WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Biorąc pod uwagę całość meczu, remis 1:1 trzeba uznać za w sumie sprawiedliwy. Jeśli ktoś jednak z kibiców Wisły chce bardzo narzekać i żałować, że mecz w Gdyni był do wygrania, to warto takiemu fanowi przypomnieć, że tak naprawdę Arka mogła ten mecz zamknąć zanim „Biała Gwiazda” oddała pierwszy celny strzał w tym meczu, który zresztą zakończył się golem na 1:1. Dlatego jak ulał pasuje to tego spotkania stare i może trochę wyświechtane powiedzenie o szacunku dla meczów, których może nie dało się wygrać, ale przynajmniej się zremisowało.
Przemysław Świderski

Wisła wciąż ma problem z regularnością gry. Wciąż ma przestoje, wciąż „nie dojeżdża” a to na pierwszą połowę, a to gaśnie w trakcie meczu na dłuższe fragmenty. Nie dziwimy się trenerowi Albertowi Rude, że w przerwie najwięcej miejsca poświęcił na stronę mentalną, a nie taktyczną. Bo czas, żeby wiślacy poukładali sobie w głowach wszystko w taki sposób, że bez względu na to, gdzie grają i z kim, mają wyjść na boisko i robić swoje. Bo tylko wtedy będzie można myśleć o bezpośrednim awansie do ekstraklasy. I to nawet w sytuacji, w której obecnie straty wydają się do czołowej dwójki spore.
Przemysław Świderski

Krakowianie chcą rozgrywać od bramki, chcą to robić wspólnie z bramkarzem Alvaro Ratonem, ale to wciąż jest gra na dużym ryzyku. Wojciech Łobodziński nawet nie krył, że kazał piłkarzom spróbować z tego skorzystać. I o mały włos arkowcy tego nie wykorzystali. I tutaj również jest kwestia psychiki, mocnej psychiki. Bo jeśli chcesz tak grać, trzeba wytrzymywać ciśnienie. Są momenty, gdy Alvaro Raton ma z tym problem. I jeśli dalej ma być „jedynką” musi nad tym elementem mocno popracować.
Anna Kaczmarz

Jeśli mowa o grze obronnej Wisły, to wciąż nie jest ona idealna. A ideałem można określić sytuację, w której rywal ma mało sytuacji, a na koniec zachowujesz czyste konto po stronie strat. Wisła zagrała w 2024 roku pięć meczów. W każdym straciła po golu… „Biała Gwiazda” musi zacząć być bardziej szczelna w obronie.
Przemysław Świderski

Mecz z Widzewem Łódź w Pucharze Polski dodał Wiśle sporo animuszu, ale na podwórku ligowym przydałoby się wreszcie spotkanie, w którym zespół nie będzie balansował na krawędzi, a zagra od początku do końca dobrze i pewnie zgarnie trzy punkty. Czas na bardziej przekonującą grę, taką od A do Z, która przekona tych kibiców, którzy wciąż mają duże wątpliwości czy ten zespół może wywalczyć awans do ekstraklasy.
Przemysław Świderski

Na razie jest to napastnik numer dwa w Wiśle Kraków, ale w tym roku jest w takiej dyspozycji, że wysyła i wysyła coraz więcej sygnałów, że zasługuje na częstszą grę. Szymon Sobczak wchodzi ostatnio na boisko, strzela bramki, walczy o swoje. Kto wie, może taką postawą niedługo zasłuży na miejsce w wyjściowym składzie nie tylko w Pucharze Polski...
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com

W przypadku Szymona Sobczaka było kilka sytuacji w meczu z Widzewem Łódź, które były sporymi kontrowersjami. Konkretnie chodziło o to czy łodzianie nie faulowali napastnika Wisły na rzut karny. W Gdyni Paweł Raczkowski generalnie dobrze prowadził zawody, ale… No właśnie. Największą kontrowersją jest sytuacja z końcówki meczu. Mamy wynik 1:1, Szymon Sobczak szarżuje w polu karnym i dochodzi do czystej pozycji, posyłając piłkę obok bramki. Być może jednak trafiłby w nią, gdyby nie był przytrzymywany przez Martina Dobrotkę. Czy Wiśle należał się w tej sytuacji rzut karny? To bardzo prawdopodobne i szkoda, że Raczkowski nie został wezwany do monitora, żeby przynajmniej sam w powtórce ocenił tę sytuację. A to była największa kontrowersja piątkowego wieczora.
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com

Albert Rude zrobił w piątkowy wieczór trzy zmiany. Bartosz Jaroch zagrał solidnie. Angel Baena zanotował kluczową interwencję w obronie, a Szymon Sobczak strzelił gola. Można mówić, że Hiszpan umiejętnie zarządził meczem i wywalczył dzięki temu jeden punkt. Po prosty zmiany pomogły drużynie.
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com

Zwycięstwo pozwoliłoby doskoczyć Wiśle do Arki na trzy punkty. Porażka w znacznym stopniu ograniczyłaby szansę na walkę o bezpośredni awans do ekstraklasy. Remis pozwala „Białej Gwieździe” wciąż zachować na to szansę, choć wciąż sytuacja jest bardzo trudna. Tym bardziej, że sześć punktów Wisła może wkrótce tracić również do Lechii Gdańsk, która w niedzielę zagra z szorującym po dnie I-ligowej tabeli w tym sezonie Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Przemysław Świderski

Na ten moment do przerwy na mecze kadry Wiśle pozostaje spotkanie z Miedzią Legnica na swoim terenie. Plan może być tylko jeden dla „Białej Gwiazdy” - wygrać, a później jak najlepiej wykorzystać przerwę na kadrę, żeby dobrze przygotować się do kolejnych meczów w I lidze.
Przemysław Świderski

Przed startem ligowej wiosny mówiło się, że terminarz Wisły nie będzie rozpieszczał. Rzeczywiście, na początek dostała ona głównie mecze z zespołami z czołówki I ligi. Przegrała jedynie z GKS-em Tychy. Celem minimum na dwa ostatnie mecze musiały być cztery punkty. To udało się zdobyć po zwycięstwie z Odrą w Opolu i remisem z Arką w Gdyni. A teraz wracając do terminarza… Z ośmiu najlepszym obecnie drużyn Wisła z żadną nie zagra już na wyjeździe. Poza Krakowem najtrudniejsze wyjazdy jawią się obecnie do Płocka i Katowic. Terminarz nie jest jednak aż tak ekstremalnie trudny jak jeszcze niedawno mogło się wydawać, choć na pewno będzie wymagał pełnej mobilizacji i stuprocentowego skupienia na każdym z meczów. Przemysław Świderski
- Odkrycie Roku Jakub Krzyżanowski: To jest moment, gdy można się zatrzymać…
- Tomasz Tułacz, Trener Roku: Nie skreślajcie żadnego dziecka
- Oskar Kwiatkowski: Jestem lokalnym patriotą. Chcę wznieść snowboard na wyższy poziom
- Rudolf Rohaczek: Nie było lepszego klubu od Comarch Cracovii w ostatnich 20 latach
- Oskar Kwiatkowski na czele 10 Asów Małopolski. W Krakowie odbyła się uroczysta gala
- Witold Skupień: Dzięki narciarstwu przestałem się wstydzić swojej niepełnosprawności

Wideo