Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Andrzej Iwan: Ta oferta pracy to dla mnie ogromny kop motywacyjny

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
- Nie spodziewałem się tego… Stary chłop jestem, ale tak po ludzku jestem wzruszony. Rzadko się zdarza, żeby człowiek miał wokół siebie tyle życzliwych osób. Dostaję wsparcie nawet od zupełnie obcych osób, kibiców. To naprawdę dla mnie bardzo ważne, ale ciężko mi jest o tym mówić, bo jestem w szoku - mówi Andrzej Iwan, który ma wkrótce rozpocząć pracę w Wiśle Kraków w roli skauta.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Po tym, jak w poniedziałek okazało się, że wraca pan do Wisły w roli skauta, internet wprost zalała fala pozytywnych komentarzy. Po pierwsze chwalących klub, że wyciąga do pana rękę, a po drugie życzących panu wszystkiego najlepszego w nowej pracy. Jak pan to odbiera?
- Jestem szczerze mówiąc w szoku. Sam nie miałem okazji poczytać tych komentarzy, bo jestem trochę zagoniony, ale wciąż słyszę od różnych osób, jak ten mój powrót do Wisły został pozytywnie odebrany. Mówił mi o tym m.in. Piotrek Koźmiński, Krzysiek Stanowski, teraz znowu o tym słyszę.

- Daje to panu dodatkową siłę, żeby walczyć ze swoimi demonami, z nałogiem alkoholowym?
- Nie spodziewałem się tego… Stary chłop jestem, ale tak po ludzku jestem wzruszony. Rzadko się zdarza, żeby człowiek miał wokół siebie tyle życzliwych osób. Dostaję wsparcie nawet od zupełnie obcych osób, kibiców. To naprawdę dla mnie bardzo ważne, ale ciężko mi jest o tym mówić, bo jestem w szoku.

- Jak w ogóle doszło do tego, że pojawił się pomysł pana powrotu do Wisły? Może pan zdradzić szczegóły?
- Krzysiek Stanowski zadziałał. Ja sam znałem ludzi, którzy dzisiaj rządzą Wisłą, ale nie jakoś bardzo dobrze. Tomek Jażdżyński jest z Krakowa, ale nie znaliśmy się. Może mijaliśmy się gdzieś na meczach, ale osobiście nie mieliśmy okazji wcześniej się poznać. Przed jedną z audycji w Warszawie w weszlo.fm „Stanek” powiedział mi jednak, że chce się ze mną spotkać Tomasz Jażdżyński. Odpowiedziałem, że nie ma sprawy, chętnie pogadam o Wiśle. Nie wiedziałem, w jakiej sprawie ma być to spotkanie, więc gdy ze strony Tomka padła propozycja pracy w klubie, byłem w szoku. Nie spodziewałem się tego zupełnie.

- Ostatnio usłyszałem od Macieja Sadloka, że Wisła jest jednym z ostatnich klubów, w którym tak duże znaczenie ma przywiązanie do barw, do tożsamości. Może jest tak, bo dzieją się takie historie, jak ta z panem obecnie?
- Coś w tym jest. Ja to czuję mocno. Był może przez krótki czas taki moment kilka lat temu, że starszych, zasłużonych piłkarzy traktowano trochę po macoszemu, ale później szybko wszystko wróciło do normy i pamięta się o nas. To bardzo ważne dla nas. Ja zawsze byłem zakochany w Wiśle, ale przecież nie mogłem wymagać, żeby z drugiej strony ktoś przejmował się moimi problemami. Tym bardziej jestem wzruszony, że ze strony mojej Wisełki pojawiła się taka propozycja. Dla mnie to jest ogromny kop motywacyjny, żeby odpłacić za dane mi zaufanie i pomoc.

- Wyjaśnijmy jedną rzecz. Rozmawiałem z Wojciechem Kwietniem i odniosłem wrażenie, że nie chce za bardzo mówić, co takiego między wami zaszło, że nie pracuje pan już dla Wieczystej.
- Skoro Wojtek nie chciał rozwijać tematu, to może ja też nie powinienem. Powiem jednak tyle, że wywinąłem parę numerów, przesadziłem i muszę zrozumieć Wojtka, że zakończyliśmy praktycznie współpracę. Złego słowa jednak na niego nie powiem. To wciąż jest mój kolega, na którego mogę liczyć. Bardzo porządny człowiek. A Wieczystej życzę wszystkiego najlepszego.

- Wisła dała panu posadę, ale co trzeba wyjaśnić, pan ma duże doświadczenie jako skaut. Klub może zatem na pana pracy również skorzystać.
- Bardzo bym chciał, żebym moją pracą odpłacił się Wiśle. Moim marzeniem jest teraz, żebym wypatrzył jakąś perełkę, chłopaka, który został przeoczony przez menedżerów czy często pseudomenedżerów i żeby taki chłopak został sprowadzony do Krakowa. Nie chodzi nawet tylko o całkiem młodych, nastoletnich zawodników. Czasami może trafić się ktoś starszy. Mam rzeczywiście doświadczenie w tej pracy. Wykonywałem ją dla agencji menedżerskich, choćby dla Wolfganga Voege i współpracującego z nim Adama Mandziary. Później również dla Lechii Gdańsk.

- Jest pan już po rozmowie z szefem skautów w Wiśle Arkadiuszem Głowackim? Jaki będzie zakres pańskich obserwacji?
- Arek jest to fantastyczna postać. Takim był piłkarzem i takim jest człowiekiem. On i jego żona Karolina kumplowali się nawet z moją córką Kasią. Zawsze mieliśmy bardzo dobre relacje. Dla mnie nie stanowi to najmniejszego problemu, żeby być podwładnym pana Arkadiusza Głowackiego. A co do zakresu moich obowiązków, to mam oglądać zawodników w I, II lidze, również w niższych klasach rozgrywkowych. Będzie potrzeba dodatkowej obserwacji kogoś, kto będzie już wcześniej w orbicie zainteresowania klubu, też będę do dyspozycji.

- To wpisuje się w politykę klubu, bo widać, że w ostatnim czasie Wisła ściąga sporo młodych, polskich zawodników.
- Trudno się dziwić. Jest w klubie wiadoma sytuacja finansowa. Wciąż trudna. Trzeba szukać zdolnych chłopaków. Takich, którzy chcą przede wszystkim grać w piłkę, a nie myślą w pierwszym rzędzie o pieniądzach. Bo, jak ktoś jest dobry, to one z czasem przyjdą. A Wisła jest miejscem, w którym można się pokazać.

- Czyżby nawiązywał pan do drażliwego w ostatnim czasie tematu Aleksandra Buksy?
- Nie chcę się mieszać w tę sprawę. Znam się z ojcem Olka, Adamem. Powiem zatem tylko tyle, że czułem już wcześniej, że tak się to może skończyć. Wyszło, jak wyszło, ale nie będę tego komentował.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska