Wisła Kraków wysoko ograła ŁKS w Łodzi. „Biała Gwiazda” wlewa optymizm w serca kibiców przed wiosną

Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Wisły, która od pierwszych minut miała przewagę. Szybko znalazło to potwierdzenie w wyniku. W 13 min Paweł Brożek wychodził na czystą pozycję i został sfaulowany przez Kamila Juraszka. Sędzia początkowo ukarał łodzianina tylko żółtą kartką, ale po analizie VAR wyrzucił go z boiska. Po chwili z rzutu wolnego przymierzył Maciej Sadlok i krakowianie objęli prowadzenie.

Gospodarze, choć grali w dziesiątkę, nie zamierzali się poddawać i ruszyli do ataków. Po chwili Wisła straciła Lukasa Klemenza, który po jednym ze starć został zniesiony z boiska na noszach. Zastąpił go na boisku Marcin Wasilewski. W 32 min mieliśmy kolejną analizę VAR w tym meczu. Tym razem sędzia sprawdzał, czy piłki ręką w polu karnym nie zagrał Rafał Janicki. Paweł Raczkowski uznał, że tak było i wskazał na jedenasty metr, a po chwili pewnym egzekutorem okazał się Dani Ramirez.

Wisła prowadzenie odzyskała jednak jeszcze przed przerwą. W 42 min w polu karnym nieprzepisowo Michała Maka zatrzymał Kamil Rozmus i sędzia podyktował drugą „jedenastkę” w tym spotkaniu. Jakub Błaszczykowski w takich sytuacjach myli się bardzo rzadko i tym razem uderzył bardzo pewnie. A w doliczonym czasie pierwszej połowy krakowianie to prowadzenie jeszcze podwyższyli, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Macieja Sadloka, Maksymilian Rozwandowicz tak pechowo uderzył piłkę, że ta wpadła do siatki przy samym słupku.

Drugą połowę lepiej rozpoczął ŁKS. Groźnie strzelał Ramirez, ale Michał Buchalik odbił piłkę na rzut rożny. To nie była jednak zapowiedź szturmu łodzian, bo wiślacy mądrze wybijali ich z uderzenia. Gospodarze w miarę upływu czasu zdawali się też tracić wiarę, że cokolwiek mogą jeszcze w tym spotkaniu odmienić. A gdy Vullnet Basha w 77 min potężnym strzałem sprzed pola karnego zdobył czwartą bramkę dla Wisły, jasnym się stało, że drużynie Artura Skowronka już nic złego w Łodzi nie ma prawa się przydarzyć. I drugi gol Ramireza z rzutu karnego tej opinii nie zmienia.

Po fatalnym okresie Wisła w samej końcówce roku mocno zatem się przebudziła. Nie na tyle, żeby opuścić strefę spadkową, ale pokazała, że na wiosnę jej kibice mogą już czekać ze znacznie większym optymizmem niż jeszcze kilka tygodni temu.

ŁKS Łódź - Wisła Kraków 2:4 (1:3)
Bramki: 0:1 Sadlok 14, 1:1 Ramirez 33 karny, 1:2 Błaszczykowski 43 karny, 1:3 Rozwandowicz 45+1 samob.
ŁKS: Malarz - Grzesik, Juraszek, Sobociński, Rozmus - Trąbka (46 Guima), Piątek, Kalinkowski (67 Sekulski), Wolski (16 Rozwandowicz), Ramirez - Pirulo.
Wisła: Buchalik - Burliga, Klemenz (20 Wasilewski), Janicki, Sadlok - Basha - Błaszczykowski, Pawłowski, Chuca (53 Boguski), Mak - Brożek (72 Buksa).
Sędziowali: Paweł Raczkowski (Warszawa) oraz Michał Obukowicz (Warszawa) i Bartosz Heinig (Gdańsk). Żółte kartki: Wolski, Sobociński, Guima, Ramirez, Rozwandowicz - Chuca, Pawłowski. Czerwona kartka: Juraszek (12, faul). Widzów: 4852.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce