnicze, to może być zaszokowany dzisiejszą żywiołową elastycznością przyjęć. Czy jednak tamten porządek był lepszy? Przecież stanowił element zbrodniczego systemu, nikt go nie kochał, wszyscy z nim walczyli (a przynajmniej byli na emigracji wewnętrznej). Więc czy jest nad czym załamywać ręce?

Trochę tak - bo mimo iż wiemy, że pieniądz rządzi światem, to jednak chcielibyśmy, żeby rządził dobrze. Bo mimo że minister Sikorski zwraca uwagę na polską "murzyńskość", czyli uległość i mentalność niewolniczą, to jednak mamy ambicje, które każą nam wątpić w wartość dyplomów kupionych za pieniądze i krytykować pokrętne ekspertyzy prawnicze.

Dobrze więc, że policyjne strzały odbiły się szerokim echem. Bo mimo iż wiemy, że policja może strzelać, to chcemy mieć pewność, że nie zaniedbuje ani nie nadużywa swojego prawa.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Polak
chyba nie wiesz co piszesz lub jesteś starym, zdegenerowanym policjantem do którego nie docierają fakty. Po pierwsze: policjanci posiadali informacje że facet jest po zabiegu, i jest pod wpływem środków farmakologicznych które mają różny skutek, zależny od organizmu człowieka, więc powinien być traktowany jako chory a nie bandyta. Po drugie, ten człowiek uciekał gdy strzelano mu w plecy i twierdzenie że w tym momencie atakował policjantów jest kłamstwem. Po trzecie to policjanci strzelali aby zabić a póżniej powiedzieli że gdy upadł to jeszcze był agresywny, widzieliśmy nagranie, kolejne kłamstwo. Po czwarte nie udzielono mu pomocy tylko dogorywającego skuto.
O
Olo
Nie przytrafiły się, tylko policjanci wykorzystali przysługujące im uprawnienia w calu realizacji zadań ustawowych. I bardzo dobrze, przynajmniej się nie wystraszyli i nie uciekli. Pomimo słabego wyszkolenia podjęli interwencję w wyniku której zażegnane został zagrożenia postronnych osób. Gratulacje. Można komentować sposób przeprowadzenia interwencji, ale siedząc w fotelu i nie mając pojęcia o służbie i przepisach się wychodzi na idiotę
P
Polak
patrząc na to że tak jak policja, tak prokuratura są organami ścigania i na codzień współpracują ze sobą to prowadzone dochodzenie będzie miało jeden finał, policja miała prawo zabić każdego kego uzna za zagrażającemu czemuś, np rozbitym szybom czy uszkodzonym samochodem. Większą wartość ma mienie niż życie ludzkie. Patrząc na to że ten człowiek był pod wpływem medykamentów i najprawdopodobniej nie wiedział co robi ( byłoby na pewno inaczej gdy ustąpiłoby działanie środków odurzających podanych mu w szpitalu), ale szybciej jest zabić niż czekać na to że działanie leków ustanie. Z nagrania wyrażnie widać że Pani policjant i Pan policjant, uciekającego człowieka potraktowali jako trening i sprawdzenie własnych umiejętności strzeleckich, strzelając człowiekowi w plecy. Brawo policja, umiecie strzelać aby zabić. Powinniście za to dostać medale i wysokie premie.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska