Przed rozpoczęciem meczu uczczono pamięć zmarłej kilka dni temu Krystyny Lubomirskiej-Będkowskiej, byłej siatkarki Wisły oraz zmarłego w środę Jana Długosza, długoletniego trenera koszykówki przy ul. Reymonta.
Początek meczu należał do drużyny z Opola. Szczególnie udany fragment miał Adam Kaczmarzyk, który bezlitośnie dziurawił kosz „trójkami”. Zaliczył trzy kolejne, celne takie rzuty i szybko na tablicy zapalił się wynik 2:11. W ślady kolegi poszedł wkrótce Artur Łabinowicz, a jeden punkt z rzutów osobistych dorzucił Patryk Wilk i po pięciu minutach gry mieliśmy wynik 2:15. Na nic zdała się też wreszcie skuteczna akcja za trzy punkty Artura Włodarczyka, bo błyskawicznie w taki sam sposób odpowiedział Patryk Wilk. Już do końca tej części przyjezdni utrzymywali dystans, nie dali odrobić Wiśle choćby części strat. Ostatecznie po pierwszej kwarcie prowadzili dwunastoma punktami.
Druga kwarta to była początkowo wyrównana walka. Wiślacy na pewno jednak funkcjonowali lepiej niż w pierwszej części. Nie pozwalali już rywalom tak łatwo trafiać z dystansu, a ich żmudna praca w ataku powoli zaczęła przynosić efekty. Po „trójce” Wiktora Rajewicza „Wawelskie Smoki” zmniejszyły dystans do siedmiu punktów (24:31). Rajewicz skutecznie wykonał również po chwili rzuty osobiste i było 26:32. Z kolei po skutecznej akcji pod kosz Michała Chraboty straty wynosiły już zaledwie trzy punkty na cztery minuty przed końcem drugiej kwarty (31:34). Ostatecznie na przerwę obie ekipy schodziły przy pięciopunktowym prowadzeniu AZS-u (43:38), co dawało nadzieję, że tak jak w niedawnym starciu z Górnikiem Wałbrzych, również w tym spotkaniu Wisła może powalczyć jeszcze o wygraną.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od prostych błędów obu stron, dużej nerwowości w grze, banalnych wręcz strat i nieskutecznych akcji. Z tej niemocy szybciej oswobodzili się goście i znów zaczęli trafiać z dystansu. Po dwóch celnych „trójkach” Adama Brenka ich przewaga wzrosła do dziewięciu punktów (53:44), po akcji podkoszowej Michała Jodłowskiego do dziesięciu (56:46), a do ostatniej kwarty krakowianie przystępowali ze stratą już dwunastu „oczek” (46:58) i z niewielkimi szansami na wygraną.
W czwartej kwarcie goście nie poszli w ślady koszykarzy Górnika Wałbrzych, którzy kilka dni wcześniej w tej samej hali roztrwonili pokaźną zaliczkę. Podopieczni Rafała Knapa szybko jeszcze powiększyli dystans i już do samego końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie, odnosząc w pełni zasłużone zwycięstwo.
TS Wisła Chemart Kraków - Weegree AZS Politechnika Opolska 62:83 (14:26, 24:17, 8:15, 16:25)
Wisła: Rajewicz 19, Chrabota 11, Żaczek 5, Maj 0, Zgłobicki 0 oraz Krakowiak 10, Włodarczyk 9, Bogdanowicz 3, Czyż 3, Gorgoń 2, Hicks 0, Wojciechowski 0.
AZS: Brenk 15, Wilk 15, Kaczmarzyk 12, Łabinowicz 10, Krajewski 0 oraz Jankowski 14, Jodłowski 9, Piszczatowski 4, Skiba 2, Szymański 2,
Sędziowali: Damian Kuziora, Rafał Zuchowicz oraz Mateusz Kryśko. Mecz bez udziału publiczności.
- Żona Marcina Najmana. Kim jest piękna Julita? ZDJĘCIA
- Sławomir Peszko na imprezie u Piotra Żyły! MEMY
- Joanna Jędrzejczyk prywatnie. Pozuje w skąpym bikini
- Historyczny moment. Cracovia ma już nową bazę treningową!
- Małopolska Jedenastka Roku 2020. Zdecydowana przewaga Cracovii
- Oceniamy piłkarzy Wisły za jesień 2020
