21-letni obrońca miał problemy związane ze zmianami urazowo-przeciążeniowymi więzadła właściwego rzepki. Początkowo leczono zawodnika zachowawczo, ale ponieważ nie było postępów, w maju przeprowadzono zabieg. I od tamtej pory trwa żmudna rehabilitacja.
- Obecnie przechodzę ponowną rehabilitację, bo już wcześniej wznowiłem treningi, ale pojawił się ból w kontuzjowanym kolanie i trzeba było wrócić do spokojniejszych ćwiczeń - tłumaczy Michał Czekaj.
Piłkarz Wisły ciągle nie jest w pełni sprawny. Jego koledzy powoli wchodzą w okres przygotowawczy, ale on musi jeszcze uzbroić się w cierpliwość.
- Pracowałem w ostatnim czasie mocno, żeby wzmocnić mięsień w chorej nodze. Była duża różnica w obu nogach i dlatego rehabilitacja poszła w tym kierunku. Miałem już jednak również zajęcia biegowe, choć trzeba z tym uważać. Powoli obciążenia będą zwiększane. Lekarze i rehabilitanci twierdzą, że potrzebuję jeszcze około trzech tygodni, żeby móc wejść w normalny trening - mówi piłkarz.
Czekaj nie kryje, że jest już trochę zniecierpliwiony sytuacją, w jakiej się znalazł. - Od samego początku wszystko się dłuży - mówi. - Już po operacji długo wracałem do zdrowia. Myślę, że dla każdego byłaby to trudna sytuacja. Nie tylko dla piłkarza.
W sytuacji, w jakiej znalazł się Michał Czekaj, pozostaje mu już tylko nadzieja, że pech w końcu go opuści i wkrótce w pełni zdrowy będzie mógł zacząć nadrabiać stracony z powodu kontuzji czas.
- Wierzę mocno, że to już koniec mojego pecha. Cały grudzień bardzo ciężko pracowałem, żeby jak najszybciej być w pełni sprawnym i wrócić do normalnej gry - kończy z nadzieją w głosie młody zawodnik Wisły.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+