WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Początek sezonu Wisła miała udany. Wygrywała, była nawet przez pewien czas liderem. Później jednak wszystko się zacięło, a gdy krakowianie w 9. kolejce przegrali 2:3 u siebie z Puszczą Niepołomice, wylecieli z pierwszej dwójki. W kolejnych tygodniach było tylko gorzej i gorzej… Dość powiedzieć, że po 13. serii gier Wisła zajmowała dwunastą pozycję! Wtedy wydawało się, że baraże to będzie szczyt marzeń dla krakowian. A jednak w zimie bardzo dużo zmieniło się przy ul. Reymonta, przede wszystkim zespół został poważnie wzmocniony i Wisła ruszyła w pościg. Najpierw wskoczyła do pierwszej szóstki, później umocniła się w niej, a teraz jest już druga! To przede wszystkim ogromna zasługa drużyny Radosława Sobolewskiego, która na dziewięć meczów w tym roku wygrała osiem. Rywale nie wytrzymują tempa, dyktowanego przez „Białą Gwiazdę”. W weekend znów potknęły się ekipy Ruchu Chorzów, Bruk-Betu Termaliki i ŁKS-u Łódź, a że krakowianie po bardzo dobrym meczu ograli Stal Rzeszów w piątek wieczorem, to mają przed sobą już tylko łodzian.
Oczywiście awans na drugą pozycję niczego jeszcze nie przesądza. Tym bardziej, że Wisłę czekają jeszcze choćby wyjazdy do Gliwic na mecz z Ruchem, Łodzi na spotkanie z ŁKS-em czy Bielska-Białej na potyczkę z Podbeskidziem. Do Krakowa przyjedzie natomiast Bruk-Bet Termalica. I Wisła chcąc awansować bezpośrednio, będzie musiała w większości z tych meczów udowodnić swoją wyższość.
W tym momencie kibice „Białej Gwiazdy” mają jednak prawo patrzeć w przyszłość z coraz większym optymizmem. Nikt nie gra bowiem na dzisiaj w I lidze tak dobrze jak Wisła. Pierwsza połowa meczu ze Stalą, to był po prostu koncert! Krakowianie nie pozwolili w niej rywalowi praktycznie na nic, a schodząc na przerwę przy prowadzeniu 3:0, mieli prawo mieć poczucie niedosytu… Tyle sytuacji bowiem stworzyli. Gol Luisa Fernandeza z rzutu karnego, piękny wolej Davida Junki czy przytomność Angela Rodado przy trzeciej bramce - to wszystko kibicom musiało się jednak podobać.
W drugiej połowie Wisła włączyła już tryb ekonomiczny, Stal miała więcej do powiedzenia i strzeliła nawet honorowego gola po rzucie karnym, podyktowanym za faul Tachiego na Patryku Małeckim. Nawet jednak w tej połowie krakowianie mieli trzy, cztery bardzo dobre sytuacje, po których mogli śmiało podwyższyć prowadzenie. Więcej jednak było już myślenia o kolejnym meczu z Ruchem. Nawet trener Radosław Sobolewski robił zmiany pod tym kątem, oszczędzając siły i zdrowie ważnych piłkarzy. - Wiadomo jak ważny jest mecz przed nami, więc wszystko robiłem po to, żebyśmy mogli w meczu z Ruchem wyjść na galowo… - podsumował „Sobol”.
I trzeba powiedzieć sobie jasno, że po tym, co prezentują w ostatnim czasie oba zespoły, to w Wiśle trzeba będzie upatrywać faworyta tego meczu. Na tym spotkaniu skupi się też w najbliższym czasie uwaga wszystkich, a rozmowy z potencjalnym nowym inwestorem Wisły, które i tak przeciągną się do końca miesiąca, zejdą przynajmniej w najbliższych dniach na dalszy plan.
- Kraków piłką podzielony. Które osiedla i dzielnice są za Cracovią, a które za Wisłą?
- Lista przebojów Wisły Kraków! TOP 20 przyśpiewek na finał Pucharu Polski
- Góralskie królestwo Marty i Dawida Kubackich. W Szaflarach zbudowali piękny dom
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
- Strzelcy bramek dla Cracovii
- Tajemnice obiektów Wisły Kraków. Zaglądamy we wszystkie zakamarki
