Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Can-Pack: jeśli mamy 4. kwartę to pora na "dopalacze"

Wojciech Batko
Andja Jelavić w swojej dynamicznej akcji ofensywnej, czyli tak jak to ma w zwyczaju
Andja Jelavić w swojej dynamicznej akcji ofensywnej, czyli tak jak to ma w zwyczaju Andrzej Banaś
Koszykarki Wisły Can-Pack odrobiły w sobotę "zadanie domowe" i zainkasowały dwa punkty w konfrontacji z poznańskimi akademiczkami. Kiedy jednak rozpoczynał się mecz, kibice mogli się niepokoić - w składzie "Białej Gwiazdy" nie było bowiem najlepszej polskiej środkowej, Eweliny Kobryn. Szybko jednak wyjaśniła się przyczyna absencji.

- Doznałam nietypowej i na szczęście niezbyt groźnej kontuzji. Mianowicie pęknięcia... ucha. Dlatego nie chciano ryzykować mojego występu przeciwko AZS. Lepiej po prostu, żeby rana się zabliźniła - oświadczyła koszykarka.

Pewna wygrana Wisły Can-Pack w Łodzi

Trudno z tym polemizować. Ostatecznie już jutro czeka wiślaczki, po pierwsze - mecz o dużo większym ciężarze gatunkowym, po drugie - z przeciwnikiem o wiele groźniejszym niż AZS Poznań. Mowa naturalnie o rosyjskiej Nadieżdzie Orenburg, z którą przyjdzie krakowiankom zmagać się o ćwierćfinał Euroligi.

Wracając do spotkania z akademiczkami z grodu Przemysława, to jakże celne (naszym zdaniem) podsumowanie usłyszano z ust Erin Phillips: - Poznań zagrał agresywnie, trafiał z trudnych pozycji. Był to dla nas ciężki mecz, ale teraz nie ma już łatwych gier - ani w lidze, ani w Eurolidze. Poznań to udowodnił, lecz taki mecz był dla nas też dobrym przetarciem. Właśnie ze względu na zaangażowanie rywala, a przecież Rosjanki z Orenburga na pewno zagrają tak samo agresywnie.

Miały więc wiślaczki sporo pracy. Do przerwy przegrywały przecież 36:38, a po trzech kwartach wprawdzie prowadziły, ale tylko 59:56. Poznanianki "raziły" gospodynie m.in. rzutami z dystansu, w całym meczu trafiając aż ośmiokrotnie na szesnaście prób, czyli ich skuteczność była naprawdę niezła, bo 50-procentowa.

- W ostatniej kwarcie wreszcie zagraliśmy dobrą obroną. Udane były także nasze kontry, co naturalnie cieszy - zauważył Jose Ignacio Hernandez. Mocne było "otwarcie" rzeczonej czwartej odsłony: Powell - 2, Leciejewska - 2, Powell - 2, Leciejewska - 2 i w 33 minucie było już 67:56. W tym momencie akademiczki ostatecznie uznały, że nie uda im się sprawić sensacji. Brawa jednak dla nich, że do ostatniej syreny starały się sekundować efektownie grającej wówczas Wiśle. Dlatego było na co popatrzeć - w sensie estetycznego odbioru spotkania.

Wisła Can-Pack Kraków - AZS Poznań 84:70 (24:23, 12:15, 23:18, 25:14)

Sędziowali: D. Szczerba i M. Borowy

Wisła: Leuczanka 23, Leciejewska 11, Phillips 9 (1x3), Jelavić 6, Krężel 6 (1x3) - Powell 22 (2x3), Baśko 7 (1x3), grały też Pawlak, Gawor i Vycurović. Trener: Jose Ignacio Hernandez.

AZS: Mowlik 20 (4x3), Makowska 14 (2x3), Kotnis 11 (1x3), Idczak 3 (1x3), Ukoh 6 - Gilliam 10, Kędzia 6, grały też Durak, Mazurczak i Wiśniewska. Trener: Krzysztof Szewczyk.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Pobił kobietę, dostał maczetą w pośladek i kolano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska