20-latka z Hradec Kralove, aktualnie 114. na liście WTA, nie ma wielkich sukcesów. W Wielkim Szlemie najdalej zaszła do drugiej rundy przed rokiem w Australian Open. Wynik w tegorocznym Wimbledonie już jest jej najlepszym w karierze.
- Potrafi grać, skoro w drugiej rundzie ograła Caroline Garcię. Pamiętam Czeszkę. Wygrałam z nią w pierwszej rundzie ubiegłorocznego US Open. Teraz będzie inna nawierzchnia i inna historia. Widziałam kilka jej meczów na trawie, m.in. w Birmingham. Myślę, że to będzie podobny tenis jak w moim meczu drugiej rundy z Konjuh. Mam tylko nadzieję, że tym razem będzie mi łatwiej – powiedziała nam Agnieszka.
Po pogodnym i pełnym dla nas emocji czwartku, w piątek znów padało w Londynie. Mecze co chwilę przerywano, zasłaniano korty. Na chwilę wychodziło słońce i znów nadchodziły ciemne chmury. Na centralnym korcie szczęśliwcy w spokoju śledzili tenisowy klasyk: Stan Wawrinka, mistrz z Australii i Paryża kontra Juan Martin del Potro, czempion US Open 2009.
Argentyńczyk wrócił na Wimbledon po trzech latach przerwy spowodowanej przewlekłą kontuzją nadgarstka i... odprawił z kwitkiem turniejową „4” 3:6, 6:3, 7:6, 6:3.
- Znów cieszę się grą. Jestem szczęśliwy, że mogłem wrócić do tenisa po tak długiej przerwie. To dla mnie coś wyjątkowego – cieszył się po wygranej del Potro.
Półfinalista Wimbledonu sprzed trzech lat to aktualnie 165. tenisista rankingu ATP. - Świetnie znowu widzieć go w akcji. Wielu się z tego cieszy. Miał pecha, że kontuzje na tak długi czas wyeliminowały go z gry. To nie tylko bardzo dobry tenisista, wielki mistrz, ale przede wszystkim poza kortem świetny facet. Dziś zagrał naprawdę dobrze, kapitalnie serwował – komplementował rywala Stan Wawrinka.
Do trzeciej rundy przed ulewą zdążył też awansować Czech Tomas Berdych (wygrana z Niemcem Benjaminem Beckerem 6:4, 6:1, 6:2) i Francuz Joe-Wilfried Tsonga (6:1, 6:4, 6:3 z Argentyńczykiem Juanem Monaco).
U pań pojedynki wygrały: Czeszka Barbora Strycova (6:4, 6:0) z Rosjanką Jewgieniją Rodiną, Hiszpanka Carla Suarez Navarro (6:2, 6:2) z Nowozelandką Mariną Erakovic, Niemka Annika Beck (6:2, 6:1) z Białorusinką Aleksandrą Sosnowicz i Rosjanka Anastazja Pawliuczenkowa (7:5, 6:1) z Julią Putincewą z Kazachstanu.