Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła blisko zwycięstwa w Warszawie! Udany debiut Moskala przeciwko Legii

Bartosz Karcz
Bartek Syta/Polska Press Grupa
Krakowianie stracili zwycięstwo po samobójczym golu w ostatniej minucie, przy pierwszej bramce dla Legii skrzywdził ich sędzia. Trener Kazimierz Moskal po tym meczu może być jednak dumny z piłkarzy.

Takiego obrotu sprawy mało kto się spodziewał. Wisła wywalczyła remis na stadionie Legii, a w dodatku jeśli po ostatnim gwizdku ktoś może mówić o niedosycie, to krakowianie. I to nie tylko dlatego, że bramka na 2:2 dla gospodarzy padła w 90 minucie. Wiślacy mieli bowiem sytuacje, żeby wcześniej, jeszcze przy prowadzeniu 2:1, zakończyć ten mecz trzecim golem. Ich złość musi wywołać również fakt, że pierwsza bramka dla Legii nie powinna zostać uznana.

Żeby jednak być sprawiedliwym, to z przebiegu gry na ten jeden punkt gospodarze zasłużyli. Razem z wiślakami stworzyli bowiem świetne widowisko, które trzymało w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty! To był klasyk naszej ekstraklasy w pełnym tego słowa znaczeniu. - Remis trzeba uszanować, choć niedosyt pozostaje, gdy traci się bramkę w ostatniej minucie, a w dodatku gdy pamiętamy o tym, że mieliśmy stuprocentową sytuację na 3:1 - podsumował trener Kazimierz Moskal.

Szkoleniowiec Wisły, tak jak zapowiadał, nieco pomieszał składem. Wobec kartkowych absencji Arkadiusza Głowackiego i Macieja Sadloka, przesunął Łukasza Burligę na lewą stronę obrony, a do środka powędrował Dariusz Dudka. Do podstawowego składu wskoczyli Łukasz Garguła i Mariusz Stępiński.

Wisła zaczęła mecz bez respektu dla lidera. Krakowianie starali się utrzymywać przy piłce i kilka razy przedostali się pod bramkę gospodarzy. Próby strzałów z dalszej odległości nie przynosiły jednak wielkiego efektu. Legia w pierwszym kwadransie tylko jeden raz zagroziła bramce Michała Buchalika. Marek Saganowski trafił jednak w boczną siatkę.

W 17 min krakowianie rozegrali sprytnie rzut rożny, Semir Stilić wymienił podania z Łukaszem Gargułą, a następnie zagrał przed bramkę, gdzie Burliga wykazał się przytomnością umysłu i skierował piłkę do siatki.

Stracony gol wyraźnie podrażnił legionistów, którzy rzucili się do śmielszych ataków. W 21 min mocno, ale niecelnie strzelał Michał Żyro. Gospodarze przycisnęli jednak Wisłę. Zaczęli grać przede wszystkim bardzo wysokim pressingiem. Krakowianie musieli przez to posyłać długie podania do przodu, gdzie piłka najczęściej padała łupem obrońców Legii. W 28 min gospodarze wyrównali, a konkretnie zrobił to Żyro, który wykorzystał sytuację sam na sam z Michałem Buchalikiem. Problem w tym, że gol ten nie powinien zostać uznany, bo legionista przyjął piłkę ręką! To był ostatni gorący moment pierwszej połowy.

Druga połowa rozpoczęła się od akcji Wisły, w której Stilić został sfaulowany przez Tomasza Jodłowca w polu karnym i sędzia wskazał na 11. metr. Chwilę później Paweł Brożek, mocnym, płaskim strzałem dał ponownie prowadzenie "Białej Gwieździe". To był już dwunasty gol zdobyty przez Brożka w meczach z Legią. Tym samym został on samodzielnym liderem w tej klasyfikacji wśród wiślaków.

O ile pierwsza stracona bramka wyraźnie podrażniła legionistów, o tyle druga jakby wybiła ich z uderzenia. W końcu jednak gospodarze przeprowadzili akcję, po której powinni byli wyrównać. Marek Saganowski przestrzelił jednak z pięciu metrów. To był jednak wyjątek, dlatego Henning Berg, widząc bezradność swoich piłkarzy, zdecydował się od razu na dwie zmiany; posłał na boisko Orlando Sa i Michała Masłowskiego.

Legia przycisnęła, ale Wisła broniła się mądrze. W dodatku w 75 min miała świetną okazję na trzeciego gola. Piłkę z linii bramkowej po strzale Stilicia wybił jednak Bartosz Bereszyński. To była stuprocentowa sytuacja, którą można było postawić kropę nad "i"!

Do końca gospodarze atakowali, a goście próbowali odgryzać się kontrami. Okazję na taką szybką akcję wiślacy mieli w 90 min. Gdyby Brożek lepiej odegrał piłkę, to krakowianie ruszyliby w trójkę na samego Arkadusza Malarza. "Brozio" jednak piłkę stracił, choć po meczu twierdził, że był faulowany. Sędzia puścił grę, a po chwili akcję przeprowadziła Legia i... piłkę pechowo do własnej bramki skierował Boban Jović.

Ostatnie minuty nie przyniosły zmiany wyniku i w pierwszym meczu pod wodzą Kazimierza Moskala Wisła zdobyła jeden punkt, pokazując, że nie jest z nią jeszcze tak źle, jak wielu się wydawało... - Teraz będzie łatwiej przygotować się do następnego meczu, po takim spotkaniu, po remisie z Legią, możemy już spokojnie myśleć o przyszłości - podsumował Moskal.

Legia Warszawa 2 (1) - Wisła Kraków 2 (1)

Bramki: 0:1 Burliga 17, 1:1 Żyro 28, 1:2 Brożek 48 karny, 2:2 Jović 90 samobójcza.

Legia: Malarz 5 - Bereszyński 6, Rzeźniczak 5, Astiz 4, Guilherme 6 (87 Brzyski) - Vrdoljak 5, Jodłowiec 5 - Żyro 6, Duda 5, Kucharczyk 5 (68 Masłowski) - Saganowski 5 (68 Sa).

Wisła: Buchalik 5 - Jović 6, Dudka 6, Guzmics 5, Burliga 6 - Uryga 6, Garguła 5 - Stępiński 5 (79 Barrientos), Stilić 6 (90+2 Żemło), Sarki 5 (64 Boguski) - Brożek 6.

Sędziowali: Mariusz Złotek (Stalowa Wola) oraz Radosław Siejka (Łódź) i Krzysztof Myrmus (Skoczów).

Widzów: 26 527.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska