Zobacz także: Wisła - Skonto 2:0 [ZDJĘCIA]
Atmosfera była znakomita, fani bawili się na trybunach świetnie, a piłkarze na boisku wykonali swój obowiązek, jakim było wyeliminowanie znacznie słabszego rywala. Sama gra pozostawia jednak sporo do życzenia i nie ma się co czarować - z taką dyspozycją o wyeliminowanie kolejnego przeciwnika, Liteksu Łowecz, będzie bardzo ciężko. Na szczęście doskonale zdają sobie z tego sprawę i piłkarze, i trener Robert Maaskant.
W późny wtorkowy wieczór szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" cieszył się przede wszystkim ze zwycięstwa i tego, że zespół zagrał lepiej w drugiej połowie, w czym miała pomóc reprymenda w szatni.
- Powiedziałem w przerwie w szatni, że robimy dym, ale brakuje pożaru - stwierdził Holender. - Graliśmy za wolno, za mało było ruchu na boisku. Drużyna dobrze zareagowała po tych moich uwagach w przerwie. Już po pięciu minutach drugiej części strzeliliśmy gola, który praktycznie skończył rywalizację.
- W następnym meczu nie będzie łatwo - wybiegał myślami do konfrontacji z Liteksem Michael Lamey. - To drużyna, która gra w piłkę, nie broni się całym zespołem jak Skonto. Został nam tydzień i musimy zrobić wszystko, żeby wyglądać jak najlepiej. Musimy być maksymalnie zmobilizowani, bo zapowiada się bardzo trudna walka o awans. Kluczowy może być pierwszy mecz.
- To będą zupełnie inne mecze niż te ze Skonto - nie ma również wątpliwości Cezary Wilk, który już chyba na dobre wskoczył do podstawowego składu mistrzów Polski. - Ciężko w ogóle porównywać tych dwóch rywali. Liteks Łowecz to bardziej ofensywny zespół, co z kolei powinno ułatwić grę naszym ofensywnym graczom. Będą mieli więcej miejsca. Na pewno spotkania z Liteksem będą ciekawsze niż te ze Skonto, bo będzie się działo wiele z jednej i drugiej strony. Nas na razie trudno oceniać, gdyż rywal, z którym graliśmy, nie był z najwyższej półki. Trzeba jeszcze poczekać na poważniejsze przeszkody. Mamy tydzień do pierwszego meczu. Musimy popracować nad utrzymaniem dyspozycji fizycznej i podtrzymaniem dobrej atmosfery w zespole. Najważniejszą pracę treningową wykonaliśmy bowiem podczas obozów przygotowawczych i teraz powinniśmy zacząć zbierać tego plony. Wiemy doskonale, o co gramy. Trener Maaskant buduje atmosferę walki o Ligę Mistrzów od wielu tygodni.
Na razie znane są już terminy obu konfrontacji. Pierwszy mecz zostanie rozegrany w Bułgarii już najbliższy wtorek 26 lipca o godz. 20.30 (19.30 czasu polskiego). Krakowski rewanż zaplanowo na środę 3 sierpnia. Oba spotkania przedzieli wiślakom ligowa inauguracja, do której dojdzie w sobotę 30 lipca w Łodzi z Widzewem. Zapowiada się zatem dla krakowian bardzo intensywny tydzień. To będzie pierwszy moment, kiedy plony powinna zacząć zbierać ostatnia polityka transferowa klubu. Wisła ma obecnie tak szeroką kadrę, że z pogodzeniem obowiązków na kilku frontach nie powinno być najmniejszych problemów.
Trzeba też liczyć na to, że forma drużyny została zaprogramowana przez sztab szkoleniowy w taki sposób, żeby najlepsza dyspozycja nadeszła w kluczowych momentach eliminacji do Ligi Mistrzów. Razem z meczami z Liteksem poprzeczka pójdzie w górę, oby dyspozycja wiślaków również.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail