Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiktoria Skrypak piąte urodziny spędziła w domu, był tort i bliscy

Agnieszka Nigbor-Chmura
Wyjątkowy był miniony rok pod względem ofiarności, dobroczynności i organizacji różnych przedsięwzięć charytatywnych na rzecz mieszkańców Gorlickiego.

Cuda w medycynie podobno się nie zdarzają, ale za taki uznano operację Wiktorii z Hańczowej. Gdy dziewczynka dochodziła do siebie w krakowskim szpitalu - drugi wydarzył się w sercach mieszkańców gminy Uście Gorlickie.

Pięcioletnia Wiktoria Skrypak z Hańczowej na tydzień przed świętami wróciła do domu. W krakowskim Prokocimiu, w którym przebywała od sierpnia, przeszła poważną operację serca, pierwszą na świecie wykonaną na tak małym dziecku. Głośno było o tym w kraju, a także w światowym środowisku kardiochirurgów. Głośno było w gminie Uście Gorlickie, której mieszkańcy stanęli na wysokości zadania. Akcję pomocy rozpoczął proboszcz uściańskiej parafii, organizując spektakl "Gość oczekiwany", z którego dochód przeznaczony został na wsparcie Wiktorii w dochodzeniu do zdrowia. Za nim z pomocą ruszyła młodzież, dzieci, harcerze, samorządowcy, proboszczowie innych miejscowych parafii. W ostatnią niedzielę pomoc przekazali też mieszkańcy Wysowej-Zdroju i Hańczowej podczas zbiórki pieniędzy zorganizowanej na rzecz Wiktorii.

- Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdy dar serca, przyznajemy, że nie spodziewaliśmy się takiego wsparcia. Dzięki niemu mogliśmy zamówić sprzęt medyczny potrzebny do domowego monitowania pracy serca naszej córki. Zorganizowaliśmy rehabilitację ruchową i oddechową dla córki. Wiktoria zacznie ją za kilka dni. Tego teraz potrzeba jej najbardziej, bo miesiące spędzone w łóżku, pod respiratorem spowodowały zanik mięśni - mówi Iwona Skrypak, mama Wiktorii.

Dziewczynka poza stałym i bardzo systematycznym przyjmowaniem leków jest monitorowana przez pulsoksymetr. W ciągu dnia poziom saturacji badany jest kilkakrotnie, w nocy urządzenie pracuje cały czas. - Dwa razy musieliśmy podać Wiktorii tlen, ale sytuacja jest dość stabilna. Butlę z tlenem mamy na razie wypożyczoną z gorlickiego szpitala, ale zastanawiamy się nad zakupem własnego sprzętu do tlenoterapii - dodaje Mariusz Skrypak, tata Wiktorii.

21 grudnia Wiktoria obchodziła swoje piąte urodziny, był tort, rodzina, przyjaciele, łzy radości i wzruszenia w oczach rodziców, bo przecież kilka tygodni temu ich córka jakby urodziła się drugi raz, dostała szansę na nowe, lepsze życie. Gdy pytam ją, jak najchętniej spędza czas w domu? - odpowiada, że najbardziej lubi słuchać muzyki, układać puzzle i śpiewać.

- Jeszcze do niedawna bardzo lubiła rysować, ale jej preferencje się zmieniają. Teraz woli puzzle. Lubiła też tańczyć, teraz próbuje swoich sił przy muzyce, ale to dla niej spory wysiłek, podobnie jak wyjście czy zejście po schodach. Mamy nadzieję, że rehabilitacja szybko przyniesie efekty i Wiktoria będzie mogła być bardziej aktywna, taka jak przed ostatnimi dwoma operacjami - dodaje mama Wiki.

Rodzice są wdzięczni za pomoc, ale nie zakładają rąk, rehabilitacja będzie długa i żmudna, do tego należy doliczyć kontrolne dojazdy do Krakowa, pierwszy już 15 stycznia, wydatki na leki. - Nie poddajemy się. Za chwilę czas rozliczeń podatkowych. Będziemy drukować ulotki i prosić o 1 proc. dla naszej córki. Nasze problemy są duże, ale zawsze myślę o tych, którzy mają podobne, ale nie mają nadziei na poprawę. My ją mamy między innymi dzięki wsparciu wszystkich ludzi dobrej woli, którym dziękujemy - dodają.

Gorliczanie chętnie nieśli pomoc

Pawełek i Daria Aleksander
Maluchy z Czarnej cierpią na bardzo trudny do leczenia zespół Battena. To choroba genetyczna, dotychczas nie znaleziono na nią skutecznego lekarstwa. Dzieci wraz z rodzicami i najmłodszą Oliwką cały czas przebywają w Hamburgu na eksperymentalnym leczeniu. W przypadku Darii zaczyna przynosić efekty. W przypadku Pawełka okazało się, że jest za późno, ale za wszelką cenę trzeba osłabić postęp choroby między innymi systematyczną rehabilitacją. Na nasz apel o pomoc odpowiedzieli goście i uczestnicy jubileuszowej imprezy Uzdrowiska Wysowa. Wespół z wolontariuszami zebraliśmy 2 759,58 złotych, które trafiło na subkonto dzieci w fundacji Sursum Corda.

Niepełnosprawni z Fundacji Wyjdź z Domu
Na początku tego roku pomagaliśmy zbierać pieniądze na wyjazd grupy niepełnosprawnych do Rzymu. Potrzebne było 14 tysięcy złotych na wynajęcie specjalnego autokaru przystosowanego do przewozu osób na wózkach. Po kilku tygodniach starań na wspólny apel odpowiedzieli ludzie dobrej woli, a niepełnosprawni pojechali do Wiecznego Miasta, często pierwszy i ostatni raz w życiu.

Pogorzelcy z Binarowej
W kilka godzin stracili niemal wszystkie płody rolne, a przecież gospodarstwo było dla nich źródłem utrzymania. Gdy strażacy podali bilans strat - kilka tysięcy kostek siana, słomy, dziesiątki ton zboża i ziemniaków, wydawało się, że nikt nie będzie w stanie nadrobić strat. Ale gorliczanie dali dowód, że potrafią i chcą się zmobilizować. Na nasz apel o pomoc odezwała się stadnina z Regietowa - zawieziemy siano i sianokiszonkę. Przedsiębiorca z Uścia zadeklarował, że ułoży nowy dach, rolnik z Wójtowej przekaże kilkanaście beli z sianem. Przedsiębiorcy z Biecza pomogli w porządkowaniu pogorzeliska, mieszkańcy Binarowej też ruszyli z pomocą. (hga)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska